reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

RozłożysZ siedzenie i będzie ok. Przecież samo przekręcanie się z boku na bok juz powoduje drgania, nie jesteśmy w stanie ich całkiem wyeliminować. A poza tym myślę że lekarz gdyby widział duże zagrożenie to sam coś by powiedział. Ja do mojego mam 20 km w jedna stronę, jeżdżę tam co dwa tygodnie, teraz za tydzień. Chyba wie co robi.
 
reklama
Jup dziewczyny z forum blizniaczego maja racje. Przeciez wiekszosc tych co sue wypowiada jest juz matkami i wiedza co pisza bo same byly w podobnych sytuacjach. Ja rowniez czytam tamto forum. Ja wyladowalam w 24tyg w szpitalu najpierw u siebie a pozniej zostalam przewieziona do szpitala z 3 st ref oddalonego od domu o 120Km lezalam tam 2tyg przed porodem. Maz byl u mnie moze tylko 3 razy, tesknilam za nim okropnie ale ciesze sie ze bylam na miejscu. Marzylam sobie ze 14 lutego wypisza mnie do domu a przez glowe nie przeszlo mi ze bede miec cc. Teraz tez leze w tym szpitalu i czekam na porod. Jestem juz tutaj tydzien a cc mam miec 23 stycznia + jakies 5dni po porodzie. Wychodzi na to ze bede tutaj jakies 3 tyg okropnie tesknie do domu za dziecmi i mezem. Wytrzymam dla dobra mojego dziecka. Czasami lepiej polozyc sie w szpitalu i pocierpiec troche. Jup prosze przemysl sobie moje slowa. Tym bardziej ze to sa wasze upragnione wyczekane dzieci i napewno nie wybaczylabys sobie gdyby cos bylo nie tak przez swoja wygode.
 
Mitaginka no i tu sprawdza się powiedzenie IM MNIEJ WIESZ TYM LEPIEJ ŚPISZ. Są takie, którym lekarz coś powie, nie do końca rozumieją i nawet się w to nie zagłębiają.. i żyje im się znacznie lepiej niż nam. Mój gin powiedział, że mogę chodzić w granicach rozsądku czyli troszkę. Tylko, że mój zdrowy rozsądek nie pozwala mi chodzić kiedy mam milion skurczy na dobę i kiedy to twardnienie jest tak paskudne, że nawet źle mi się porusza, bo mam wrażenie, że mi brzuch rozsadzi. Poza tym halo - moja szyjka uległa w ciągu 15 dni, skróceniu o prawie 1 cm. I nie byłoby to straszne gdyby nie to, że ja przez te 15 dni LEŻAŁAM , ewentualnie siedziałam (ale to przez 7 dni bo nie wiedziałam, że nie powinnam.. i nie siedziałam cały czas ale też leżałam) . Tym bardziej przeraża mnie taki stan rzeczy.

Jup włosy możesz myć na siedząco w wannie :) ja tak robię.. na leżąco jest to zbyt duży wysiłek, by dźwigać głowę i utrzymywać ją w powietrzu. Co do dojazdów - rzeczywiście 80 km to spory kawał, ale możesz się położyć na tylnym siedzeniu.. gorzej jak Cię policja złapie. Albo przednie rozłóż na maxa. Wiem o czym piszesz - też leżałam 65km od domu i jedynie mąż mnie odwiedzał. Ale powiem Ci szczerze, że nawet jak się nie daj Boże pogorszy i okaże się, że szyjka mi się wciąż skraca, to do szpitala nie pojadę. Tam czułam się jeszcze gorzej. Wysiadałam psychicznie. Może w domu idealnie nie jest ale to po szpitalu mam doła, przeraża mnie właśnie wizja spędzenia tam kilku tygodni. I dopóki moja szyjka nie będzie w takim stanie, że naprawdę muszę być pod stałą obserwacją (np rozwarcie) to z domu się nie ruszam. Może to dziecinne podejście ale wydłużyć mi szyjki nie wydłużą, skurczy nie zlikwidowali (zresztą dwiema nospami nie dziwię się) .. Przy wypisie nawet usg mi nie zrobili. Więc wolę spokojniej spędzić ten czas w domu. Szpital kosztował mnie więcej nerwów i uważam, że wpłynął cholernie na moją psychikę. Szkoda, że negatywnie. I, że nie potraktowali moich skurczy poważnie. Najgorsze jest jednak to, że jakby nie było to mają najlepszy oddział neonatologiczny. Więc chcąc nie chcąc ze względu o ironio na dobro dziecka, chcę tam rodzić, bo nawet jeśli teraz mnie zlali to wiem, że po porodzie maluch będzie miał najlepszą opiekę z możliwych co w przypadku wcześniaka jest jednak ważne.

