reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

@Audia20 mnie tez mocno pocieszył Twoj komentarz;* ale Ty masz pessar prawda? Głowa to cały komputer, jak w głowie jest złe to wszędzie będzie...ehh.
@ilonaz a w którym Ty jesteś Tyg? U mnie dopiero 22+0 a już jestem w ruinie psychicznej. Najpierw modliłam się ,zeby serduszko biło, potem żeby krwiak się wchłonął i krwawienie ustało, potem o to, żeby dzidziuś był zdrowy. Myślałam, ze odetchne po połówkowych ale lekarz od połówkowych mnie nastraszył z ta szyjką... :( nie wiem jak ja wytrwam do końca, ale muszę się jakoś zebrać bo jaką ja będę matką jak ja płacze na każdym kroku...
Ola, bedzies wspaniala matka. Ja tez placze na każdym kroku. Placze jak pomysle o Franku, placze hak slysze szyjka miekka, placze jak slysze ze wcale nie jest taka miękka, placze jak szyjka dluzsza , palcze jak krtosza... placze bo sie boje.. ale wydaje mi sie ze lepiej poplakac i dac upust emocjom niz trzymac to w sobie.
Szczerze mowiac od wczoraj dostaje relanium i wlew ciągły z magnezu nie wiem na ile działa to na moja macice a na ile na moja psychike ale czuje sie odrobinę lepiej. Brzich juz sie tak nie spina. Fakt musialam sie umyc bo 2 dni tylko sie podcieralam antybakteryjnymi chusteczkami a jednak 3xdziennie wpycham.tam lutrine. To jedyna rzecz jaka dzis zrobilam. Ktokolwiek do mnie przychodzi robi mi kanapki na zapas przynosza salatki zebym nic robic nie musiala. Leze sobie i staram sie wyluzowac. Leze tu z dziewczynami z roznymi problemami... zadnej nie jest latwo... sa lzy , ale jest tez czas na smiech. Nic poza dbaniem o siebie, wizytami u lekarzy nie mozemy zrobic. Kyo wierzy niech sie modli a kto nie wierzy niech mysli pozytywnie. Bo to prawda nasza glowa robi za nas wszystko... a prawda jest taka ze...s jesli ma sie xos stac to i tak sie stanie. Losu nie oszukasz. Mozna mu troche pomoc i to wlasnie robimy ;)

Trzymam kciuki za szyjki, za szwy, za pessary i za nasze psychiki zebysmy dale rade. A tym na koncowce zycze udanego i szybkiego rozwiazania ;)
 
reklama
@ilonaz Tak ja Ciebie tez stamtąd kojarzę. To mamy ten sam termin<3 ja jestem na l4 od początku i już mi kuku na muniu od siedzenia w domu się zrobiło... ja sie staram leżeć ale zawsze w domu jest coś do zrobienia... musiałabym jak rumun zapuścić dom i zdać się na męża,którego nie mam całymi dniami w domu... nie martw się na zapas jeśli szyjka u Ciebie twarda i zamknięta ;*
@Audia20 no to aj low ju normalnie ;*
Edit: @Oczekujaca123 i znowu... ale mnie wzruszył Twoj komentarz :* i Ty kochana mimo tych wszystkich trudności,doczekasz się podwójnego szczęścia <333
 
Ola, bedzies wspaniala matka. Ja tez placze na każdym kroku. Placze jak pomysle o Franku, placze hak slysze szyjka miekka, placze jak slysze ze wcale nie jest taka miękka, placze jak szyjka dluzsza , palcze jak krtosza... placze bo sie boje.. ale wydaje mi sie ze lepiej poplakac i dac upust emocjom niz trzymac to w sobie.
Szczerze mowiac od wczoraj dostaje relanium i wlew ciągły z magnezu nie wiem na ile działa to na moja macice a na ile na moja psychike ale czuje sie odrobinę lepiej. Brzich juz sie tak nie spina. Fakt musialam sie umyc bo 2 dni tylko sie podcieralam antybakteryjnymi chusteczkami a jednak 3xdziennie wpycham.tam lutrine. To jedyna rzecz jaka dzis zrobilam. Ktokolwiek do mnie przychodzi robi mi kanapki na zapas przynosza salatki zebym nic robic nie musiala. Leze sobie i staram sie wyluzowac. Leze tu z dziewczynami z roznymi problemami... zadnej nie jest latwo... sa lzy , ale jest tez czas na smiech. Nic poza dbaniem o siebie, wizytami u lekarzy nie mozemy zrobic. Kyo wierzy niech sie modli a kto nie wierzy niech mysli pozytywnie. Bo to prawda nasza glowa robi za nas wszystko... a prawda jest taka ze...s jesli ma sie xos stac to i tak sie stanie. Losu nie oszukasz. Mozna mu troche pomoc i to wlasnie robimy ;)

Trzymam kciuki za szyjki, za szwy, za pessary i za nasze psychiki zebysmy dale rade. A tym na koncowce zycze udanego i szybkiego rozwiazania ;)

O ja też tak miałam, płacz w szpitalu, płacz w domu, o wszystko i wszędzie- ale wydaje mi się, że okres miedzy własnie 22 a 34 tc to u wiekszosci taki płaczliwy stan- moja przyjaciółka jak weszła w 22 tc to też ma takie akcje :(
Najwazniejsze to oczyścić mózg, uporządkować wszystkie bolączki które się da :)
 
O ja też tak miałam, płacz w szpitalu, płacz w domu, o wszystko i wszędzie- ale wydaje mi się, że okres miedzy własnie 22 a 34 tc to u wiekszosci taki płaczliwy stan- moja przyjaciółka jak weszła w 22 tc to też ma takie akcje :(
Najwazniejsze to oczyścić mózg, uporządkować wszystkie bolączki które się da :)
Ja dopiero 19t4d. I strach ze nawet jak cos sie stanie to moje dzieci beda tylko poronieniem i nikt o nie nie zawalczy.. a one sa moimi malutkimi skarbami ! Czekam az bedzie bezpieczny moment i mimo ze perspektywa porodu w 26 tyg nie jest dobra to bede Bogu dziekowac jesli dotrwam i w 24 mam zamiar na kolanach blagac o sterydy.... taki moj plan na chwile obecna...
 
Ja dopiero 19t4d. I strach ze nawet jak cos sie stanie to moje dzieci beda tylko poronieniem i nikt o nie nie zawalczy.. a one sa moimi malutkimi skarbami ! Czekam az bedzie bezpieczny moment i mimo ze perspektywa porodu w 26 tyg nie jest dobra to bede Bogu dziekowac jesli dotrwam i w 24 mam zamiar na kolanach blagac o sterydy.... taki moj plan na chwile obecna...

Głowa do góry, musi być dobrze! :) dużo odpoczywaj, nie myśl negatywnie i bedzie dobrze :)) jestesmy z Tobą [emoji4]
 
@Oczekujaca123 masz dobry plan :)
Ja wyznaczałam sobie małe kroczki - 24 tydzień próg przeżywalności, 26 tc po podaniu sterydów to wysoka przeżywalność i duża szansa na zdrowie, 28 tc przeżywalność 95% i koniec skrajnego wcześniatwa, poźniej 30, teraz dobijam do 32 :) Następny cel to 34 tc, mój profesor powiedział, że później niech się dzieje co chce. I te malutkie cele dały mi przeżyć ze skurczami od 16 tc, z rozwarciem wew. od 20 tc. Leżę plackiem na plecach całą dobę, jem w łóżku, jak położę się na boku to macica twarda w 10 sekund.
Pijcie meliskę, leżcie, łykajcie dużooo dobrego magnezu i będzie dobrze :)
 
@Oczekujaca123 masz dobry plan :)
Ja wyznaczałam sobie małe kroczki - 24 tydzień próg przeżywalności, 26 tc po podaniu sterydów to wysoka przeżywalność i duża szansa na zdrowie, 28 tc przeżywalność 95% i koniec skrajnego wcześniatwa, poźniej 30, teraz dobijam do 32 :) Następny cel to 34 tc, mój profesor powiedział, że później niech się dzieje co chce. I te malutkie cele dały mi przeżyć ze skurczami od 16 tc, z rozwarciem wew. od 20 tc. Leżę plackiem na plecach całą dobę, jem w łóżku, jak położę się na boku to macica twarda w 10 sekund.
Pijcie meliskę, leżcie, łykajcie dużooo dobrego magnezu i będzie dobrze :)
Na meliskę po ciąży już chyba nigdy nie spojrzę, tyle tego przeszło przez mój krwiobieg. Kilka dziennie idzie :)
 
Na meliskę po ciąży już chyba nigdy nie spojrzę, tyle tego przeszło przez mój krwiobieg. Kilka dziennie idzie :)
Mam tak samo! A jeszcze mąż kupił mi niedawno jakąś melisę-bio w liściach - ta dopiero jest obrzydliwa :) Codziennie rano przed pracą zaparza mi melisę w termos...wyrzucę jak coś zostanie po porodzie...i termos też :p
 
Mam tak samo! A jeszcze mąż kupił mi niedawno jakąś melisę-bio w liściach - ta dopiero jest obrzydliwa :) Codziennie rano przed pracą zaparza mi melisę w termos...wyrzucę jak coś zostanie po porodzie...i termos też :p
Tez taką piję, jak mi się torebki skończą. Mój się pokusił o meliskę z dodatkiem kardamonu i chmielu. Pierwsza torebka mi smakowała, ale każda kolejna zalatuje kurzem, nie wiedzieć czemu. Tą to wywalę od razu :)
 
reklama
Dziewczyny, @Wiewióreczka87 ma rację, każda z nas takie cele wyznaczała. Ja sciagnelam nawet aplikacje time until. Te 10 tygodni było dla mnie koszmarem. Tez pilam melise litrami. Stres ogromny. Mam pretensje do samej siebie ze miałam się uczyć hiszpańskiego ale to byla psychoza. Budzilam się rano i jedyne o czym myslalam to przetrwanie. No nie umialam się skupic na nauce. Spalam, jadłam, odliczalam czas do kolejnej wizyty, kolejnego tygodnia. Jestem spokojniejsza gdzies od świat a to byl 29 tc.
 
Do góry