reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ból i twardnienie brzucha, skracanie się szyjki macicy, skurcze

Przepowiadające są bolesne jak miesiączka? Moje skurcze póki co bolały co najwyżej troszkę w krzyżu i były takie ciągnąco-kłujące... Wy już macie doświadczenia i wiecie jak poród przebiega (chociaż podobno każdy jest inny). A ja stara pierworódka boję się, że się spóźnię do szpitala w razie czego i nie zdążą mi wyhamować porodu. A nie chcę też jeździć z byle czym, bo mój gin mówi, żebym przyjeżdżała jak bardzo boli a nie trochę. I że w 35 tygodniu mogę rodzić :-\ a ja przecież chcę synka donosić. Luzak taki :-) we wtorek mam wizytę, chociaż wyznaczył mi dopiero na 8 grudnia. Z moimi dolegliwościami wizyty co 3 tygodnie to trochę rzadko... :-\ mam nadzieję, że nie mam jakiegoś rozwarcia czy co...

Ostatnio się niesamowicie zakręciłam z opryszczką. Mam wirus wargowej jeszcze sprzed ciąży i póki co się nie uaktywnia. Ale był u mnie ostatnio gość z megaoprychą na wardze a ja za dwa dni czuję, że mam bolesną krostę w miejscu intymnym :-\ Wmówiłam sobie momentalnie, że jakimś cudem - może przez toaletę - przeniosłam sobie wirus. Naczytałam się w necie jakie to groźne, płakałam ze strachu pół popołudnia. Następnego dnia miałam jechać do lekarza ale rano krostki już nie było :-) zwykły pryszcz. Bujna wyobraźnia to straszne przekleństwo. Chyba powinnam pisać bloga o nieuzasadnionych lękach ciążowych.
 
reklama
Ja okropnie spanikowalam z opryszczka,jak moja tesciowa przyszla do mnie z taka swierzo wywalona,ze nie dosc, ze zatoki i oskrzela sie ciagna od 2 miesiecy,to jeszcze to. A moja lekarz ginekolog na to,zeby sie po prostu nie calowac :)
Ja z kolei zaczelam sie zastanaiwac,czy przyczyna mojego ciagle go chorowania nie jest jednak alergia etc., ale chlamydia pneumoniae i mycoplasma pneumoniae. Poczytalam o tym w internetach,daje to badziewie podobne objawy jak mam ja,c ciagle chorowanie,nocne poty,oslabienie. Jutro jade do pulmunolozki, zapytam ja o to. Bo juz trace orientacje kompletnie,p o dwoch tygodniach wzglednego spokoju znow mnie rozlozylo... mialyscie badania na takie cos kiedykolwiek albo znacie kogos,kto mial? Nie chodzi o zakazenia plciowe tylko drog oddechowych-inny szczep.
 
Dordaw super pomysł. A zalozylabys taki wątek?
Ja urodziłam w pierwszym dniu 37 tygodnia, sama podjęłam taką decyzję i miałam wywolywany poród. Miałam do wyboru: zostać w szpitalu do porodu i leczyć się antybiotykami na bakterie które wykazał posiew albo dostać oksytocyne i urodzić. Wybrałam poród :) bałam się czy to słuszna decyzja, ale nie chciałam już leżeć w szpitalu tylko chciałam mieć przy sobie swojego Mikołaja. To był dla mnie ciężki czas, zresztą jak i dla Was teraz.
Tak jak pisały dziewczyny, okazuje się że szyjki trzymają:) kilka dni chodziłam z 3cm rozwarciem, szyjki brak i cisza:) tak się stało po teście oksytocynowym, który musiałam mieć zrobiony zeby sprawdzić czy u dzidziusia jest wszystko ok. Lekarze mówili mi, że po podłączeniu oksytocyny pójdzie bardzo szybko, bo najgorsze jest za mną więc poród to będzie chwila. A wcale tak szybko szyjka się nie rozwierala :) o 12:30 dostałam kroplowke, a Mikołaj przyszedł na świat o 20:07.
Myślę że skurcze to u każdego indywidualna sprawa, ale jak po nospie czy scopolanie się nie wyciszaja to trzeba jechać do szpitala.
 
