Strasznie długie czekanie. Najgorsza jest niewiedza. I brak reakcji.
Śmieszne jest to,ze nie raz po całym dniu biegania za synkiem marzyłam o całym dniu nicnierobienia, bo przecież przed ciążą tak spędzałam czas: długie godziny czytania, kilka odcinków serialu pod rząd, film...a teraz po 3 dniach właśnie takiego nicrobienia mam dosyć, jednak inaczej odczuwa się poczucie czasu jako matka. I zdecydowanie bardziej doceniam te chwile, które mogę ukraść dla siebie, czyli drzemka synka czy dłuższa,samotna zabawę syna na czytanie.
Shaer chciałam Ci powiedzieć,ze podziwiam Cię za to,ze w sumie sama wychowujesz 2 dzieci będąc teraz jeszcze w ciąży. Bo rozumiem,ze mąż w jakiś delegacjach pracuje? Tak samo wszystkie samotne matki są dla mnie bohaterkami. Tak się złożyło,ze mogłam przez chwilę doświadczyć takiego rodzicielstwa,gdy przez pierwsze 4 miesiące życia synka mąż był 400 KM od nas. I niby przyjeżdżał na 2-3 0dni co 7-10 dni,ale to było straszne. Z perspektywy czasu wiem,ze zaliczyłam wtedy baby bluesa, denerwowały mnie powroty męża,gdy dezorganizowal to co zdążyłam sobie ułożyć przez te kilkanaście dni. Wieczne zmartwienie. Mój synek był hajnidkiem, więc gdyby moja mama nie przyszłaby do mnie o 23.00,wracajac z pracy, nawet nie wskoczylabym na 3 minuty pod prysznic...zle wspominam ten okres
także jeszcze raz powtórzę: podziwiam wszystkie mamy,ktore samotnie wychowuje dzieci i mamy-żony mężów w delegacjach