reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

santini - rzeczywiście Twoje dziewczynki ruszyły z kopyta :-) podziwiam te czworaki, bo moja Róża dopiero od tygodnia przyjmuje pozycję do raczkowania, ale na razie tylko się buja. Nie potrafi ruszyć ;-) a Dominik niby umie, ale nie używa tej formy przemieszczania się :-)

Jeśli chodzi o jedzenie to Dominik zawsze mi ładnie zjadał obiadki, deserki itd a z Różą wiecznie był problem. A to wybrzydzała, a to prowokowała wymioty a to rzucała miską z zupą itp. Tak jest do tej pory. Jak jej coś pasuje to ładnie zje, a jak nie to trochę na siłę jej wcisnę i odpuszczam. Z tym że nie daję nic w zamian. Nie to dziękuję i koniec ;-)

Jeśli chodzi o słoiki to na początku pojedyncze warzywka dawałam ze słoików. Potem zaczęłam już sama gotować. Gotuję normalnie na wodzie bo na parzy są po prostu nie smaczne ;-) sama bym takich nie zjadła, więc i dzieciom nie daję. Blendowałam wszystko na gładko i dodawałam cztery łyżki oleju rzepakowego (zupka na dwa dni). Wtedy robi się prawie identyczna konsystencja jak w słoikach. Moje do tej pory czasem dostają słoiki jak gdzieś jedziemy, ale nie ma czasu ugotować. Jednak rzadko się to zdarza. Jakieś 4razy na miesiąc pewnie.

Jeśli chodzi o harmonogram gdy miały 7m to było to tak.

7.00 150ml mleko z kaszą owocową
10.00 150ml mleko z klejem kukurydzianym
13.30 180ml zupka z mięsem/rybą
16.00 deser owoce/kisiel/budyń
18.00-19.00 180ml mleko z kaszą manną

Aha. Jeśli chodzi o metodę karmienia to ja zawsze karmiłam najpierw jedno, potem drugie. Dominik jadł szybko, a Róża jak ślimak więc oboje się denerwowali jak próbowałam razem ich karmić. Sadzałam oboje w bujakach. Jedno dostawało zabawki a drugie karmiłam. Potem zmiana. Przy Róży zawsze musiałam się nagimnastykować żeby zjadła. Jakieś głupie miny, odgłosy, piosenki, wierszyki itp. Teraz na szczęście je już normalnie bez udziwnień z mojej strony ;-)
 
reklama
Aha. A jeśli chodzi o picie to moje nie lubią pić :-) wcześniej nic nie piły. Ani wody, ani soku. Nie chciały i już. Jak nie to nie. Przecież na siłę nie będę poić. Teraz troszkę piją, ale raczej między posiłkami, a nie od razu po. Daję do picia soki, które w lato sama im zrobiłam (malinowy, wiśniowy i jeżynowy), rozcienaczone z wodą.
 
Dziewczyny, dziękuję za wszystkie podpowiedzi. Super, że można na Was liczyć. Ja póki co też karmie jedno po drugim, zamówiłam krzeselko,bo do tej pory sadzam w fotelikach, ale teraz już się tak nie da. Na dniach krzesło przyjdzie, może będzie zmiana na lepsze. Mam wyrzuty jesli chodzi o dawanie słoików, dlatego chociaż śniadania i deser przygotowuję sama na bazie naturalnych ekologicznych kasz i owoców, z soczkami własnej produkcji też próbuje. Moja neurolog i rehabilitantka mają ambitne cele, więc myślałam, że dziewczyny sa dużo wtyle ale po Wasych pozytywnych komentarzach widzę, że jednak robią postepy:-) możecie napisać w wolnej chwili, ile Wasze dzieci wazyly i mierzyły po 7 m-cach?
 
santini u nas jest taka sytuacja ze ja tez dawalam sloiczki i od wczoraj im gotuje sama, obiadku nie chcieli.mam nadzieje ze dzis sie przekonaja.
piotrus raczkuje i sie podnosi do wstawania, domi buja sie w czworakach i przemieszcza pelzajac. wlasnie jestem po poradzie rehabilit i wszysytko dobrze, mamy wskazowki jak im pomagac w rozwoju, jedyna uwaga, ze mamy im nie pozwalac siadac. i rehabilitacji nie mamy, dominika moze nie raczkowac do 9mies i dopiero mamy sie martwic, no ale skoro jak pisalam ze juz ma pozycje i sie buja to nie jest zle
plan dnia u nas jest bardzo podobny do waszego
uwielbiam patrzec jak piotrek lobuzuje, wszedzie go pelno, dominice buzia sie nie zamyka od smiania. jedynie czasami mam dosc jak piotrek co chwile trartuje dominike zamiast ja ominac, no i klotnie o zabawki:-D ahh i nowosc u nas jak jedno mocno placze to drugie po chwilowej obserwacji dolacza dla towarzystwa
zapomnialam dopisac, nic nie chca pic poza mlekiem :\
 
Jeśli chodzi o płacz dla towarzystwa to u Nas jest od początku :) wystarczy uspokoić tego, który ma powód do płaczu.

