Napiszę tak, ponad 10 lat temu podeszliśmy z mężem do IVF. Przez te 10 lat ani razu nie zaliczyłam cudownego poczęcia. Mimo wyników męża i podejścia do IVF mamy trójkę dzieci. Szczerze za 10 lat będziesz się cieszyć, że masz dzieci i nie będzie to istotne czy masz je w taki a nie inny sposób. Dla mnie nigdy nie było dramatu z powodu IVF. Dla mnie dramatem byłoby nie posiadanie tych dzieci w ogóle. Jak bym czekała na cud, to bym się nie doczekała jak widać..A skorzystałam z dobrodziejstw medycyny i mam, aż trójkę dzieci. Dla mnie dzieci z in vitro nigdy nie były gorsze. Ze względu na ego męża i jego dobrostan podszedł do terapii hormonalnej itp. To nic nie wniosło.. Gdyby trafiło nam się dziecko teraz to nie miałoby to znaczenia. No, ego męża by wzrosło
ale po tylu latach.. naprawdę nie ma to już znaczenia. Zdarzają się cuda i nikt przyszłości nie zna.. i można czekać, można próbować… tylko nie warto zbyt długo z tym walczyć bo czas leci i szanse maleją. Mój mąż naprawdę próbował poprawić wyniki, robił różne badania i genetyczne tez.. nie znaleźli przyczyny.