reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Jezu bardzo mi przykro.. dużo siły kochana! 😭 nie wiem co napisać.. dobrze, że maluszek nie cierpi, może to straszne co powiem ale lepiej jeśli życie naszych chorych dzieciaczków zakończy się samo niż musiałybyśmy zdecydować same o terminacji. :( Wiesz, że jestem w podobnej sytuacji, w piątek amnio „dla formalności” jak mówią, potem wyrok i decyzja 😢 Bądź dzielna!
Wiem, też tak do tego podchodzę. Bo naprawdę nie wiem co bym zrobiła gdybym dostała wyrok strasznej choroby.
 
reklama
Już na tym etapie zalecali Wam echo serca ? Zazwyczaj wykonuje się je dużo później ze względu na to że zmiany na tym etapie ewoluują i np problem z zastawką w 15 tyg w 20 może być już krytyczną wadą serca.
Zresztą nawet „małe” wady (jak zastawka) wychodzą często dopiero ok 18-20 tyg i mogą ewoluować w krytyczne ok 30-35 a w 15 wyglądają jak zupełnie zdrowe serduszko.
Ale też nie zawsze, ja się zastanawialam z córką czy robić amnio (koniec 2019 roku), problem z zastawką od prenatalnych, trzy razy potem echo serca i w końcu było zdrowe serduszko (,choć pod kontrolą kardiologa dalej 🤔) tylko teraz ciekawe ile płodów u których wykryto niedomykalność zastawki trójdzielnej w 11-13 tyg ma zdrowe serce i są zdrowi ogólnie, ile ma chore serce i wadę genetyczną, a ile chore serce i bez wady genetycznej 🤔 a pamiętam, że tu na forum była właśnie taką sytuacja, że dziewczynka na połówkowym jeszcze miała wszystko ok, a już chyba 3 tyg później chore serce, potem coraz gorzej, zespół Turnera, malutka zmarła przy porodzie, więc dzięki forum dowiedziałam się, że chyba nawet przy połówkowym nie można być spokojnym? I się zastanawiam dlaczego moja córka miała ten marker niedomknięta zastawkę i na szczęście się wszystko dobrze skończyło
 
Hej. W badaniu prenatalnym 1 trymestru po teście z krwi wyszło mi zwiększone ryzyko ZD 1:220. Wolne bhcg 6 (norma do 2.5). W pierwszej ciąży też miałam podwyższone ale nie aż tak. Z USG wszystko wychodzi super. Nie wiem co mam zrobić. Genetyk doradza jakieś badanie nieinwazyjne. Co doradzacie? Na jakie badanie się zdecydować? Zupełnie się na tym nie znam... I czy mam się bardzo denerwować? Czy to jest bardzo wysokie ryzyko? Sama już nie wiem 😓
 
Ja bym się zdecydowała w przypadku nieprawidłowego wyniki tylko na badanie inwazyjne - ale jestem osobą która rozwiązała by ciąże w przypadku wady genetycznej więc pewny wynik byłby dla mnie bardzo istotny.
badania nieinwazyjne mają sens kiedy traktujemy je jako badania przesiewowe (tzn w ciąży z wszystkimi wynikami prawidłowymi), kiedy amnio jest niemożliwa (ciąża zagrożona) lub kiedy rodzice nie chcą podejmować decyzji o amnio jako że ciąża i tak, bez względu na wynik będzie kontynuowana.
 
Hej. W badaniu prenatalnym 1 trymestru po teście z krwi wyszło mi zwiększone ryzyko ZD 1:220. Wolne bhcg 6 (norma do 2.5). W pierwszej ciąży też miałam podwyższone ale nie aż tak. Z USG wszystko wychodzi super. Nie wiem co mam zrobić. Genetyk doradza jakieś badanie nieinwazyjne. Co doradzacie? Na jakie badanie się zdecydować? Zupełnie się na tym nie znam... I czy mam się bardzo denerwować? Czy to jest bardzo wysokie ryzyko? Sama już nie wiem 😓
Inwazyjne np.amniopunkcja jeśli wiesz dokładnie czego chcesz(terminacja) ,nieinwazyjne np.testy genetyczne,których nie jestem zwolenniczką.Po nieinwazyjnych wyszedł mi wynik w % (Czyli kolejne prawdopodobienstwo-i tu znów albo miałam pecha albo już nie wiem co -wyszło ,że dziecko ma zupełnie coś innego niż wynik w badaniu genetycznym ).Masz podwyższone ryzyko ,bywa tak że kobiety mają prawdopodobieństwo 1:700 I rodzą chore dzieci A bywa tak ,że 1:4 nie oznacza wady...na dwoje babka wróżyła. Nie dowiesz się zanim się nie przebadasz...
 
