kacha_wawa
12.2007/01.2010/09.2011
Hej Foto_frame :-)
Niewątpliwie przed Tobą najtrudniejsza decyzja w życiu. Ale poczytaj sobie o zespole informacje z pierwszej ręki, od rodziców, bo takie informacje są najbardziej wiarygodne. Często informacje przedstawiane przez kogoś kto tylko "liznął" ZD, bądź nie miał z nim nic wspólnego są wyssane z palca. Rodząc dziecko bez wad genetycznych też nigdy nie wiadomo co się może z nim stać. Życie jest bardzo przewrotne. Mój najstarszy syn ma ZD i mogę z pełną świadomością powiedzieć, że kocham Go najmocniej z całej trójki. Też się bałam tego co przyniesie los, też byłam zdruzgotana taką wiadomością w ciąży. Z każdej strony namawiano mnie do aborcji, biologiczny ojciec Olisia wpadł na pomysł, że on jednak nie dorósł do życia w związku, a tym bardziej do bycia ojcem i to jeszcze ojcem dziecka niepełnosprawnego. Wbrew wszystkim i wszystkiemu zdecydowałam się urodzić Olisia i nigdy, przenigdy tego nie żałowałam. Oliś urodził się z wadą serca (ASD i VSD), do tej pory ma bardzo obniżone napięcie mięśniowe, nie mówi, nie chodzi, nawet jak na dziecko zespołowe Jego rozwój jest mocno opóźniony, ale nie przeszkadza Mu to w byciu szczęśliwym dzieckiem, nie ma absolutnie mowy o jakimkolwiek cierpieniu, o którym pisze wiele osób.
Pewnie, po operacji serca cierpiał, ale mając dziecko zdrowe genetycznie też może się okazać, że jest wada serca i czy inne wady niewykryte w czasie ciąży. Cierpiał wtedy krótko, po tygodniu od operacji psocił już w domu :-)
W mojej rodzinie były też dwa przypadki, że urodziły się zupełnie zdrowe dzieci. U mojej siostry ciotecznej po porodzie wykryto wadę serca (identyczną jak miał Oliś), genetycznie wszystko było w jak najlepszym porządku. W wieku 8 miesięcy została zoperowana, wdała się infekcja, rozwinęła sepsa i Mała zmarła :-(
W drugim przypadku bratowa urodziła zdrowe bliźnięta. Po 1,5 roku okazało się, że chłopczyk zachorował na białaczkę. Na szczęście po 2,5 latach leczenia wyzdrowiał. Ale to było 2,5 roczne pasmo cierpienia, a teraz do końca życia pozostanie strach czy nie będzie nawrotu choroby.
Jeśli masz ochotę poznać lepiej dzieci z ZD zapraszam Cię na forum dla rodziców i przyjaciół dzieci z ZD:
http://www.zakatek21.pl/forum/index.php
Ewentualnie możesz przeczytać sobie naszą historię:
https://www.babyboom.pl/forum/dziec...nie-taki-diabel-straszny-jak-go-maluja-50148/
Mogę Ci także podesłać na maila linki do moich albumów zdjęć, zobaczysz, że ZD wcale nie jest taki straszny i można normalnie żyć z dzieckiem zespołowym.
Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
Niewątpliwie przed Tobą najtrudniejsza decyzja w życiu. Ale poczytaj sobie o zespole informacje z pierwszej ręki, od rodziców, bo takie informacje są najbardziej wiarygodne. Często informacje przedstawiane przez kogoś kto tylko "liznął" ZD, bądź nie miał z nim nic wspólnego są wyssane z palca. Rodząc dziecko bez wad genetycznych też nigdy nie wiadomo co się może z nim stać. Życie jest bardzo przewrotne. Mój najstarszy syn ma ZD i mogę z pełną świadomością powiedzieć, że kocham Go najmocniej z całej trójki. Też się bałam tego co przyniesie los, też byłam zdruzgotana taką wiadomością w ciąży. Z każdej strony namawiano mnie do aborcji, biologiczny ojciec Olisia wpadł na pomysł, że on jednak nie dorósł do życia w związku, a tym bardziej do bycia ojcem i to jeszcze ojcem dziecka niepełnosprawnego. Wbrew wszystkim i wszystkiemu zdecydowałam się urodzić Olisia i nigdy, przenigdy tego nie żałowałam. Oliś urodził się z wadą serca (ASD i VSD), do tej pory ma bardzo obniżone napięcie mięśniowe, nie mówi, nie chodzi, nawet jak na dziecko zespołowe Jego rozwój jest mocno opóźniony, ale nie przeszkadza Mu to w byciu szczęśliwym dzieckiem, nie ma absolutnie mowy o jakimkolwiek cierpieniu, o którym pisze wiele osób.
Pewnie, po operacji serca cierpiał, ale mając dziecko zdrowe genetycznie też może się okazać, że jest wada serca i czy inne wady niewykryte w czasie ciąży. Cierpiał wtedy krótko, po tygodniu od operacji psocił już w domu :-)
W mojej rodzinie były też dwa przypadki, że urodziły się zupełnie zdrowe dzieci. U mojej siostry ciotecznej po porodzie wykryto wadę serca (identyczną jak miał Oliś), genetycznie wszystko było w jak najlepszym porządku. W wieku 8 miesięcy została zoperowana, wdała się infekcja, rozwinęła sepsa i Mała zmarła :-(
W drugim przypadku bratowa urodziła zdrowe bliźnięta. Po 1,5 roku okazało się, że chłopczyk zachorował na białaczkę. Na szczęście po 2,5 latach leczenia wyzdrowiał. Ale to było 2,5 roczne pasmo cierpienia, a teraz do końca życia pozostanie strach czy nie będzie nawrotu choroby.
Jeśli masz ochotę poznać lepiej dzieci z ZD zapraszam Cię na forum dla rodziców i przyjaciół dzieci z ZD:
http://www.zakatek21.pl/forum/index.php
Ewentualnie możesz przeczytać sobie naszą historię:
https://www.babyboom.pl/forum/dziec...nie-taki-diabel-straszny-jak-go-maluja-50148/
Mogę Ci także podesłać na maila linki do moich albumów zdjęć, zobaczysz, że ZD wcale nie jest taki straszny i można normalnie żyć z dzieckiem zespołowym.
Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
Ostatnia edycja: