reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Bliźniaki niemowlaczki - pierwszy rok życia naszych dzieciaczków.

A to taki życiowy rysunek:)
image.jpg
 

Załączniki

  • image.jpg
    image.jpg
    21,6 KB · Wyświetleń: 56
reklama
To i ja sie pożale, bo zaraz mnie cos trafi!! Dzisiejszy dzien jest koszmarny, juz nie mogę sie doczekać jak wroci maz, to wyjde na świeże powietrze, bo zwariuje!
Moje dzieciaki nie śpią prawie w ogóle!! Corka w miarę ładnie zasypia wieczorem i w nocy budzi sie 2-3 razy na karmienie, zje i spi dalej, ale z Filipem sa cyrki co wieczór i co noc! Wczoraj usypialismy Filipa 2h, a on płakał i płakał, w koncu padł po 22, a o 23.20 pobudka! Najlepsze jest to, ze on nie zaśnie w łóżeczku ani w wózku, musi spac z nami w środku! Moj maz sie śmieje, ze to "szef wszystkich szefów", bo my śpimy na brzegu łóżka, a on zajmuje najwieksza cześć!
W dzien prawie mi nie śpią:/ Teraz nie wychodzimy na spacer ponad 2tyg., bo były chore, wiec juz dostaje szału. Jak jedno usnie na 15 min., to drugie nie spi, jak to drugie usnie, to pierwsze juz wstaje!
moj Filip przechodzi juz dzisiaj samego siebie, cały cZas płacze i marudzi... Ehhh:/

To kolejny przykład popierający moją teorie, ze chłopcy są trudniejsi w obsłudze :)
A tak na poważnie to jak probowaliscie go nauczyć zasypiania w lozeczku? Co to znaczy, ze nie usnie w lozeczku?
Już to pisałam- my walczyliśmy z Adamem od ok 4msc i na poczaku braliśmy go z lozeczka i odkładaliśmy do lozeczka jak się uspokoil 18x i tak to trwalo 2 albo 3 dni. Potem jak miał 6msc to już takie oduczanie od zasypiania na raczkach trwalo 2 tygodnie. Trzeba być konsekwentnym. no chyba, ze chłopakowi cos jest, cos mu dokucza. Ale jak podejrzewasz, ze tak wymusza spanie z wami to się postaraj nauczyć samodzielnego zasypiania bo później to będzie trudno tego nauczyć. TAkie moje zdanie.
 
A weźcie mi nie mówcie ja dołączam się też do atrakcyjnych dni i nocek :((((((( wrrrrrrrrrrr. Ja nigdy nie miałam problemu z usypianiem dzieci, odkładałam zaraz po kolacji troche któreś tam sobie pomarudziło i usneło a teraz!!!!! Wojtka odkładam po kolacji i odrazu wstaje w łóżeczko i wyje jak syrena, nie wiem o co mu chodzi? Magdalena po przyjeździe do Polski też odstawiała mi takie szopki ale jakoś odstąpiła na szczęście ale za to ta księżniczka prosi mi butle o 24 i 3 o 6 dzisiaj powiedziałam nieeee nie dam Tobie i nie dałam, co 3 godziny to one jadły około 3-4 miesiąca a nie teraz!! Nie wiem może to taki okres dziecko ma że ma taką potrzebę. No i ona mi budzi Wojtka tak to on by nie prosił o tej 12 jeść ale wybudzi mi się i koniec znowu robi mi histerje i ląduje w moim łóżku o tej porze i śpi ze mną do następnego karmienia do 4-00 potem już śpi u siebie. Przedtem nie brałama do łóżka to miałam 2h płaczu, wrzasku, ciągłego wstawania do niego ehhh. No całkowicie posypało mi się w tej Polsce. Jeszcze trochę muszę wytrzymać a potem mam nadzieję że w domu polepszy się już nie mówię że wróci do normy bo wątpię w to. A kilka miesięcy walczyłam o spokojne noce a tu sru posypało się w ciągu tygodnia wszystko.
A tak na marginesie TERAZ BYŁA PEŁNIA DLATEGO DZIECI TAK BARDZIEJ DOKAZYWAŁY W NOCY :) wiec mam taką cichą nadzieję że teraz będzie spokojniej.
Także każda z nas ma jakieś zmartwienia, i jakoś musimy sobie radzić, dla mnie teraz ten moment rozwoju moich dzieci to jest szkoła życia, i nie wyobrażam sobie czy może być jeszcze gorzej hehe, a chyba może tylko nie chciałabym tego.
 
O rany dziewczyny wspolczuje z tym usypianiem, u nas na szczescie jakos sie udalo i nie ma tragedii, czasami trzeba troszke wziac na rece ale to chwilke, a tak to czasami trzeba byc obok i pospiewac, ale w tym nic zlego nie widze..
Ja sie nie odzywam bo chlopaki szaleja :) wlasnie przed chwila odsuneli lozeczko, damian wcisnal glowke miedzy dwa lozeczka a wtedy dominik zaczal pchac to wysuniete, na szczescie zdazylam wejsc i mocno go nei zacisnal :( Myslalam ze zawalu dostane :( Przestali sie w ogole sluchac, wkladaja raczki do kontaktow czego nigdy nie robili, wyciagaja wszystko z szafek, kompletnie nie sluchaja ze nie wolno, caly dzien odciagam ich od rzeczy ktorych nie moga a oni ciagle wracaja..Bija nas, krzycza, rzucaja sie na podloge z fochem..Mam nadzieje ze to minie..Bo tak poza tym sa kochani :) Dominik wyrzuca pampersy do kosza po kazdym przewinieciu, po zjedzeniu odnosi swoja i brata butelke na szafke w kuchni, jest fajnie :)
 
Katharine mag- a nie możesz ich trochę zostawić mamie czy cioci czy siostrze i pojsc gdzies do miasta, na zakupy, zrelaksować się?

Lioneska- o zesz ale jazdy. Jak tak czytam co twoi robia i potrafią to moi sa 100 lat świetlnych za twoimi. Po pierwsze nie chodza. Po drugie jeszcze się suchaja. O wyrzuceniu pieluchy nie ma mowy, bo i tak do kosza nie siegają. A może powinnam ich już takich rzeczy uczyc? :szok:
 
nie nie, ja nie uczylam, po prostru zawsze ich przewijam na podlodze bo tak jest najbezpieczniej i rzucam pileuche pod szafke gdzie jest smietnik, jak skoncze wstaje i wyrzucam i widocznie dominik podpatrzyl i teraz leci pierwszy i wyrzuca :D ale chwile pozniej owtiera szafke i wyjmuje smieci :) albo wyrzuca zabawki :)
moi ruchowo wymiataja, nie nadarzam za nimi, ostatnio najlepiej sie bawia jak zlapia cos co ma dwa konce, obojetnie czy to pasek,bodziak,rura od odkurzacza czy spodnie taty i ciagaja sie tak po domu, a ze damian nie biega jeszcze tak sprawnie jak dominik to co chwile jest gleba i ryk :) nie no takie male pioruny i szatany z nich ostatnio, boje sie ze ich nie upilnuje takie maja pomysly..
ale za to nic nie gadaja, nie jedza sami, jedza butle, ciagaja smoki, nie daja czesc mimo ze ich ucze od pol roku :) no i wstyd u lekarza czy gdzies bo nie daja sie ubrac ani przebrac i w ogole nie regauja na slowo NIE...

i ciagle mi ustawiaja alarmy w piekarniku...znowu dzwoni...
 
Ostatnia edycja:
reklama
lioneska- o matko! To u mnie zupełne przeciwieństwo. Prawie zawsze się słuchają, nie rozrabiają wcale. Szafki otwierają ale nic z nich nie wyrzucają tylko delikatnie wyjmują- ja im pozwalam, bo jak mi pojemnik plastikowy wyjma to krzywdy przecież sobie nie zrobią. Jak wkładam naczynia do zmywarki to tez zawsze lecą i mi "pomagają" ale jak za bardzo wariują to mowie nie wolno i jest spokoj. Czasami sobie poplaczą, ze ich zbraniam czegos ale ja się nie uginam i po chwili zapominają o sprawie. Ubierac się dają, szczególnie u lekarza. U lekarza to w ogole uchodzą za aniołków Ani nie pisną wszystko można z nimi robic. Za to dużo gadają. Oooo, slychac ich z daleka. Wczoraj Marek klepał w klawiaturę u lekarza i sobie gadał, nawet nie zaplakal. Moi smoka uzywaja tylko do spania i to tez nei zawsze. Ale oni za smokami nigdy nie byli za bardzo. Ciekawe jak to będzie jak zaczna chodzic. Może się wtedy zacznie to co u ciebie. Oby nie :blink:

Katherine_mag- no tak, sen by się przydal. Nie wiem co ci poradzić. Szkoda, ze babcie się bardziej nie angażują. Przeciez widza, ze jesteś wykonczona.
 
Do góry