reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Błyskawiczny poród

reklama
Moja mama opowiadała, że jak mnie rodziła to o 16 zaczęły się bóle a ja byłam na świecie 18.40 i mówi „byłabyś już po 17 ale byłam przygotowana na ogromny ból a to było uczycie jakby mi się 💩chciało” dopiero pielęgniarka ją uświadomiła, że wstrzymuje wszystko i wtedy już poszło 😅 ale mowila, że w ogóle nie czuła bólu i nie ogarnęła, że akcja rozkręciła się tak szybko. Byłam pierwszym dzieckiem :)
 
Do autorki która po przeczytaniu tego posta może myśleć, ze krzyk to coś złego: krzyk podczas porodu jest chyba najbardziej kozacka rzeczą świata, mega prymitywny sposób na niwelowanie bólu :D ja po swoim porodzie to chyba najbardziej epicko wspominam, nawet podczas powiedziałam swojemu mężowi, ze czuje się, ze ja jestem tym krzykiem.
(Ale to tylko moje podejście, jeżeli dla ciebie nie krzyczenie było celem, to tez okej, nie chodzi mi o krytykę twojego doświadczenia w żaden sposób. wiem ze mega dużo kobiet się tego boi/krępuje i chciałam dać autorce znać, żeby jak potrzebuje krzyczeć, to żeby krzyczeć i korzystać z tego :) )
Ps. Ja tez założyłam sobie, ze nie chce przeklinać podczas porodu. Jakieś takie brzydkie mi się to wydawało :).

Ja rodziłam jakoś od 4 rano do 16, od 7:00 miałam skurcze co mniej niż 5 minut i pojechałam na izbę przyjec koło 8:30. Miałam regularne skurcze, bez oksy przez cały poród, nie odeszły mi wody same. Ja dobrze bardzo wspominam to doświadczenie, właśnie dzięki temu ze tyle to trwało i nie odeszły mi wody to nie bylo to bardzo bolesne, akcja ładnie sie toczyła, miałam czas na odpoczynek (mogłam wejsc do wanny). Parte miałam mega mocne i szybkie, ale udało sie urodzic z ochrona krocza :).
Mega kozackie dopóki nie leżysz na sali obok, na indukcji, bez akcji, słyszysz ten krzyk obok i dostajesz pierdolca. 😂😂😂😂😂 dlatego ja tez sobie obiecałam ze krzyczeć nie będę. I nie zdążyłam bo była nagła cc. 😅
 
Mega kozackie dopóki nie leżysz na sali obok, na indukcji, bez akcji, słyszysz ten krzyk obok i dostajesz pierdolca. 😂😂😂😂😂 dlatego ja tez sobie obiecałam ze krzyczeć nie będę. I nie zdążyłam bo była nagła cc. 😅
No cusz :p akurat na porodówce dopóki nie wyzywasz wszystkich na około, to chyba inne rodzące musza przeżyć 😂
 
Przeważnie kolejny poród jest szybszy ale to też nie zawsze. Moja mama siostrę rodziła chyba z 48h a mnie godzinę. Tata nie zdążył dowodu przywieźć do szpitala a ja już na świecie byłam.
Moja koleżanka pierwsze dziecko rodziła 12h a drugie pół godziny. Jak przyjechała do szpitala to jej spodnie na szybko rozcinali bo już główka była między nogami. Ale nie jest to regułą.
Ja miałam rozwarcie na 3 palce, skurcze na ktg silne a dla mnie praktycznie bezbolesne. Położne mówiły że szybciutko urodzę. A jednak skończyło się CC bo nie było postępu, mały miał wysokie tętno.
Na nic się nie nastawiaj, myśl pozytywnie. Będzie dobrze 😊
 
Ja bardzo bałam się porodu. Leżałam w szpitalu przez miesiąc pod koniec ciąży. Naoglądałam się cierpień wielu dziewczyn, które trafiały na patologię i rozkręcała im się akcja 😬 nawet mówiłam do położnych, że jak tak to wygląda, to ja się wypisuje z tego interesu 🤣 Urodziłam pierwsze dziecko w pół godziny od odejścia wód płodowych i w 8 minut od uzyskania pełnego rozwarcia. Nie miałam prawie żadnych bóli. Ale u mnie była taka sytuacja, że musiałam leżeć przez pół ciąży z uwagi na nisko położoną główkę dziecka i skracającą się szyjkę, w 36 tygodniu była już zgładzona i rozwarcie na 1,5 cm. Urodziłam w 37+0. Ogólnie lekarz twierdził, że może tak się zdarzyć, że nie zdążę do szpitala. No i mogłoby się tak zdarzyć patrząc na tempo porodu 😬 Teraz to mam strach, bo skoro kolejne porody są łatwiejsze i szybsze to mogę czasem urodzić w jakimś nietypowym miejscu 🤦‍♀️ ale chyba nie ma reguły 😉
 