Ja już miałam dość słoiczków bo nie komentując tego, że nie wiadomo co tam jest to na dodatek tanio to nie wychodzi. Nie oszukujmy się ale gotować codziennie dwóch obiadów nie daję rady więc tak to sobie wymyśliłam, że dwa razy w tygodniu gotuję dobrą zupę, np w sobotę zrobiłam barszczyk czerwony i poporcjowałam w pojemniki do mrożenia mleka i siup do zamrażarki, teraz kilka minut w podgrzewaczu albo w pilnej sytuacji 3 minuty w mikrofali i obiadek domowy dla maluchów gotowy. Myślę, że tak przetrwam do czasu kiedy dzieci zaczną jeść normalne obiady jak reszta rodziny :)

Moim chłopakom do raczkowania się nie spieszy :( no ale zganiam na to, że wiek skorygowany to 6,5 miesiąca a nie 8.
 
Ciesze sie dziewczyny ze wasze dzieci tak dobrze sue rozwijaja.
U nas zarowno Asia jak i Wojtus wstaja przy meblach i probuja sie przemieszczac. Ale i tak jak na razie to Wojtusiowi najlepiej wychodzi czolganie poniewaz raczkowac mu sie nie chce. Asia za to raczkuje bardzo ladnie. Oczywiscie zabawki sobie odbieraja, czasami jest przy tym troche krzyku a oprocz tego tez potrafia ciagnac sie za wlosy i okladac raczkani. Bardzo duzo gadaja i sie smieja.

My w niedziele imprezujemy. Laczymy chrzciny z roczkiem.
A ja na dodatek sie rozchorowalam. Jak na razie to okropnie boli mbie gardlo i nie moge mowic.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny cieszę się, że u was dobrze, Anulfka zdrówka życzę, oby szybko przeszło. Ja już ponad 2 tyg walczę z jakimś bakcylem.
Każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Moje szkraby długo nie robiły nic, martwiłam się o nich. Przed 9 miesiącem zaczęli siadać, póżniej poszło już szybko: raczkowanie, wstawanie. I znowu przerwa na kilka m-cy. Raczkowali pięknie ponad 4 m-ce. Od niedawna chodzą (13 i 13,5 m-ca). Zwłaszcza chłopcy rozwijają się skokowo. Więc nie martwcie się, że czegoś tam jeszcze nie potrafią, zrobią to w swoim czasie i pewnie was zaskoczą nagle nową umiejętnością.
Ja czekam na jakiś rozwój mowy bo na razie tylko mama, tata, dada i jakieś dziwne bulgotanie, ale mówiła mi neurolog że przy rozwoju fizycznym hamuje się rozwój intelektualny. Mam nadzieję że niedługo ruszą znowu do przodu. Chociaż czytałam że w przypadku bliźniąt rozwój mowy może być opóźniony nawet o pół roku, nawet nie dlatego,że to wcześniaki itp, tylko dlatego że oni porozumiewają się między sobą i nie czują potrzeby bardziej skomplikowanej rozmowy z dorosłymi, poza tym nie mają tyle wzorców jak dzieci pojedyncze i te które mają starsze rodzeństwo.
Ja ostatnio mam problem z Wojtusiem, robi się agresywny w stosunku do Krzysia i nic do niego nie trafia, ani prośbą ani krzykiem, jak mu czegoś zabraniam to się śmieje. Nie wiem jak z nim postępować. Krzyś jest spokojniejszy i nie ma takich zapędów 9na razie).
Aha, kupiłam drugi wózek Kees K2 twin używany za dobre pieniądze. Jest bardzo lekki w prowadzeniu i zwrotny, czekam na wypróbowanie na zewnątrz, bo na razie jestem chora i pogoda tez nie sprzyja.
 
