reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

reklama
Hejka Dziewczyny!
Nie wiem gdzie mogę to napisać ale brałam przez długi okres duphaston (data ważności czerwiec 2015, kupowany w styczniu w aptece) jestem już przy końcu i ginekolog kazał odstawić już do porodu nie będę brała wykorzystałam tylko 3 tabletki. Opakowanie posiada 20szt po 10mg w opakowaniu zostało 17szt nie ruszone w idealnym stanie. Normalnie w aptece kosztuje 40zł ja sprzedam za 20zł + przesyłka (zwykła) 2zł lub 4zł (polecony) (chyba że chcesz za pobraniem to sie dogadamy) Jeżeli któraś z dziewczyn była by chętna bo lekarz jej zapisał (oczywiście nie życzę nikomu) to zachęcam. Napisz na PW, jeżeli masz też jakieś pytanie do mnie to pisz zawsze chętnie odpisze.Zobacz załącznik 331561Zobacz załącznik 331562

leki ktore sa na recepte nie sprzedaje sie przez internet przynajmniej z tego co wiem, jest to niezgodne z prawem wiec radzilabym ci skasowac tego posta....
 
Nie pisałam dość dawno, ze względu na grypę miałam przesunięty termin amniopunkcji i już jestem po badaniu. Samo badanie jest mało przyjemne, ale da się je przeżyć i boli trochę dwa dni później.
Zostałam skrytykowana za swoją wypowiedź, ale widocznie kto nie doczytał... u mojego maluszka wystepuje nie tylko ZD ale także rak i wodogłowie. Ponadto badania wykonane USG trzy dni temu wskazały na tzw łozysko obwałowane, co oznacza powolne obumieranie łozyska i niedostarczanie dziecku potrzebnych substancji. Stwierdzono brak kości nosowej, niedowagę i maluszek prawie się nie rusza, ujemne przepływy krwi.
Chyba wszystko, co może dotknąć płód przyczepiło się do mojego synka - już wiem, że to chłopczyk.
Pytanie zadane było czy warto robić amniopunkcję - warto.... bo powtórzę pytanie: czy mamy prawo przy takiej wiedzy ściągać na świat w swoim egoizmie dziecko tak chore i cierpiące? Dziecko, które być może nawte nie będzie potrafiło określić ogromu bólu, jakiego przysparzają mu wszystkie choroby....
 
Zgadzam się z Tobą anka_d i jednocześnie bardzo Ci współczuję..
U mnie całe szczęście diagnoza brzmi: zdrowy chłopczyk (dowiedziałam się wczoraj).
Co do bólu podczas i po amniopunkcji - myślę, że to odczucia bardzo indywidualne. Mnie sam zabieg nic nie bolał, może jedynie sam moment pobierania wód płodowych mało przyjemny ale absolutnie nie był bolesny. Również po amnio nic mnie nie bolało.

Życzę sobie (w przyszłości) i każdej z Was, aby nie musiały stawać przed decyzją "amnio - robić czy nie?".

 
Anka, ale od kiedy amnio wykrywa raka? A z wodogłowiem można spokojnie żyć. Idąc Twoim tokiem rozumowania, a kto dał nam prawo do decyzji o czyimś życiu, albo śmierci?
Malamii gratuluję zdrowego Synka :-)
 
Czesc dziewczyny :-)