Dordaw super pomysł. A zalozylabys taki wątek?
Ja urodziłam w pierwszym dniu 37 tygodnia, sama podjęłam taką decyzję i miałam wywolywany poród. Miałam do wyboru: zostać w szpitalu do porodu i leczyć się antybiotykami na bakterie które wykazał posiew albo dostać oksytocyne i urodzić. Wybrałam poród :) bałam się czy to słuszna decyzja, ale nie chciałam już leżeć w szpitalu tylko chciałam mieć przy sobie swojego Mikołaja. To był dla mnie ciężki czas, zresztą jak i dla Was teraz.
Tak jak pisały dziewczyny, okazuje się że szyjki trzymają:) kilka dni chodziłam z 3cm rozwarciem, szyjki brak i cisza:) tak się stało po teście oksytocynowym, który musiałam mieć zrobiony zeby sprawdzić czy u dzidziusia jest wszystko ok. Lekarze mówili mi, że po podłączeniu oksytocyny pójdzie bardzo szybko, bo najgorsze jest za mną więc poród to będzie chwila. A wcale tak szybko szyjka się nie rozwierala :) o 12:30 dostałam kroplowke, a Mikołaj przyszedł na świat o 20:07.
Myślę że skurcze to u każdego indywidualna sprawa, ale jak po nospie czy scopolanie się nie wyciszaja to trzeba jechać do szpitala.

Hope,wytlumacz mi,prosze,jak to z tym posiewem i porodem. Bo przecież rodziłaś bez leczenia i tak, czyli jakieś tam ryzyko było, czyli chodziło o to, żeby nie przedłużać stanu zakażenia u Ciebie? Nie było ryzyka dla dziecka? Bo chodzi o to, ze ja się spotykam z opiniami, że musi być wszystko wyleczone, np, jak ja rodziłam z GBSem, to miałam przed porodem mieć podany antybiotyk, po prostu nie zdążyli. Ostatecznie nic złego się córce nie stało, miała tylko nieliczne kolonie w uchu, ale sam fakt, że chcieli wdrożyć leczenie i tak.
 
Katierinka ja takich badań nie miałam. Ani przed ciążą, ani w ciąży żadnych infekcji, gryp, wirusów nie miałam (odpukać). Chociaż tyle pozytywów :-) Alergię miałam przed ciążą bardzo silną (katar, kaszel) i miałam mocne leki, a w ciąży jakby trochę odpuściła, czasami nos mam zatkany. A dodam, że mam dwa koty dlugowłose i myślałam, że bez leków się uduszę po tygodniu :-)

Hope Twój synuś po porodzie jak sobie radził? Oddychał samodzielnie? Czy miałaś podane sterydy na płucka? Rodziłaś w 36 tc 1 dniu, tak? Bo ja odliczam właśnie te bezpieczne 36, bo wtedy już podobno ciąża jak donoszona. Oby Bóg pozwolił mojemu maluszkowi dorosnąć w brzuszku bezpiecznie.
 
A jeszcze z kotami od razu miałam stracha, że toksoplazmoza. Pierwsze moje pytanie do gina było właśnie o koty, bo moja mama mi zawsze mówiła, że jakaś tam jej koleżanka miała koty i urodziła dziecko z "kocią chorobą" (co to za choroba?). Na szczęście lekarz mnie uspokoił, że jeśli mam od dziecka kontakt ze zwierzętami, a dodatkowo koty są niewychodzące to nie ma nawet sensu się badać. A tokso prędzej się zarażę ze źle umytych warzyw niż od kota. Nie sprzątam kuwet i tyle. To kolejna moja ciążowa panika :-)
 
