Witam sie po drugiej stronie ciazy
Miło widzieć kilka znajomych 'twarzy'
Cannot, Edytka, Anulfka... Tak mi sie rzuciło w oczy od razu, ale na pewno wiecej nickow rozpoznam
Moze któraś bedzie pamiętala mnie, bo udzielalam sie jakis czas temu na ciazowym. Nadmiar złych wiadomości spowodował, ze zaczęłam na każdy niepokojący news reagować bardzo nerwowo, łącznie z płaczem. Bałam sie juz wszystkiego i uznałam, ze lepiej 'uciec'.
Nie pomogło za bardzo i mimo ogromnej wiary, ze ja to na pewno donosze, 29.06 urodziłam moje małe cudka. To był 33t6d ciazy. Chlusnely wody i keadrans pózniej tak rozkrecila sie akcja, ze ledwo zdążyli z cc.
Maluchy miały wtedy: Natalia 1940 (10p) i Kamila 1920 (8pkt).
Wiadomo - inkubatorki, kroplowki, sondy do żołądka, u Kamili jedzcze wspomaganie oddechu rurkami przez pierwsze 3 dni.
Od poniedziałku juz sa w lozeczkach, jedza tylko z butki moje mleko, raz dzienne przystawiam do piersi..
Dzis miały porcje po 50ml.
Jutro dziewczyny bedą gotowe do wyjścia, ale postanowiliśmy, a w zasadzie ja postanowiłam, ze jeszcze zostaną. To jedzenie tak różnie idzie, ze boje sie, ze mi psychika siadzie po kilku srednio udanych karmieniach.
Poki co ładnie przybierają nawet 50-60g dziennie. Niech nabiorą troche sił do tego jedzenia.
Oj jak tak pobieznie spojrzałam na ostatnie 3 strony to od razu poczułam ten słodko ciężar
Poki małe w szpitalu, a w domu tylko synek to wydaje mi sie, ze ogarniam rzeczywistość, ale co to bedzie za kółka dni, kilka miesięcy...
Na poczatek ten koszmarny maraton po lekarzach... Przy jednym dziecku mnie wykończali, bo kontrola za kontrola 'na wszelki wypadek'. A teraz! Dwojka i do tego wcześniaki...
ANULFKA - czy ja dobrze widzialam na suwaczku??? gratuluje kolejnej ciazy i bardzo mocno trzymam kciuki by była spokojna, książkowa i nudna!