Anulfka
czyli tylko w pierwszej ciąży miałaś problemy z szyjką, a teraz jest ok ? Ty miałaś ciężej bo były bliźniaki. Teraz szyjka ma lżej, bo nie ma takiego nacisku. A ciekawe czy zdarzają się kobiety, które miały jednego dzidziusia i problemy, a potem przy drugim już nie. Bo wydaje mi się, że jednak bliźniaki to też trochę inna sytuacja - zawsze to podwójny ciężar :) a dlaczego teraz leżysz w szpitalu?
 
Ostatnia edycja:
Anulfka...chyba zrobię tak ,że na następną wizytę zabiore torbę do szpitala,
bo narazie lek. kazal leżeć w domu a na wizycie 30 stycznia zadecyduje co dalej.oczywiście jak cos by sie działo to jadę do tutejszego, zreszta juz mialam "przyjemnosc" tu byc na 3 doby (zero wskazan na wypisie,ordynator nie zalecił nawet nospy ) Dzieci najważniejsze.Jakby im cos sie stało to nie wiem...

Ewelina ja co do szpitala mam te same odczucia,ale jak mnie będzie chcial położyć to trudno,spróbuje to przeżyć.
Ja po tych 3 dobach tu w szitalu bylam wykonczona psychicznie.
 
Dziewczyny nie tralktujecie szpitala jako zła koniecznego, a drogę do celu, porobią Wam badania, a tak musiałybyście jeździć do przychodni. Jak sie leży to jest to oszczędność czasu i wysiłku. Trzymam za Was kciuki, leżałam 6 miesiecy, jeżdzilam co 2 tyg. 50 km do gina właśnie na rozlozonym siedzeniu, miałam założony szew i adalat na skurcze, wstawalam do wc i łazienki, a teraz mój cud lezy onok i ma już ponad 6 mcy :-D:-D:-D Trzymam mocno kciuki za Was
 
Jup dla mnie najgorsze było to, że leżałam i nikt nie mówił dlaczego, po co.. wmawiali mi, że mam rozwarcie, zabrali na porodówkę niby na zatrzymanie akcji porodowej. Tam dostałam fenoterol i leżałam 2,5 godziny. Tyle, że dziewczyny ze skurczami dostawały fenoterol duuuużo dłużej, bo były to dwie kilkugodzinne kroplówki, a ja z rzekomym rozwarciem no-spę 2x na dobę. No chyba coś tu jest nie tak.. Jak pytałam o cokolwiek to odburknęli, że jak mi się nie podoba to się mogę wypisać. Nikt mi nie powiedział jakie badania robili z krwi, jakie są ich wyniki.. dlaczego mnie trzymają skoro ze skurczami nic nie robią.. Jedna pielęgniarka się uwzięła na mnie, bo na pytanie lekarza jak się czuję zażartowałam, że mogłabym już wychodzić. Ciągle miała do mnie jakieś pretensje, docinała głupkowato czemu się jeszcze nie wypisałam choć nawet nie miałam takiego zamiaru i nigdy tego nie powiedziałam.. nawet kwiatka od męża kazała mi wyrzucić. Tak mi zmasakrowała ręce, że po dziś dzień mam sińce po wkłuciach. Nie chcę tego przeżywać drugi raz ;(

wiola20121119 gdyby rzeczywiście trzymali mnie tam żeby zadbać o mnie, porobić badania.. Ale pielęgniarka stwierdziła, że wszystkie łóżka muszą być zajęte, bo im za to płacą. I mam wrażenie, że ja byłam dla nich idealną pacjentką. No-spa i luteina wszak grosze kosztują. Jak o coś pytałam to mruczeli tak jakbym nie wiadomo co zrobiła. Ze skurczami nie zrobili kompletnie nic. Nie sądzę aby to było normalne.. a wypisać się nie chciałam bo zwyczajnie się bałam. W końcu byłam w 27/28 tc i gdyby rzeczywiście coś się zaczęło dziać to nie wybaczyłabym sobie tego, że dzidzia może przeze mnie się urodzić wcześniej.

Mitaginka ja mam na 10.00 i całe szczęście! Przynajmniej od rana będę wiedziała co dalej.. Chociaż mogłam mieć na 11.00 bym się przynajmniej wyspała ;)
 
Ostatnia edycja:
Ewellina to faktycznie już swoje przeszłaś. Ja mam traumatyczne przeżycia z pobytu w szpitalu w pierwszej ciąży i teraz jestem przerażona wizją pobytu w szpitalu. Szpital jest dobry bo robią badania i lekarze są na miejscu, ale są szpitale które nie pomagają a przynoszą tylko łzy i stres.
 
reklama
Wiola napisz mi prosze w jakich dawkach bralas adalat? I czy po nim calkiem ustapily Ci skurcze?

Trzymam kciuki za jutrzejsze wizyty i czekam na same pozytywne wiadomosci:**
 
Do góry