Hej, muszę Wam opisać nasz dzień pełen wrażeń.
Rano wstałyśmy wcześnie, chciałam zmęczyć Małą żeby mi na tym badaniu zasnęła. O 9 Mała zaczęła mi przysypiać w domu i nie było sposobu na obudzenie jej, ale akurat miałyśmy się zbierać i obudziła się pzry ubieraniu. Swoją drogą mam dość zimy i ubierania jej tych wszystkich warstw ciuchów. Przed badaniem poszłyśmy na morfologię. Jak zwykle Krasnalek był baaardzo dzielny. Pisk przy wkłuciu i dalej spokój.
Potem poszłyśmy na badanie. Pani przykleiła elektrody-na policzek, na czoło i za każdym uszkiem, po czym okazało się, że jedna za uchem nie zbiera i tzreba szybko odkleić i przykleić raz jeszcze. A Antosia ma tam włosy i podczas tego odrywania, Pani wyrwała jej te włoski! Moje dziecko chyba nigdy jeszcze przy mnie tak nie płakało, a ja razem z nią. To było straszne. Potem zrobiłam jej jedzenie, mimo że nie była głodna, pospiewałam i Malutka zasnęła. I, jak już pisałam - badanie wyszło pokazowo!
Popołudniu miałyśmy rehab. Nasza Pani K. nachwaliła się, że Mała cudnie bawi się rączkami, ogląda je i pięknie zaczyna dźwigać głowę. Więc kolejny plus.
I uwaga, uwaga!!!!Po raz pierwszy cała morfologia jest w normie, poza tym ze mamy w rozmazie za dużo limfocytów.Żelazo, fosfor, wapń, ASPAT i ALAT też w normie
Po powrocie do domu Mała była wykończona i najwidoczniej nie radziła sobie z nadmiarem bodźców. Mam nauczkę i wiem jedno - nigdy więcej lekarza i rehabilitacji jednego dnia!