reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Boje się urodzenia chorego dziecka- obsesja

A ja tak z innej beczki. Twój mąż piszesz, że wszystko znosi, że do rany przyłóż. I ok, tylko zastanów się nad tym, nad czym i ja się ostatnio zastanawiam.

Też jestem typem zamartwiającym się i też mam wspaniałego, wyrozumiałego męża, który pomaga mi przetrwać te trudne momenty. Kiedy zaszłam w ciążę, hormony spowodowały eskalację moich negatywnych odczuć. Po porodzie zmagam się z depresją poporodową. I mój wspaniały, niezastąpiony mąż wyznał mi w końcu, że zabiłam duża część jego radości z ciąży i teraz ojcostwa. Bo on się tak przejmuje moim stanem, że jest już bardzo zmęczony. Że to już trwa za długo i za mocno. Wypalam go, pomimo tego że tak bardzo mnie kocha.

Nie dokładaj swojemu najlepszemu przyjacielowi kamyczków do ogródka. Zajmij się swoimi problemami, zanim mu się przeleje tak jak mojemu mężowi. A potem dopiero się bierz za dzieci. I jeszcze jedna rada - bądź szczera z mężem, ale nie nadmiernie. Ja w rozpaczy po porodzie powiedziałam coś takiego, że mąż chyba nigdy tego nie zapomni. Tak myślałam, chciałam być szczera, a jedynie bardzo go zraniłam.
 
reklama
Nie jestes gotowa na dziecko. Powinnas isc do kogos po pomoc. Zadbaj o swoje zdrowie psychiczne i spokoj. Potem mysl dopiero o dziecku.
Ciaza to dopiero poczatek. Jak dziecko sie urodzi to dopiero zaczynaja sie zmartwienia, strach... Jak ty teraz bez ciazy tak bardzo przezywasz to wszystko to co bedzie pozniej. Naprawde, zadbaj o swoja psychike. To jest bardzo wazne.
 
seremida odkładam to już od około 4 lat… Już wtedy postanowiliśmy, ze chcemy i jesteśmy gotowi i ja stchórzyłam. Uważam, ze 4 lata to dużo… Czy ja kiedykolwiek będę gotowa??:( Chciałam iść na żywioł, spróbować zajsc i nie rozmyślać. Ale teraz to zaczynam wchodzić w jakiś koszmar w mojej głowie… zaczynam mieć myśląc o tym wszystkim kołatanie serca i napady gorąca jakby ataki paniki? Boże… Czy ja kiedyś wyjdę na prostą? Nie chce ranić męża, on zasługuje na spełnienie swoich marzeń.
 
seremida odkładam to już od około 4 lat… Już wtedy postanowiliśmy, ze chcemy i jesteśmy gotowi i ja stchórzyłam. Uważam, ze 4 lata to dużo… Czy ja kiedykolwiek będę gotowa??:( Chciałam iść na żywioł, spróbować zajsc i nie rozmyślać. Ale teraz to zaczynam wchodzić w jakiś koszmar w mojej głowie… zaczynam mieć myśląc o tym wszystkim kołatanie serca i napady gorąca jakby ataki paniki? Boże… Czy ja kiedyś wyjdę na prostą? Nie chce ranić męża, on zasługuje na spełnienie swoich marzeń.
Czy przez te cztery lata próbowałaś szukać pomocy u psychiatry/psychoterapeuty? Te zaburzenia, o których piszesz nie skończą się, nawet jeśli "pójdziesz na żywioł"
 
seremida odkładam to już od około 4 lat… Już wtedy postanowiliśmy, ze chcemy i jesteśmy gotowi i ja stchórzyłam. Uważam, ze 4 lata to dużo… Czy ja kiedykolwiek będę gotowa??:( Chciałam iść na żywioł, spróbować zajsc i nie rozmyślać. Ale teraz to zaczynam wchodzić w jakiś koszmar w mojej głowie… zaczynam mieć myśląc o tym wszystkim kołatanie serca i napady gorąca jakby ataki paniki? Boże… Czy ja kiedyś wyjdę na prostą? Nie chce ranić męża, on zasługuje na spełnienie swoich marzeń.
No bo nic z tym nie robisz. Gotowość w tym wypadku nie przyjdzie sama z siebie. Musisz iść do terapeuty i o tym porozmawiać. Najlepiej poszukaj terapeuty, który pracuje też na oddziale położniczym, bo taki się zna na pomocy w takich przypadkach.

Każda kobieta się stresuje potencjalną chorobą dziecka, ale nie doszukujemy się ich na siłę. Tak to będziesz się stresować całe życie, bo zawsze jest coś, co może wyjść potem.
A jak zaszczepisz i będzie nop? A jak nie zaszczepisz i się czymś zarazi? No nie da się tak żyć.
 
A może znacie jakieś historie lub same takich doswiadczylyscie i mogłybyście się ze mną podzielić? Bo to co się czyta na zbiórkach i facebookowych grupach to jedno… czy naprawdę nie da się niektorych chorób kompletnie wykryć? Ok rozumiem, ze autyzm jest nieuchwytny ale tak jak np ten ciagle przywoływany przeze mnie zespół retta? To bardzo poważna choroba czy dziecko naprawdę nie ma podwyższonej przeziernosci? Czy w teście pappa nie wyjdzie podwyższone ryzyko? Nic a nic? Kurcze…:( Nie wiem na ile w tych historiach którymi się nakręcam jest prawdy a na ile to tylko takie pisanie tzn chodzi mi o to, ze nie wiem czy kobieta pisząca, ze ciaza książkowa nie była tylko na zwykłych usg, nie robiła usg genetycznego, echa, nipt, usg 4/5d czy neurosonografii? Zdziwiło mnie to gdy moja koleżanka która jest mocno świadomą osobą, tez pełna obaw, mówiła, ze ona robiła tylko usg, żadnych papp i nic dodatkowego i ze mało która jej koleżanka robiła coś ponad rutynowe usg. Bardzo mnie to zdziwiło… Co Wy o tym wszystkim myślicie? Wiem, ze jestem „nawiedzona”;)
 
Nie, nigdy nie byłam w psychiatry czy terapeuty :(
Odpowiedź jest prosta - nie ma 100%gwarancji na zdrowe dziecko, bo dziecko to nie rzecz, która można zamówić z katalogu na gwarancji, ryzyko wpisane w cale jego wychowanie i życie.
To że przeczytasz setki historii nic nie da - Twoja będzie inna.

Jeśli nigdy nie byłaś u terapeuty jak niby ma się cokolwiek poprawić? I tak zyjesz juz 4 lata i mąż o tym wie?
Nie sądzę że to samo posiadanie dziecka jest Twoim lękiem, z tego co pisałaś to większy problem i musisz zadbać o swoja psychikę.
 
reklama
Jak nie ma wskazań, to nikt w ciąży nie robi amnio, echa, USG 5d, nipt i neurosonografii, bo najnormalniej w świecie nie jest to konieczne.
 
Do góry