Ja niektórych rzeczy tak się brzydzę, ze w życiu nie dotknę np wlasnie kibla w szpitalu wolałabym się w błocie wytarzać niż na takim kiblu usiąść. Tak na codzień w normalnym życiu tez nie jestem jakos specjalnie sterylna ale no o pewnych rzeczach pamietam np. mycie rąk jak do domu przyjdę czy po skorzystaniu z toalety. Widziałam kiedyś badania z których wynikało, ze bardzo dużo ludzi nie myje rąk wlasnie po wyjściu z kibelka, a dotykają przeciez spłuczki, kranów, klamek itd, na których bakterie sobie mieszkają . No a potem robią sobie np. kanapkę. Wiecie, ja teraz takie studia zaczęłam (zanim mnie położyło) i miałam tam np przedmiot "parazytologia" czyli nauka o pasożytach i naprawdę to zmieniło mocno moje podejście do podstawowej higieny. Strasznie łatwo zarazić się czymś co potem może nam mocno zaszkodzić, np nie myjąc rak wlasnie...
Nie no mycie rak po korzystaniu z toalety czy po powrocie do domu skads, to dla mnie oczywista oczywistość. Ja np zawsze myje ręce po prowadzeniu auta i kierownicę często przecieram płynem. Natomiast nadużywanie plynow dezynfekujących czy wieczne przecieranie rak zelami antybakteryjnymi osobiście uważam za przesadę. Zarazki tez nam sa potrzebne, choćby po to, żeby budować nasza odpornisc
a propos znowu zjadłam czosnek, Młody nie lubi, zaraz sie rzuca! Moj żołądek tez nie bardzo, ale to chyba jedyny sposob na wybicie wirusa. Mimo, że lubie czosnek w potrawach, to na kanapce mnie jednak przerasta, glownie efekt po miód smaczniejszy.