Kurcze dziewczyny ciagle was podczytuje ale cos niesamowitego wstapilo w moje dzieci, a ja poleglam chyba wychowawczo na calej linii ;( Dzisiaij juz od rana siedze i rycze, chlopcy robia wszystko czego nie moga, non stop wskakuja na kanape i z niej skacza, na glowy, na bark, na plecy..Ja juz nie wiem co mam robic, tlumacze spokojnie, powoli, ucze schodzic, wkoncu zabraniam wchodzenia, wreszcie jak juz nie mam sily zabieram ich sila i krzycze, co tez nic nie daje bo smieja mi sie w twarz i dalej skacza, dla ich bezpieczenstwa wkoncu zamykam bramke do pokoju i jest ryk, wiem ze tak nie powinnam ale ja juz nie wiem co mam robic..Ciagle mnie bija, jak im czegos zabraniam wpadaja w histerie rzucaja sie na podloge, jak nie reaguje to przybiegaja i mnie bija i rzucaja wszystkim co napotkaja na swojej drodze.. ;( Nie wiem gdzie popelnilam blad i jak z tego wybrnac, nie chce w domu zlosci i krzykow :(((
A poza tym od dwoch miesiecy mniej wiecej chodze z Damiskiem do lekarza z "alergia", ciagle ma na szyjce czerwone plamy ktore go strasznie swedza, pani doktor twierdzi ze to alergia kontaktowa, jakies tam leki dostawal ale zawsze jak szlam na kontrole to akurat bylo lepiej a po dwoch dniach wracalo, i tak sie meczymy bo to ciagle sie poprawia i pogarsza, w piatek bylo slicznie w sobote w dzien dobrze, w nocy juz podrapal sie prawie do krwi, w poniedzialek znowu do lekarza i musielismy zrobic wymaz, okazalo sie ze ma gronkowca! Jutro ide do lekarza, jestem wsciekla na siebie ze wczesniej nie poszlam do jakiegos drugiego lekarza ;(
I w ogole czuje sie dzisiaj beeeeznadziejnie...
 
lioneska- a skad moglas wiedziec, ze to cos powazniejszego niz alergia? to nie twoja wina tylko tamtego lekarza. Oby lekarstwa pomogly i dziadostwo poszlo precz.

Co do zachowania- nie wiem co ci doradzic. Napewno nie mozesz sie poddawac tylko konsekwentnie wymagac i karac. A jak karac to juz inna sprawa, zalezy jakie mas mozliwosci. Jak masz bramke to zamykaj bramke. Skaczecie po kanapie- nie ma wejscia do salonu koniec kropka. Nagradzaj za dobre zachowanie. Moze wyloz materaz z lozeczka na podloge i tlumacz ze po tym moga skacac z kanapy nie. Ciezko mi cos wiecej powiedziec, moi chlopcy takich numerow nie robią, widac inne charaktery. Moze bardziej doswiadoczone mamy cos podpowiedza.
Ja nie pozwalam im ogladac Tv za blisko. Wczoraj mowie, zeby usiedli dalej od Tv M. za pierwszym razem zrozumial i usiadl kolo mnie, A. musialam ze 3x powtarzac az odszedl od Tv i to oczywiscie musial sie troche buntowac i plakac ale i tak jest ok. No to ja mam takie problemy czyli zadne.

Wytrwalosci zycze., latwo nie masz. A meza sie sluchają albo kogos innego z rodziny czy wszystkich tak "olewają"?
 
reklama
U mnie też jest olewanie zakazów, ale nie jest tak dramatycznie jaku u ciebie lioneska. Póki co mnie nie biją, ale siebie okładają zabawkami i też już nie wiem jak tłumaczyć, że tak nie wolno. Generalnie widzę, że zaostrza się rywalizacja, są zazdrośni o wszystko a zwłaszcza o tatę. Wymuszają, czasem rzucają się na podłogę z lekką histerią, ale ja nie daję się na to nabrać, mój mąż niestety tak.
Wczoraj nauczyłam ich wynosić pieluchy do kosza i mają z tego taką zabawę, że wyrywają sobie brudne pieluchy żeby iść wyrzucić. Gorzej jak jest jedna do zmiany :-)
Ja ostatnio wzięłam się za czytanie ksiażki A.Faber i E.Mazlish "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały, Jak słuchać zeby dzieci do nas mówiły", na razie jedak wszystko raczej dotyczy starszych dzieci, z którymi da się juz pogadać. Też nie chciałabym robić błędów wychowawczych od początku, krzyczeć itp, ale czasem nerw mnie tak szarpie że nie wytrzymuję. Czytałam też Tkacz "Bliźniaki" jak jeszcze byłam w ciąży, tam jest więcej o postępowaniu z bliźniakami.
 
Do góry