Dzień dobry! Rodzę w lutym i już zaczynam myśleć o tym, jak ten poród będzie wyglądał. Słyszałam ostatnio parę historii z porodu i zaczęłam się zastanawiać, jak to się dzieje, że niektóre kobiety rodzą w domu, na ulicy albo w samochodzie. Koleżanka mojej siostry zaczęła rodzić dosłownie nagle, ledwo dojechała do szpitala. Dopiero co zaczęły się skurcze, a po kilkunastu minutach stała już pod szpitalem praktycznie z główką między nogami. Od mamy też słyszałam historię o jakiejś jej znajomej, która poszła do toalety i nagle poczuła głowę dziecka, a nic nie zapowiadało porodu. Jest to dla mnie niewyobrażalne, że większość kobiet męczy się godzinami, a inne dostają skurczy i po kilku minutach już łapią dziecko. Z jednej strony fajnie, ale jednak stresuje mnie to, że sama nie zdążę do szpitala i przeżyję coś takiego. Chętnie poczytam Wasze historie. Czy znacie jakąs kobietę, która w ten sposób urodziła, a może same macie za sobą taki poród? Czy da się jakoś do tego przygotować?
To wszystko zależy od organizmu i jak wszystko w środku trzyma. Moje porody w miarę były szybkie 5,5 pierwszy(I te szczęściary co przy pierwszym tak szybko to jest mały procent)... z drugim było 4,5 ... a z kolejnymi dwoma to mnie straszyli, że nie dojadę do szpitala.. ale nic takiego się nie wydarzyło, dotrawałam do terminów. No gdyby zaczęło się samo to możliwe, że by się tak zdarzyło. Ale dwa ostatnie miałam indukcję i urodziłam w 2 h
 
Ostatnia edycja:
Ja bardzo bałam się porodu. Leżałam w szpitalu przez miesiąc pod koniec ciąży. Naoglądałam się cierpień wielu dziewczyn, które trafiały na patologię i rozkręcała im się akcja 😬 nawet mówiłam do położnych, że jak tak to wygląda, to ja się wypisuje z tego interesu 🤣 Urodziłam pierwsze dziecko w pół godziny od odejścia wód płodowych i w 8 minut od uzyskania pełnego rozwarcia. Nie miałam prawie żadnych bóli. Ale u mnie była taka sytuacja, że musiałam leżeć przez pół ciąży z uwagi na nisko położoną główkę dziecka i skracającą się szyjkę, w 36 tygodniu była już zgładzona i rozwarcie na 1,5 cm. Urodziłam w 37+0. Ogólnie lekarz twierdził, że może tak się zdarzyć, że nie zdążę do szpitala. No i mogłoby się tak zdarzyć patrząc na tempo porodu 😬 Teraz to mam strach, bo skoro kolejne porody są łatwiejsze i szybsze to mogę czasem urodzić w jakimś nietypowym miejscu 🤦‍♀️ ale chyba nie ma reguły 😉
Wiesz, przy 3 chodziłam ostatni miesiąc z rozwarciem, ponad tydzień przed porodem chodziłam z 4cm 😉 gin ostrzegał, że jak pójdzie to szybko. Położna mi opowiadała, że często jest tak, że kobieta rodzi po raz 4 albo więcej, zatrzymują ją na patologii bo ma rozwarcie, a tu jeszcze mija np.tydzień i nic się nie dzieje. Rzeczywiście nie ma reguły 😉
 
reklama
Ja nie będę dobrym przykładem bo miałam cc po 12h braku postępu porodu, ale moja siostra pierwszą córkę rodziła 17h, w męczarniach, z bardzo dużym nacięciem krocza. A drugą urodziła w 1,5h bez jakiegokolwiek pęknięcia czy nacięcia 😛
Z kolei kuzynka przy 3 porodzie jechała do szpitala 20km czyli jakieś 30min. To było w czasie pandemii, więc jej mąż nie mógł wejść do szpitala. Nie zdążył dojechać do domu a ona już urodziła 🤣
Nie nastawiaj się przy pierwszym porodzie, że pójdzie szybko i gładko żebyś się nie zawiodła 🙈
12h??? Pewnie z bólami? Współczuję...
No właśnie i to jest to, każdy poród jest inny.

Ale: najważniejsze, że kończy się dobrze dla matki i dziecka.
 
Do góry