Dziewczyny, któras pytała dlaczego cesarka u mnie... Otóż lekarz że względu na poprzedni poród, który w trybie nagkym zakończył się cc, zapytał jak wolę rodzic, więc mu od razu powiedziałam, bez owijania, że wolę mieć cc. Poprzednio szło pięknie, 10 cm rozwarcie i nagle bummm wylądowałam na stole, zagrażająca zamartwia, brak tętna na ktg. Po tym wszystkim boję się ryzykować, wiem, że to lepsze dla mnie i dziecka ale strach pozostał. Córka parła tak że urodziła się z krwiakiem na główce, na szczescie bez konsekwecji dla niej ale już crp podwyższone, codzienne badania w szpitalu, codzienne klucie tych malutkich rączek, ostatecznie crp spadło samoistne, neonatolog powiedział, że to przez przebieg porodu, także dziękuję bardzo... Ale jak będzie to zobaczymy, mam cały czas szew i tego się boję, że jak ruszy akcja to będę w podskokach jechać do szpitala, bo mi jeszcze szyjke rozerwie... Jeśli dotrwam do soboty to zobaczymy co lekarz powie, jaki termin wyznaczy, może zdecyduje na wcześniejsze rozwiązanie przez moje nadciśnienie i ta cholestaze, może się zlituje?