Na dole zawsze pisze co biorą pod uwagę, (mimo innych parametrów) u mnie wzięli przezierność, akcję serca dziecka , pappa i beta - wszystkie te parametry mam niby w normie , oczywiście nie idealnie ale jednak nie przekraczam norm - a tu takie ryzyko, mam prawo sie zastanawiac czy wszystko zostało wpisane poprawnie
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
gdybym miała NT które bardzo zawyża, albo Pappa np 0,3 jak niektórzy ..nic z tego nie wiem..
tak jak mówisz
człowiek chwyta sie wszystkiego
ja czekam na wyniki NIFTY , genetyka mam dopiero we wtorek i dopiero wtedy bede mogła wyznaczyc termin amnio, moze do tego czasu przyjdzie wynik NIfty.
najbardziej martwi mnie to ze u nas jeden lekarz robi amnio .. nie wiem czy jest na tyle doswiadczony w amnio..., jako diagnostę bardzo Go chwalą mimo ze do najmilszych niestety nie należy, mam uraz po prenatalnych-ciezko z Niego cokolwiek wycisnac (byłam uprzedzana ze milczy i jak nic nie widzi nie mówi), nie bardzo mam mozliwosc jechac teraz do innego miasta na amnio
raz - mam w domu niepelnosprawne dziecko którego nie mam z kim zostawic
a dwa korona i wolalabym siedziec na dupie ...
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
na Podkarpaciu nikt nie wykonuje T. całe objęte klauzula sumienia
wiadomo jaki mamy teraz czas, połowa placówek i szpitali wyłączonych z normalnej pracy,
ciagle mysle o tym czy narazac dzidzie na amnio i powikłania , jesli i tak nie mogę liczyć na T....
bo gdzie w tych czasach miałabym szukać pomocy ... gdzie jechac ..
nigdy nie sadziłam ze bede musiała stawiać czoła takim dylematom
jednak zupełnie inaczej myśli się mająć już jedno chore dziecko ...
nie mogę się z tym pogodzić dlaczego zycie mi tak daje w dupę, tyle lat odwlekaliśmy z mężem ( nie ojcem pierwszego dziecka, bo tamten mnie zostawił) decyzję o dziecku, tyle nadzieji ,,, i teraz znowu los ze mnie zadrwił...nie zniosę tego cierpienia, psychicznie tego nie dzwignę, juz jestem na skraju wyczerpania emocjonalnego, psychicznego i fizycznego ponieważ nie mam pomocy, maz pracuje , a teraz nawet rodzice nie mogą mi pomóc przy dziecku - 24 h na dobę, wstawanie w nocy i zmiana pieluch od 13 lat ...
nie skarżę się, kocham swojego SYna nad zycie , jest sensem mojego zycia a Jego usmiech mi wszystko wynagradza, ale nie skażę kolejnego dziecka na wegetację i samotność jak nas zabraknie ....