reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

ALEKS - 28tydz, 1,150kg, 39cm

reklama
Faktycznie dobrym rozwiązaniem zdaje się być ta prywatna wizyta.
Beti jak Ty sobie radzisz z tym wszystkim? Ktoś pomaga Ci w domu przy dzieciach? Ja z dwójką ledwo żyję a Ty masz troje maluszków i dwójeczkę starszych. PODZIWIAM Cię!!!:tak:
 
Nikt mi nie pomaga :no:
Moja babcia pomagała mi przy pierwszym dziecku, bo wtedy się jeszcze uczyłam, ale teraz ma już 77 lat więc przeszła na całkowita emeryturę nawet od prawnuków :-D
Moja mama jeszcze pracuje więc tez za bardzo nie ma czasu.
Wszystko jest kwestią zgrania w czasie.
Dopóki mogłam, jeżdżąc na rehabilitacje z Aleksem zabierałam tez Mateusza (starsi wtedy byli w szkole) ale jak zaczeły się upały, a w tym czasie byłam w ciąży z Szymonem, już nie dawałam rady.
Wtedy z Aleksem zaczął jeździć mąż (tak jest do dziś) ośrodek musiał nam przebukować godziny reh z południa na 7:30 rano a pracodawca męża musiał się pogodzić z tym że będzie przychodził do pracy później a w razie wizyt u lekarzy wolne.
To była nasza największa trauma ale na szczęście spotkaliśmy się z dużą wyrozumiałością innych ludzi i jakoś się kręci;-)
A co do codzienności to są lepsze i gorsze dni, czasami wszystko pięknie się układa jak w zegarku a czasami to już nie wytrzymuje i zasypuję męża smsami "o której kończy prace?"
Mam dużo szczęścia że mi się taki chłop trafił co jak przyjdzie z pracy to jeszcze po obiedzie zmywa:zawstydzona/y:, pomaga przy kąpieli dzieci i kolacje do łóżka podaje;-)
Ostatnio jak szłam z dziećmi na spacer to nawet pasy w wózku tak przygotował żebym po posadzeniu maluchów nie musiała ich wyciągać spod pleców czy tyłka dzieci, jak to moja mama zobaczyła to myślałam że sie kobieta przewróci :-D:-D:-D
 
Jazdę bez trzymanki masz na co dzień! Całe szczęście że masz złotego chłopa! Mój mąż też z tych pomocnych tyle tylko że teraz jest po operacji kręgosłupa i już nie może mi tak pomagać jakby chciał:-(. Ale patrząc się na Ciebie nie będę się już użalać nad sobą, bo skoro Ty dajesz radę to ja tym bardziej muszę sobie radzić.
Na prawdę jestem pełna podziwu dla Ciebie!:tak:
 
To coś mężowi zrobiła że aż operację musiał przejść:confused:;-)
Dużo zdrowia dla męża
Na pewno się nad sobą nie użalasz :no: każdy ma gorsze i lepsze dni nawet Ci co nie mają dzieci;-)
założę się że niejedna osoba Ciebie podziwia że sobie dajesz radę i za siłę do walki o zdrowie Oskarka:tak:. Dla nas tu na forum taka walka to codzienność - dla innych wieki czyn.
 
Ostatnia edycja:
Dzięki Bet :-)
Mój mąż miał ogromną przepuklinę dysku i o mały włos unikną wózka inwalidzkiego. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i nie ma problemów z chodzeniem.
 
Faktycznie Monika mieliście dużo szczęścia.

Wiesz Beti, też się nad tym dziś zastanawiałam jak ty to ogarniasz. Ja mam za sobą dziś wyprawę z dzieciakami do gina (wizytę zakończyliśmy całą trójką w gabinecie..:szok:), potem biegiem alergolog i pulmonolog..pot mi się lał po tyłku, i wtedy pomyślałam o Tobie.:tak:
Mam sąsiadkę zza płota Ślązaczkę. Ostatnio jej powiedziałam tak:
w domu mam burdel, w moim pokoju (centrum dowodzenia Allegro) istny Armagedon a gdyby to był Twój dom to by było posprzątane, kurze wytarte, okna wymyte a jeszcze Franc robiłby mi skarpetki na zimę na drutach;-)

Po prostu kobietki z Górnego Śląska jakoś tak to zorganizowanie we krwi mają..;-)

Ps. Daaaasz jakieś zdjęcie z imprezy urodzinowej?:tak:
 
Beti333, ja również o tym ostatnio myślałam, patrząc na twoje suwaczki, skąd w tobie tyle siły, by ogarnąc to wszystko. Aż mi się wstyd zrobiło, że użalałam się jak miałam zostawić Gracka w domu i dojeżdżać do szpitala do Szymona. Chwała Tobie kochana.
 
reklama
Kochane jesteście:tak:, bardzo Wam dziękuję z te posty, normalnie zrobiłyście mi generalną renowację mojej samooceny:tak:
Franiowa Ty to jesteś w ogóle ekspres, wcale się nie zdziwie jak kiedyś będziesz w dwóch miejscach na raz;-) (ja do gina jeżdżę sama, mała poczekalnia, jakbym zabrała wszystkie dzieci to pacjentki już by nie miały gdzie siedzieć:-D)
wioluniu ja Ci się wcale nie dziwię że tak reagujesz, jesteś w rozdarciu i chwile załamania się zdarzają często, może nie ubolewałam tak bardzo nad tymi dziećmi co musiałam zostawić w domu (bo do Aleksa jeździłam tylko raz w tyg:-() ale wieczorami wyłam, serio głośno wyłam, bo już nie miałam nawet sił ukrywać przed mężem bólu że jesteśmy wszyscy razem w domu, każdy śpi w swoim łóżeczku a Aleks jest sam.
Dużo łatwiej będzie Ci to wszystko znieść jak już będziesz miała małego w domku:tak:
Ty w ogóle jesteś mega dzielna babka bo o ile dobrze pamiętam to masz męża w delegacji i jesteś ze wszystkim sama, ja to już chyba kazałabym mojemu wracac pod groźbą rozwodu;-)
 
Do góry