Cześć dziewczyny,
Jestem po amniopunkcji, oprócz zabiegu badał mnie dziś jeszcze ginekolog i kardiolog.. okazuje się, że obrzęk, wodniak i torbiele zaczęły się wchłaniać. Kość nosowa jest ale bardzo krótka więc narazie oceniona jako hypoplastyczna. Istnieje szansa, wg lekarzy, którzy mnie dziś badali, że dziecko nie ma wad genetycznych tylko bardzo chore serce. Dokładnie mówiąc artezje zastawki trójdzielnej z VSD. Z czego narazie wiem ta wada jest operacyjna, należy przeprowadzić operacje fontana ale życie z tą wadą jest ciężkie, stacjonarne i podobno kończy się około 30 roku życia. Na ten moment jednak serce wciąż jest za małe żeby dokładnie je zbadać (15 tydzień) a wada dynamiczna (mówią, że się raczej nie polepszy tylko pogorszy i oczywiście są wskazania do term. ), więc ja już kompletnie jestem rozwalona i nie wiem co mam o tym myśleć. :( Pogodziłam się z najgorszym a tu takie coś, nic nie wiem o tej wadzie.. dziś przeszukam całe forum może znajdę jakiś rodziców, których dziecko to ma. Powiedzieli mi też, że jeśli wszystkie inne narządy są w porządku to raczej serduszko nie stanie samo a dzidziuś ma szanse się urodzić tylko nie wiadomo właśnie jak to życie będzie wyglądać. Zostało nam 4 tyg na podjęcie decyzji 😭
 
Cześć dziewczyny,
Jestem po amniopunkcji, oprócz zabiegu badał mnie dziś jeszcze ginekolog i kardiolog.. okazuje się, że obrzęk, wodniak i torbiele zaczęły się wchłaniać. Kość nosowa jest ale bardzo krótka więc narazie oceniona jako hypoplastyczna. Istnieje szansa, wg lekarzy, którzy mnie dziś badali, że dziecko nie ma wad genetycznych tylko bardzo chore serce. Dokładnie mówiąc artezje zastawki trójdzielnej z VSD. Z czego narazie wiem ta wada jest operacyjna, należy przeprowadzić operacje fontana ale życie z tą wadą jest ciężkie, stacjonarne i podobno kończy się około 30 roku życia. Na ten moment jednak serce wciąż jest za małe żeby dokładnie je zbadać (15 tydzień) a wada dynamiczna (mówią, że się raczej nie polepszy tylko pogorszy i oczywiście są wskazania do term. ), więc ja już kompletnie jestem rozwalona i nie wiem co mam o tym myśleć. :( Pogodziłam się z najgorszym a tu takie coś, nic nie wiem o tej wadzie.. dziś przeszukam całe forum może znajdę jakiś rodziców, których dziecko to ma. Powiedzieli mi też, że jeśli wszystkie inne narządy są w porządku to raczej serduszko nie stanie samo a dzidziuś ma szanse się urodzić tylko nie wiadomo właśnie jak to życie będzie wyglądać. Zostało nam 4 tyg na podjęcie decyzji 😭
No i masz zagwostkę, która nigdy sama się nie rozwiąże. Choć teraz tylko wynik amniopunkcji da Ci więcej wiedzy co będziesz chciała zrobić albo jeszcze więcej wątpliwości. Tego właśnie chciałam uniknąć.
 
Cześć dziewczyny,
Jestem po amniopunkcji, oprócz zabiegu badał mnie dziś jeszcze ginekolog i kardiolog.. okazuje się, że obrzęk, wodniak i torbiele zaczęły się wchłaniać. Kość nosowa jest ale bardzo krótka więc narazie oceniona jako hypoplastyczna. Istnieje szansa, wg lekarzy, którzy mnie dziś badali, że dziecko nie ma wad genetycznych tylko bardzo chore serce. Dokładnie mówiąc artezje zastawki trójdzielnej z VSD. Z czego narazie wiem ta wada jest operacyjna, należy przeprowadzić operacje fontana ale życie z tą wadą jest ciężkie, stacjonarne i podobno kończy się około 30 roku życia. Na ten moment jednak serce wciąż jest za małe żeby dokładnie je zbadać (15 tydzień) a wada dynamiczna (mówią, że się raczej nie polepszy tylko pogorszy i oczywiście są wskazania do term. ), więc ja już kompletnie jestem rozwalona i nie wiem co mam o tym myśleć. :( Pogodziłam się z najgorszym a tu takie coś, nic nie wiem o tej wadzie.. dziś przeszukam całe forum może znajdę jakiś rodziców, których dziecko to ma. Powiedzieli mi też, że jeśli wszystkie inne narządy są w porządku to raczej serduszko nie stanie samo a dzidziuś ma szanse się urodzić tylko nie wiadomo właśnie jak to życie będzie wyglądać. Zostało nam 4 tyg na podjęcie decyzji 😭
Szczerze współczuję, jestem 2 tygodnie po poronieniu w 22 tygodniu (niestety u nas wada genetyczna+serduszko +obrzęk główki).Do końca sama zastanawiałam się nad terminacja .Gdy decyzja była podjęta, mała przestała się ruszać na drugi dzień urodziłam sama w domu:/.Najgorsze chwile w moim życiu-najgorszy egzamin jaki przechodziłam. Gdy ja poronilam zastanawiałam się czy cieszyć się z tego ,że nie będzie cierpiała czy płakać i rozpaczać, że straciłam swój maly skarb.Do tej pory płacze i zastanawiam się co było gdyby....wspolczuje naprawdę tego ciężkiego czasu przed toba/wami.
 
