reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Monika, wcześniej były ustalenia, że nie piszemy w tym wątku o podejmowanych decyzjach. To była decyzja odgórna, a nie moja. Twoja decyzja, Twoja sprawa, zostaw ją dla siebie i tutaj o tym nie pisz.
Twoje ostatnie zdanie to już czysta złośliwość.

jedno mi tylko na myśl przychodzi, że musisz być bardzo nieszczęśliwa i niejednokrotnie żałować swojej decyzji dotyczącej urodzenia dziecka z ZD.

Przegięłaś! Szkoda, że wchodzisz tylko po to, żeby prowokować dyskusje. Nikt Cię nie zna, nikt nie wie kim jesteś i jesteś specjalistką od usuwania swoich postów, tak żeby ślad nie został po tym czego się dopuszczasz. W sierpniu miałaś około 40 postów, pousuwałaś posty i widzę, że później znowu to robiłaś, bo nie masz żadnego postu w wątku o amnio, a miałaś ich sporo. Byłaś i jesteś przodowniczką w obrażaniu. Ale najwyraźniej jesteś też przodownikiem w tchórzostwie i chowaniu głowy w piasek skoro usuwasz to co napisałaś.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Kacha Wawa nie wiem o co się tak bardzo oburzasz.Zapytałam Monisię o to czy nie żałowała swojej decyzji po prostu z ciekawości bo też myślałam o takiej decyzji gdyby się okazało że nasza córa jest chora.I chciałam po prostu wiedzieć jak się na to patrzy z perspektywy czasu.Nie znałam do tej pory żadnej osoby która się na to zdecydowała.
Każda z nas może mieć zdanie swoje jeśli chodzi o taki trudny temat jak urodzenie chorego dziecka.
ZD o tyle jest ciężkim schorzeniem genetycznym że dzieci są niestety upośledzone umysłowo i na zawsze takie będą.Mając 20 lat nie są samodzielne,nie mogą załozyć rodziny czy mieć dzieci.Więc uważam że jest to obciążenia dla kobiety na całe życie i nie każda kobieta jest na to gotowa.
I bardzo dobrze rozumiem takie kobiety które nie chcą urodzić takiego dziecka.
Zresztą po co są badania prenatalne -po to by kobieta miała wybór.
A z tego co piszesz nie miałaś amniopunkcji więc też nie powinnać pisać na tym wątku.
 
Luska, ale to nie jest wątek o terminacji, więc mogłaś zadać Monice takie pytanie na priva.
Widzę, że też masz blade pojęcie na temat ZD, pomimo tego, że jesteś pielęgniarką, albo gubi Cię rutyna i generalizujesz. Bo zespół zespołowi nierówny i są osoby z ZD upośledzone w stopniu umiarkowanym, bądź nawet mieszczące się w normie intelektualnej i one nie muszą wymagać opieki przez całe życie. Są również osoby studiujące z ZD i nie mówię tu o przypadkach zagranicznych. Znam jedną dziewczynę z ZD z Polski, która normalnie studiuje. Zresztą już niejeden raz pisałam na temat mojego podejścia do przyszłości i powtarzać się nie będę. Bo to nie jest temat o ZD.
Nie miałam amniopunkcji, ale dwa razy stawałam przed takim wyborem, mam na jej temat sporą wiedzę, więc w tym wątku dalej będę pisać. Chociażby po to, żeby uświadamiać ludzi, że amnio jednak nie do końca jest taka dobra i, że komplikacje występują znacznie częściej niż się o tym mówi, a zataja się faktyczny stan takowych ze względu na to, że póki co jest to najbardziej wiarygodna metoda jeśli chodzi o wykrywalność wad genetycznych (ale nie oznacza, że 100 procentowa).
Odkrywca etiologii ZD- trisomii chromosomu 21 Jerome Lejeune uznał to swoje wielkie odkrycie za swoją największą życiową porażkę, gdyby nie on, nie byłoby tych badań i wypowiadał się, że jakby wiedział do czego to zostanie wykorzystane nigdy by się za genetykę nie wziął.
 
Kacha nie miałaś zabiegu amnio więc raczej Ty kierujesz się stereotypami jesli chpodzi o sam zabieg.
Większość lekarzy przyznaje że wcale nie ma udokumentowanego wpływu zabiegu amnio na poronienia które wystepują po tym zabiegu...często w ten sposób konczą się ciąże które od samego początku były zagrożone.
Na moim przypadku da się stwierdzić że amnio nie miała żadnego negatywnego wpływu na przebieg ciąży.Tak jak w pierwszej ciąży drugą też donosiłam a nawet przenosiłam.Ranka po zabiegu się tak wygoiła że podczas porodu mi nawet p.płodowy nie pęknął i rodziłam z wodami do końca bo w UK nie przekłuwają pecherza od roku.
A co do ludzi z zd niestety znam ten temat bo kiedyś pracowałam jako wolantariuszka w zakładzie w którym byli zamknięci ludzie już dorośli nie zdolini do funkcjonowania w normalnym świecie.Ludzi z zd kończą studia ,pracują le noie mogą prawnie założyć rodziny i żyć na własnym utrzymaniu.
Zresztą pogadamy za 20 lat i zobaczymy jak samodzielne będzie Twoje dziecko.
 