Przypadkiem zupelnie natknelam sie na ten bardzo ciekawy watek.
Mam 38 lat, jestem w ciazy po raz drugi i tym razem nie robilam zadnych badan poza rytynowym USG. 4-go kwietnia mam drugie, polowkowe, na ktorym poznamy plec dzidziusia, nie moge sie doczekac :-)
Pierwsze dziecko urodzilam 1,5 roku temu, miesiac po 37 urodzinach. Nigdy wczesniej nie interesowalam sie tematem badan prenatalnych, bo zawsze wiedzialam, ze niezaleznie od stanu zdrowia bede moje dziecko kochala. Tu gdzie mieszkam sa to badania rutynowe i odsetek usuwanych ciaz jest bardzo wysoki. Aborcje mozna wykonac nawet bez podawania konkretnego powodu, po prostu jak sie dziecka nie chce to siup do szpitala i po tzw. klopocie.
Tak wiec, bedac niedoswiadczona jeszcze ciezarowka (moj mauz zupelnie zielony jest w tych sprawach) zgodzilam sie na badanie krwi do testu potrojnego, nie wiedzac tak do konca czemu ono sluzy. Cieszylam sie, ze w koncu jakies badania mi zrobia, bo bylismy swiezo po przeprowadzce i w starym szpitalu nie chcieli nic robic, bo sie przeprowadzalam, wiec i tak nie bylabym ich pacjentka a w nowym czekalam troche zanim umowili mnie na jakakolwiek wizyte. W ten sposob przegapilam badanie, ktore wykonuje sie w 12 tyg ciazy, wiec zaproponowano mi to niby bardziej dokladne, na ktore pochopnie sie zgodzilam, nie podejrzewajac niczego zlego. Jestem generalnie osoba bardzo pozytywnie myslaca a ta ciaza byla dla nas wielka radoscia. Poniewaz nie bylo w naszych rodzinach zadnego przypadku chorob genetycznych ani ZD, nie pomyslalam nawet, ze cos mogloby byc nie tak.
Pewnego dnia, bylam wtedy w pracy, dzwoni telefon, pani w sluchawce mowi, ze badania na Downa wyszly pozytywne i mam jak najszybciej przyjechac do szpitala. SZOK!!!!!!!!!!!!!
Zadzwonilam do mauza i po dwoch godzinach spotkalismy sie w szpitalu, ja zaryczana, bo nie jest to mimo wszystko mila wiadomosc, bylam mozna smialo powiedziec w stanie lekkiego szoku, bo ze sposobu w jaki przekazano mi informacje wywnioskowalam, ze na 100% mam dziecko z ZD. Na miejscu spotkala sie z nami polozna, ktora spokojnie wytlumaczyla, ze to wcale nie tak, tylko, ze prawdopodobienstwo jest bardzo wysokie 1:69 i namowila nas na amnio. Mauz byl przeciwny ale zgodzil sie tylko ze wzgledu na mnie, zebym sie uspokoila i mogla przygotowac psychicznie w razie dodatniego wyniku. Ja tak naprawde bylam polprzytomna od placzu i dopiero lezac na stole z igla w brzuchu pozalowalam decyzji, bo strasznie zaczelam sie bac, ze dzidzius sie nabije na nia i dopiero wtedy tez zdalam sobie sprawe, ze narazilam sie niepotrzebnie na ryzyko poronienia. I te koszmarne 3 tygodnie oczekiwania jak na wyrok...... Wyniki przyszly dobre, choc jak mi pozniej powiedziano, nie sa one w pelni miarodajne - jaki wobec tego sens badan?
21 sierpnia 2009 urodzilam zdrowego jak ryba syneczka :-)
Tym razem nie robilam nic, wiem, ze jestem w grupie wysokiego ryzyka i nic mnie to nie obchodzi, co ma byc to bedzie i tak bede kochala, bo to przeciez moje dzieciatko. Termin z @ na 12 sierpnia a z USG na 7, choc ja obstawiam 12. Dam znak jak sie juz dzidzius urodzi. Zapomnialam dodac, ze jestem w ciazy wysokiego ryzyka, poniewaz powaznie choruje na tarczyce, pomimo tego mojemu pierworodnemu nic nie dolega.

Mocno Was sciskam i trzymam kciuki za dzieciatka :-)

Pomimo tego, ze sama nigdy nie zdecydowalabym sie na aborcje, nikogo nie osadzam ani nie potepiam, bo uwazam, ze nie mam do tego prawa.
 
Ostatnia edycja:
Anka, ale od kiedy amnio wykrywa raka? A z wodogłowiem można spokojnie żyć. Idąc Twoim tokiem rozumowania, a kto dał nam prawo do decyzji o czyimś życiu, albo śmierci?
Malamii gratuluję zdrowego Synka :-)


W poprzednim poście pisałam: obecność wód w przestrzeni odcinka szyjnego (hygroma colli), poszukaj mojego stwierdzenia że to amnio dało mi wiedzę o raku a będę winna Ci kilogram pączków i dwa tulipany:wściekła/y:
Masz sumienie skazywać własne dziecko na ból? Ja nie mam.....
 
reklama
Zapomniałam....

malami gratuluję :) u mnie amnio była bolesna ze względu na obwałowanie łożyska i stąd tez późniejsze dolegliwości.

Poza tym nasunęła mi się inna myśl: temat postu brzmi czy warto robić amnio a nie czy przerywać ciąże czy też nie. Oczywiście refleksje z tym związane idą w kierunku potencjalnej choroby dziecka i stąd też lekkie odchyłki od głównego wątku.
Jak napisałam wczoraj - warto robić amnio bo ryzyko jest niewielke dla maluszka.
 
Do góry