Izza może po prostu przeszłaś cytomegalię i masz przeciwciała? Mój gin zabronił mi robić takich badań :-) dla mojego zdrowia psychicznego. Miałam za to akcję z listeriozą i czas oczekiwania na wyniki to były najstraszniejsze dwa tygodnie mojego życia. Oczywiście badanie zrobiłam z własnej inicjatywy i sama się nakręciłam. Gdybyś przeszła w 1 trymestrze ciąży pierwotne zakażenie cytomegalią to na pewno byłoby to widać po dzieciątku - wolniejszy wzrost, wady rozwojowe. Nie przejmuj się, będzie dobrze.
Hej Slivka, u mnie niestety nie ma wątpliwości, że cytomegalię przechodziłam "na dniach"- zarówno przeciwciała igg i igm są dodatnie. Czasem też żałuję, że zrobiłam te badania, ale akurat w przypadku tego wirusa świadomość jego obecności to skarb. Jeżeli rzeczywiście zaraziłam synka (ryzyko ok 40-50%), to wirus w jego organiźmie po porodzie dalej by się namnażał i uszkadzał wzrok, słuch, układ nerwowy. Wiedząc, że jestem chora, rodzę w innym szpitalu o wyższym stopniu referencyjności (nakaz mojego gina), małego od razu po porodzie badają pod kątem cytomegalii i w razie czego wdrażają szybko leczenie lekiem antywirusowym. Wiem już też, że nie wolno mi karmić piersią, bo wirus cytomegalii jest też w mleku :(

Napisane na SM-T235 w aplikacji Forum BabyBoom
 
Hej Slivka, u mnie niestety nie ma wątpliwości, że cytomegalię przechodziłam "na dniach"- zarówno przeciwciała igg i igm są dodatnie. Czasem też żałuję, że zrobiłam te badania, ale akurat w przypadku tego wirusa świadomość jego obecności to skarb. Jeżeli rzeczywiście zaraziłam synka (ryzyko ok 40-50%), to wirus w jego organiźmie po porodzie dalej by się namnażał i uszkadzał wzrok, słuch, układ nerwowy. Wiedząc, że jestem chora, rodzę w innym szpitalu o wyższym stopniu referencyjności (nakaz mojego gina), małego od razu po porodzie badają pod kątem cytomegalii i w razie czego wdrażają szybko leczenie lekiem antywirusowym. Wiem już też, że nie wolno mi karmić piersią, bo wirus cytomegalii jest też w mleku :(

Napisane na SM-T235 w aplikacji Forum BabyBoom
Izza, a miałaś jakieś objawy, że akurat na badanie CMV Cię skierowali?

Slivka, z kotami to prawda, w sensie to była "kocia choroba", gdy większość kotów była łążąco-polująca. Domowe mieszczuchy, które nie jedzą nawet surowego mięsa, same nie mogą się zarazić, a więc i nie będą źródłem zarażenia. Mojej współlokatorce ze szpitala, która zaraziła się toxo około 19 tyg. ciąży, lekarz mówił, że to najprawdopodobniej od kotów, z którymi mieszkała wówczas u rodziców (koty-włóczęgi) i wystarczy nawet, że któryś się mocniej otarł o nogę, ale równie dobrze mogła mieć rankę na palcu i przyprawiać surowe mięso, w którym było to paskudztwo. Jak masz pecha, to masz.

Ja jutro będę pytać tę pulmunolożkę, co ona myśli. Mam nadzieję, że nie boi sie leczyć kobiet w ciąży. Póki co znów mam objawy przeziębienia i czuję się paskudnie, a temperatura około 37 stopni. Dla jednych to norma, dla mnie - kompletnie osłabienie i poty, a do tego zatkany nos i gardło. Z drugiej strony laryngolog i endokrynolog mówili mi, że mam tak rozwaloną śluzówkę plus ciążowe rozpulchnienie, że będę wszystko łapać jak leci do końca ciąży. Nikt z lekarzy, w tym moja gin, która wie, jak często choruję, nie zlecili mi cmv, chlamydii ani mycoplasmy...
 
Byłam przeziębiona w 2 trymestrze, ale nikt jakoś nie myślał że to może być cmv. Mój ginekolog zleca to badanie rutynowo w 3 trymestrze- dlatego miałam je robione.

Napisane na SM-T235 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Ja jestem w trzecim. To teraz dylemat-robic na wlasna reke i narazac sie prowadzacej samowolka czy otwarcie zapytac,czy robic? Tym bardziej,ze to kolezanka,obawiam sie,ze moze zareagowac lekka uraza :/
 
Do góry