Hej jestem,jak to milo, że się o mnie martwicie. U mnie w porządku, jezeli to wszystko wogóle można tak nazwac. mniej mnie na forum bo zostaje jednak u rodziców na długo, a oni mają internet tylko na parterze (to wioska więc tylko radiówka), a ograniczam chodzenie po schodach do minimum, staram się to robic raz dziennie. Dlatego tez mniej mnie w internecie. Potwierdzam, że jak brzuch rośnie to twardnieje częsciej. U mnie tak jak u
Mondy dni praktycznie bez niczego, nawet uczucia parcia na pęcherz, a znow wczoraj masakra, co prawda bezbolesnie, ale brzuchol wciaz napięty, no i dwa dni z rzedu znów się z twardym obudziłam. dziś w ciągu dnia ok. No i brzuchol znów urósl. Mam nadzieję, że dziś w nocy będzie lepiej, bo nienawidze tego kamlota przy przebudzeniu nad ranem, normalnie lapię od razu dola. dodatkowo już mnie biodra bolą, szczególnie lewe i plecy zaczynają dokuczać. ni emoge spac na prawym boku bo mały jakoś tak jest ułożony, że go czuję pod prawymi żebrami i jak się rusza to uwierzcie slodkie ruchy to nie są
wogóle mój brzuch jest taki rozlany na boki bardziej niż do przodu, mam nadzieję, że jak dzidzia się obróci jakoś normalnie to on tez inaczej urośnie. a i zauważyłam, że zaczęły mi sie problemy z oddychaniem co ponoć oznacza, że macica jest juz wysoko i uciska przeponę. normalnie
już nie mogę poleżeć na plasko z dupką do góry, bo tracę oddech, więc zostaje ten cholerny lewy bok. męzunio przywiózł mi taki walek do masowania to chociaz tym walkiem masuję sobie nogi i te biodra bo oszalec można. Ale cóż
dziś miałam znów koszmar, śniło mi się, że byłam w gabinecie mojego gina a on nie chciał mnie zbadac, bo nie miał czasu. wogole miał rozpiździel w gabinecie, jak po wojnie. ja ublagałam jednak by zbadał mi chociaz szyjkę no to zbadal, stwiedził że szyjka ok, ale coś mi wypadlo i muszę miec to operacyjnie usuniętę i dał skierowanie do szpitala. Normalnie koszmar
a co do sloneczka, ja nie korzystam, bo jakoś mi zawsze na nim za cieplo nawet jak siedze w cieniu. A co do psychiki oj ma duże znaczenie. Ja wczoraj obudzilam się z kamlotem i już miałam dola, dodatkowo było pochmurno i jeszcze leząć w łóżku znów zaczęłam się schizować. nie moglam zasnąć i takie tam. I też całydzien był do dupy, brzucho szalał, ja ryczalam mimo iz przyjechała teściowa na spóźnioną urodzinową kawkę. dobrze, że jestem u mamy bo przynajmniej miala z kim pogadac bo ja tylko lezalam i jęczałam.
Całuski dziewczyny, trzymajmy się mocno już tak niewiele nam zostało.
Mamo Kubka witaj wśród leżacych mamusiek. Nasze grono niech się powiększa, ale tylko po to by za jakiś czas napisac na tym forum "UDALO SIĘ" lub ewentualnie udzielac porad i pocieszac inne mamusie, które przyjda po nas. Buziaki
Widzę, że sporo z nas jest równiez mamusiami aniołka, ja też nią jestem. Mój dzidziuś mial przyjśc na świat w listopadzie wtedy kiedy zaszlam w obecną ciąże, więc faktycznie powrócił:-) dobranoc