reklama
Szczerze współczuję, jestem 2 tygodnie po poronieniu w 22 tygodniu (niestety u nas wada genetyczna+serduszko +obrzęk główki).Do końca sama zastanawiałam się nad terminacja .Gdy decyzja była podjęta, mała przestała się ruszać na drugi dzień urodziłam sama w domu:/.Najgorsze chwile w moim życiu-najgorszy egzamin jaki przechodziłam. Gdy ja poronilam zastanawiałam się czy cieszyć się z tego ,że nie będzie cierpiała czy płakać i rozpaczać, że straciłam swój maly skarb.Do tej pory płacze i zastanawiam się co było gdyby....wspolczuje naprawdę tego ciężkiego czasu przed toba/wami.
Dokładnie te same myśli krążą po głowie. Pierwsze poronienie psychicznie kompletnie nie przerobiłam, nie byliśmy gotowi, choć przeczucie obawy były ale nie pokryte żadnymi badaniami straciliśmy nasze maleństwo. Ta ciąża była planowana obstawiona lekami jednymi już mając konkretną wiedzę inne tak na w razie. Z jednej strony miałam nadzieję ze tym razem się uda. Jestem mądrzejsza odnośnie przyczyn, obstawiona lekami, nie wystąpiły żadne czynniki które mogły się dodatkowo przyczynić tak jak np przeziębienie, praca fizyczna. Był naturalny stres o to czy się powtórzy scenariusz. Żyłam od badania do badania przełamując kolejne tygodnie w których poprzednio coś się zadziało. Minęłam krytyczny dla mnie tydzień gdzie wtedy straciliśmy. Zaczął się 12 tydzień. Ale w głowie już myśli żeby jak najszybciej skończyć I trymestr. Przyszły badania prenatalne. I dla mnie wyrok. Obrzęk ciała, przezierność, wada serca podejrZenie zespołu. Umawiamy się od razu na amniopunkcje. W międzyczasie kolejne badania, stan się nie pogarsza, czyli dla mego ducha dobrze. W tym czasie mieliśmy szansę przerobić najtrudniejsze tematy, co zrobimy jeśli .... Do tej pory rozmowy były tylko wirtualne wymadrzanie się co by się zrobiło. A teraz trzeba było naprawdę podjąć decyzję. Zmienialiśmy zdanie co chwilę. A ja zaczęłam się modlić już nie o zdrowie tylko o to bym nie musiała podejmować najgorszej decyzji w życiu. Im więcej czytałam na temat konkretnych wad Coraz bardziej się zastanawiałam nad terminacja. Wiedziałam że będę tego żałować mimo że dostanę wyrok z amniopunkcji. Wiedziałam też że jeśli to będzie wada która nie pozwoli na jakieś normalne życie skazę własne dziecko na cierpienie i śmierć na moich oczach. Z jednej strony pragnienie przytulenia ucałowania choć raz własnego dziecka była wielka że nie chciałam tego z drugiej strony .... I tak nie zdecydowaliśmy się na nic. Ten czas był nam potrzebny na oswojenie się z myślą że co nie zrobimy stracimy nasze maleństwo chyba że zdarzy się cud. Przed amniounkcji dowiaduje się że serduszko nie bije. Przyjęłam to z tak lekkim spokojem że nie potrafię tego zrozumieć. Emocje przyszły później. Zła jestem tylko że nie dowiedziałam się co dolega. Byłoby znacznie łatwiej teraz. Szpital nie zabezpieczył prawidłowo danych do badania. Straciliśmy wszystko, nasze dzieci, szanse na to żeby dowiedzieć się co było przyczyną, na to by zacząć dalej funkcjonować, planować i jeśli się zdecydujemy na kolejne dziecko to w jaki sposób się zabezpieczyć przed powtórka. Każda kolejna ciąża nie ważne już teraz w jaki sposób zostanie zainicjowana, jest skazana na psychiczne tortury.
Ale wiem jedno mimo że jest teraz wielki żal, smutek, płacz to wiem że łatwiej mi teraz pogodzić się ze stratą. Widocznie tak było lepiej. Tym razem nie robię tego błędu co poprzednio, chce mieć nasze wspólne miejsce gdzie będziemy mogli przyjść położyć kwiaty. Teraz spotkały się tam na górze nasze dwa Aniołki i się wspólnie sobą opiekują. Nie są same.
Kocham Was. Tęsknię i całuje
 
Do góry