Luska ja też amniopunkcji nie miałam robionej ale Ty przeczytaj jaki ma tytuł ten wątek i już skończcie jak chcecie w innych tematach porozmawiać to poszukajcie odpowiedniego wątku jeśli takiego nie ma to załóżcie.Albo piszcie na Priv.
 
Luska piszesz, że na Twoim przypadku da się stwierdzić, że amnio nie miała negatywnego wpływu na przebieg ciąży. Ale Ty jesteś tylko jednostką. Na podstawie jednostkowych przypadków nie można wyciągać wniosków, dopiero jak jest przekrój ludzi. U Ciebie się udało, a statystycznie 1 kobieta na 100 utraci ciążę po amnio plus do tego kilka innych ma inne komplikacje. Nawet na tym wątku pisały osoby, które miały komplikacje po amnio, była mama która straciła po niej dziecko (albo nawet kilka mam), były mamy, które miały inne komplikacje, przeważnie wyciek wód płodowych i była jedna mama, która mimo zrobionej amnio urodziła córeczkę z wadą genetyczną.
Co do tego co lekarze mówią, to zawsze będą się chronić, nikt sobie celowo nie będzie robiła antyreklamy. Ta mama co straciła synka na BB miała zupełnie zdrowe dziecko.
Co do przekłuwania pęcherza w UK to we wtorek rodziła moja przyjaciółka i miała przekuty pęcherz płodowy, więc nijak to się ma do Twojej informacji, że od roku nie przebija się pęcherza.
Nie musisz się zgadzać z tym co piszę, ale tak właśnie jest i mydlenia oczu co do wspaniałości amnio nie potrzebuję.
 
Każdy ma swoje rację ale każda sytuacja jest inna i każdy ma inny charakter. Ale dlaczego od razu stwierdzać że dzieci chore są gorsze. Te dzieci są napewno też szczęśliwe na swój sposób. Ja patrzę na to inaczej do jakiegoś momentu wydawało mi się coś oczywiste terminacja ale zbiegiem czasu im dłużej byłam w ciązy tym decyzja była trudniejsza. Miałam różnicę 15 lat a co by było gdyby w tym wieku moja córcia uległa wypadkowi czy tam nie wiem co i tez potrzebowałaby opieki do końca życia czy też bym się jej pozbyła?
Każdy ma swoje zdanie i każdy sam za siebie podejmuje decyzje. Każdy chce mieć dziecko cudowne zdrowe ale czasem bywa inaczej. Każde dziecko jest kochane. Ale każda z nas ma inne warości. Inne zdanie.
Kacha
Ciebie od samego początku podziwiam i naprawdę wydaje mi się że wiem czego bronisz dlaczego ktoś od razu stwierdza że Twoje dziecko jest nieszczęśliwe ? Że coś się złego stanie ? Przecież każdemu coś się może stac? Amnio daje możliwość wyboru i każda wybiera sama wie z czym da sobie radę poradzić z czym nie. Każde zdanie jest ważne. Nie potępiam żadnej decyzji bo sama byłam przekonana do pewnego czasu o jednej i tylko ta wydawała mi się słuszna. Pozatym świadomie pierwszego dziecka nie chciałam na coś skazywać. Decyzja każda jest słuszna. I to nie tylko są dzieci z ZD. Każde dziecko jest dzieckiem.
 
Jola, bo najbardziej nienormalne na tym świecie są osoby rzekomo normalne ;-) Bo uzurpują sobie prawo do określania wytycznych co to jest szczęście, co to jest normalność, co to są jakieś normy. Co innego jest mieć do czynienia z niepełnosprawnością w pracy, na ulicy, czy na codzień żyć z osobą niepełnosprawną. Ja na niepełnosprawności mojego dziecka wiele zyskałam i nie chodzi mi tu o jakieś dobra materialne, tylko o fakt, że otworzyły mi się oczy na wiele spraw (nie to, żebym je wcześniej miała zamknięte, ale błahostki urastały do rangi wielkiego problemu, żyłam w biegu, jakoś tak bezpłciowo). A teraz potrafię się cieszyć drobnostkami, bo Oliś właśnie taki jest, dla Niego byle powód jest powodem do wielkiej radości :-) Żyje dniem dzisiejszym, a nie przyszłością, bo przyszłość zawsze jest jedną wielką niewiadomą i w życiu nie będę oczekiwała od moich córek, żeby po mojej śmierci się swoim bratem opiekowały. Nie żyjemy w średniowieczu i teraz jest wiele możliwości i rozwiązań.
 
reklama
Do góry