Wyczekany mój mąż też początkowo się nie spisywał. To było jeszcze przed szpitalem. Jak go o coś prosiłam to robił to z łaską i mówił, że przecież ja też muszę się ruszać!!!! Dopiero jak wylądowałam na miesiąc w szpitalu to się przestraszył. Chociaż ma dni, ze czegoś mu się nie chce zrobić i mówi, że może ja bym to zrobiła. Oni tego nie czują tak jak my. Nie czują maleństwa które rusza się w naszych brzuchach. Nie widzą tych wszystkich zmian, które w nas zachodzą. Chociaż martwią się na swój sposób. Może zostań u rodziców do bezpiecznego tygodnia. Będziesz miała towarzystwo i pomoc. Ja mam mamę na parterze, więc jak mojego męże nie ma to mi pomaga, chociaż robi to z łaską, bo taki ma charakter.
Ja już kilka razy myślałam, żeby się napić jakiegoś winka dla rozluźnienia, ale zdrowy rozsądek i leki(m. in. relanium) mnie od tego pomysłu odciągają.
Idę spać dziewczyny, może zasnę. O północy i o 6 pobudka na fenoterol. Dobrej nocki papa
Ja już kilka razy myślałam, żeby się napić jakiegoś winka dla rozluźnienia, ale zdrowy rozsądek i leki(m. in. relanium) mnie od tego pomysłu odciągają.
Idę spać dziewczyny, może zasnę. O północy i o 6 pobudka na fenoterol. Dobrej nocki papa