D
Deleted member 178444
Gość
Ech Kasia napisała w skrócie jak tam, a ja rozwinę.I jak tam i jak tam?
Nijak. Nie dowiedziałam się nic, oprócz tego, że da się w 35 t.c. zmienić lekarza prowadzącego ciążę. Więc jutro idę do nowego. Nie zostałam zbadana, nie otrzymalam informacji ani odpowiedzi na żadne z zadanych pytan. Zostałam potraktowana jak idiotka (na upomnienie, że od 32 t.c. mam 3 st. dojrzałości łożyska otrzymałam kpiący śmiech i stwierdzenie, że tego się nie leczy). Innymi słowy, on przepływów, ani dobrostanu mojego dziecka monitorował nie bedzie, bo nie i nie obchodzi go, że łożysko może w każdej chwili przestac dzialac, co jest realnym zagrożeniem życia mojego dziecka. Wyszłam roztrzesiona, na korytarzu się poryczalam mojej mamie, która pracuje parę drzwi obok.
Ogolnie długo by pisać. Dziś, jak mój P wróci z pracy, piszemy skargę na gnojka, prosto do Izby Lekarskiej. I tak dobrze, że tylko tyle, bo mój P już chciał jechać do przychodni "dać mu po ryju".
Jestem zmęczona i chyba odwodniona od tego wycia. Skurcze mam takie, że mam ochotę strzelić sobie w łeb. Jutro o 10 jestem umówiona z nowym lekarzem, podobno bardzo dobrym, a w przychodni obiecali że wyjaśnia mu sytuację i tym razem zostanę przebadana jak trzeba. Także dam znać jutro.
A jak u Ciebie? Zostajesz w szpitalu już do rozwiązania?