reklama
Cześć Wam od dłuższego czasu śledzę Wasze losy i kibicuję dobrym wynikom. Dzięki temu forum i tak wielu ostatecznie pozytywnym finałom, byłam jakoś w stanie przetrwać ostatni czas. Trafiłam na to forum przez wysokie ryzyko ZD u mojego Bąbla i dopiero dziś odważyłam się opisać moją historię.
Obecnie jestem w 14-tym tygodniu mojej trzeciej ciąży, dwie poprzednie niestety straciłam. Te z Was, które są po stratach pewnie wiedzą jaki strach mi codziennie towarzyszy, jakim stresem są kolejne wizyty, bo zaraz się okaże, czy bije serduszko. Postanowiłam do ciąży podejść z dystansem, bez radości, bo przecież może się różnie skończyć. Tak było do 12 tygodnia kiedy miałam USG pomiędzy 11-13 tc. Wyszłam z gabinetu uskrzydlona, zobaczyłam cudownego małego człowieczka, USG wyszło idealnie, kość nosowa obecna, przezierność 1,5, pochwaliliśmy się rodzinie. Lekarz namówił mnie na test PAPPA ze względu na obciążony wywiad – oprócz poronień mam cukrzyce, Hashimoto, mutację MTHFR i niski progesteron. No to oczywiście, że robimy. Kilka dni później moja radość się skończyła ryzyko ZD po korekcie 1:252 i zalecenie amniopunkcji. Pierwszy raz udało mam się dotrzeć do takiego etapu i teraz mam igrać z ogniem i ryzykiem poronienia 1% (u mnie pewnie jest ono większe)? Koszmar jakiś. W niepewności żyć kilka miesięcy też nie dam rady. Zdecydowaliśmy się na NIFTY. Wczoraj dostałam telefon od mojego lekarza – wynik prawidłowy. Powiem Wam, że ja chyba osiwieję przez te starania o dziecko i ciąże, a to przecież dopiero początek i nie takie nerwy i problemy przed Nami
Chyba jeszcze długo będę tu zaglądać i sprawdzać jak skończyły się Wasze historie i kibicować aby tych pozytywnych finałów było jak najwięcej
P.S. Czasami czytając to forum czułam się jakbym oglądała jakiś serial. Czytając posty sprzed paru lat, tak mocno kibicowałam Wam wszystkim. Choć pewnie już dawno tulicie swoje dzieciaczki w ramionach, to i tak kolejne strony otwierałam z zaciśniętymi kciukami, jakby to wszystko działo się tu i teraz
Obecnie jestem w 14-tym tygodniu mojej trzeciej ciąży, dwie poprzednie niestety straciłam. Te z Was, które są po stratach pewnie wiedzą jaki strach mi codziennie towarzyszy, jakim stresem są kolejne wizyty, bo zaraz się okaże, czy bije serduszko. Postanowiłam do ciąży podejść z dystansem, bez radości, bo przecież może się różnie skończyć. Tak było do 12 tygodnia kiedy miałam USG pomiędzy 11-13 tc. Wyszłam z gabinetu uskrzydlona, zobaczyłam cudownego małego człowieczka, USG wyszło idealnie, kość nosowa obecna, przezierność 1,5, pochwaliliśmy się rodzinie. Lekarz namówił mnie na test PAPPA ze względu na obciążony wywiad – oprócz poronień mam cukrzyce, Hashimoto, mutację MTHFR i niski progesteron. No to oczywiście, że robimy. Kilka dni później moja radość się skończyła ryzyko ZD po korekcie 1:252 i zalecenie amniopunkcji. Pierwszy raz udało mam się dotrzeć do takiego etapu i teraz mam igrać z ogniem i ryzykiem poronienia 1% (u mnie pewnie jest ono większe)? Koszmar jakiś. W niepewności żyć kilka miesięcy też nie dam rady. Zdecydowaliśmy się na NIFTY. Wczoraj dostałam telefon od mojego lekarza – wynik prawidłowy. Powiem Wam, że ja chyba osiwieję przez te starania o dziecko i ciąże, a to przecież dopiero początek i nie takie nerwy i problemy przed Nami
Chyba jeszcze długo będę tu zaglądać i sprawdzać jak skończyły się Wasze historie i kibicować aby tych pozytywnych finałów było jak najwięcej
P.S. Czasami czytając to forum czułam się jakbym oglądała jakiś serial. Czytając posty sprzed paru lat, tak mocno kibicowałam Wam wszystkim. Choć pewnie już dawno tulicie swoje dzieciaczki w ramionach, to i tak kolejne strony otwierałam z zaciśniętymi kciukami, jakby to wszystko działo się tu i teraz
Kruszyna gratuluję dobrego wyniku.
VegeMama Pappa to też rachunek prawdopodobieństwa. Ja osobiście niezdecydowałam się na test z krwi tylko po długim rozważaniu zdecydowałam się na amniopunkcje. Oczywiście jest to kwestia indywidualna i nie mam zamiaru Cie do niczego przekonywać. Ja wybrałam tą opcję bo stwierdziłam, że to też będzie rachunek prawdopodobieństwa i jakby znowu wyszło wysokie ryzyko to i tak musiałabym robić amniopunkcje, a robiłam ja w sumie dla swojego spokoju bo po teście Pappa ryzyko zespołu Downa wynosi 1:193. Amniopunkcje miałam we wtorek i nic złego się nie działo.
Lekarz mi mówił przed amniopunkcją, że ryzyko wynosi 0,2% do 0,5%. Z tym, że jak dziecko miało by zespół Downa to ryzyko jest większe czyli to 0,5% a jak zdrowe to 0,2%.
VegeMama Pappa to też rachunek prawdopodobieństwa. Ja osobiście niezdecydowałam się na test z krwi tylko po długim rozważaniu zdecydowałam się na amniopunkcje. Oczywiście jest to kwestia indywidualna i nie mam zamiaru Cie do niczego przekonywać. Ja wybrałam tą opcję bo stwierdziłam, że to też będzie rachunek prawdopodobieństwa i jakby znowu wyszło wysokie ryzyko to i tak musiałabym robić amniopunkcje, a robiłam ja w sumie dla swojego spokoju bo po teście Pappa ryzyko zespołu Downa wynosi 1:193. Amniopunkcje miałam we wtorek i nic złego się nie działo.
Lekarz mi mówił przed amniopunkcją, że ryzyko wynosi 0,2% do 0,5%. Z tym, że jak dziecko miało by zespół Downa to ryzyko jest większe czyli to 0,5% a jak zdrowe to 0,2%.
VegeMama nikt przecież do niczego Cię nie namawia. Ja tylko mówię jak to wyglądało w moim przypadku, a z tego co czytałam o tym teście to daje 5% wyników fałszywie pozytywnych. Zresztą wcześniej o tym teście nie słyszałam. Genetyk przedstawiał mi różne opcje ale mówił akurat o nifty. A jak już wspomniałam wcześniej to jest decyzja każdej z nas.
- Dołączył(a)
- 26 Wrzesień 2017
- Postów
- 9
Dziewczyny po jakim czasie mialyscie wyniki Fisha? Drze na kazdy dzwonek telefonu a ktos rano do mnie dzwonil 2 razy i nie znam numeru... mozliwe zeby juz byl wynik jak amnio mialam w srode kolo poludnia?
reklama
Podobne tematy
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 271 tys
Podziel się: