reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ahhh te porody. ;-)))

Ja by tym lekarzom urządziła poród:wściekła/y: (gdyby chłopy rodzili;-) )a lekarki to chyba zapomniały jak to jest jak się rodzi
 
reklama
Dziewczyny jak tak czytam o tych naszych porodach to dochodze kolejny raz do wniosku ze na tych naszych porodówkach jest rzeźnia:zawstydzona/y: to jest bardzo przykre. Mój poród to był trochę taki jak u Royanny i trochę jak u MJU :no: Ale jak tak czytam o was dziewczyny to znowu czuje się winna czemu nie urodziłam normalnie:sick: chociaz dzięki CC Milenka urodziła sie cała i zdrowa i nikt nie musial jej ze mnie wypychac:sick:
 
Mycha, no co ty!!!!!??? Przecież urodziłaś zdrową córeczkę, a co za róznica jak?! A to, że Cię ominęły wątpliwe przyjemności to tylko Bogu za to dziękuj! Tym bardziej, że swoje tez przeszłaś.
 
Boże dziewczyny włos sie jeży na głowie :szok: !!!Wasze porody-współczuję serdecznie!:-( Royanko, strasznie mi żal Maciusia, a tej lekarce bym chyba w pysk dała za to co mu zrobiła!
Naprawdę dochodzę do wniosku, że mój poród był po prostu fantastyczny-po 2 w szpitalu a o 4.20 mała już na świecie, chociaż też jakbym chciała miałabym sie do czego przyczepić, ale po opisach Waszych porodów złego słowa nie powiem o swoim.;-)
 
Można powiedziec tylko jedno: jakie szczescie, ze to juz za nzmi. Przynajmniej ja to tak czuje. A jak widze dziewczyne z brzuchem, to nie zazdroszcze juz jak kiedys, tylko odczuwam ulge, ze mnie juz to nie dotyczy... Ja zdecydowalam - zadnych juz dzieci, za stara juz chyba jestem na te emocje. A i tak lekarz powiedzial, ze na razie zadnych dzieci.
 
To mój poród , w porównaniu do Waszych należał do przyjemności. Do szpitala pojechałam w dniu terminu środę 27 września, żeby mi zrobili KTG. Miała skurcze co 8 minut. Położna stwierdziła, że nie ma wolnego łóżka i może pojadę do innego szpitala, ale na karcie ciąży zobaczyła nazwisko mojego gina prowadzącego, pracującego w tym szpitalu i miejsce się znalazło :-p. Jednaże doktor przekonał mnie aby jechać do domu i wrazie czego przyjechać w nocy. Noc minęła spokojnie, skurcze się nasilały, co 4-5min. o 9 we czwartek znów pojechaliśmy do szpitala. Po powołaniu się na doktora z łaską przyjęli mnie. Na początek zrobili mi KTG, wyszło że skurczów nie ma, a rozwarcie na 3cm. Jednak, że trafiłam na fantastyczną położną, która stwierdziła, że "wspólnymi siłami urodzimy dzisiaj" zrobiła mi lewatywę i kazała chodzić, chodzić i chodzić. Około 11 przebiła mi pęcherz płodowy i podała jakieś zastrzyki przyspieszające skurcze. Przez 1,5 godzinki skakałam na piłce, co pomaga na szyjkę. około 13 rozwarcie było na 5cm. Położna podłączyła mi oksytocynę. Niestety na nie wiele się zdała, po 15 rozwarcie tylko na 6cm a skurcze coraz mocniejsze. W między czasie zrobiła mi kilka razy masaż szyjki - średnia przyjemność, ale chciałam szybko urodzić. Przed 16 poszłam do wanny, co okazało się zbawienne. W przeciągu niecałej godzinki rozwarcie powiększyło się do prawie 9 cm. I zaczęła się akcja porodowa. Po kilku parciach, o 16:55 Adaś przyszedł na świat. Do szycia miałam pełne znieczulenie. Lekarz zaczął mnie zszywać, a ja dzwoniłam do męża, że nasz syn już się urodził :-):-D. Naprawdę trafiłam na super położną i doktora. Poród owszem był bolesny, ale z taką opieką był do przeżycia. Jedyne co żałuję, to że męża nie było przy mnie, bo od początku chciałam rodzić sama. Następne dziecko ( bo na pewno jeszcze będzie:tak:) będziemy rodzić razem.
 
Mycha12! Nawet nie waz czuc sie winna, ze rodzlas przez cc!!! To bylo najlepsze wyjscie dla Waszego zdrowia!!!

Megi80- ja tez rodzilam w powiatowym szpitalu ale mialam po prostu pecha-podobno tylko ta jedna pani doktor na ktora na nieszczescie ja trafilam jest zakala porodowki i ginekologi tutaj.

Renee29- Twoj porod byl fantastyczny! Aby nastepne takie byly!

A ja i tak juz przygotowuje sie psychicznie do nastepnej ciazy i porodu:-) Ale nastapi to (poczatek ciazy)nie wczesniej niz za rok:-D
Moze final bedzie lepszy dla malenstwa niz dla Maciusia...
 
Dziewczyny całe szczęscie,że o tych ciężkich chwilach coraz mniej się pamięta.Royanna,Mju miałyscie naprade męczące porody i jeszcze ta znieczulica.Wszyscy są mądrzy i nikt nie słucha niestety Nas rodzących,a to przecież my rodziłyśmy.
Ja jak jechałam na cesarke to miałam serce na ramieniu,znów narodziny w 36tyg.na szczęscie szczęsliwe.Nie zniosłabym kolejnej straty dziecka:no:
 
reklama
Po długim czasie, ale i ja opiszę swój. Zaczęło się w nocy, od 3 do 5 odchodziły mi wody (litr za litrem ;) ). o 5.05 byłam na porodówce, wciąż słyszałam do 12 pani urodzi, wody odeszły rozwarcie postępowało. Piguły męczyły mnie do 16, próbowały wszystkiego. Leżałam chyba w każdej możliwej pozycji, próbowały nawet "wycisnąć" Małego ze mnie (100 kg babsko uwaliło się na mój brzuch), dostałam pełno kroplówek i nic. W końcu kiedy już nie miałam sił biegiem dzwoniły po chirurga bo Mały był już główką w kanale rodnym.Dalej pamiętam już tylko ile pani waży - bo trzeba znieczulić. Obudziłam się po 18 i usłyszałam tylko "proszę zejść po większe śpiochy bo te są za małe", a zza szyby głośny płacz- to był na świecie mój Synuś :) 60 cm, 4300 kg wagi, obwód główki 37 cm :) kawał chłopiska. Później przyszła lekarka która za wszelką cenę chciała bym rodziła naturalnie i stwierdziła "ale się pani umęczyła. Ale my już o 11 wiedzieliśmy, że pani nie urodzi naturalnie bo ma pani zbyt umięśnioną szyjkę i dziecko było za duże". Potem było w miarę oki, choć musieli mi krew przetaczać, nie mogłam jeść itd. Ale moje Maleństwo wynagrodziło wszystko
 
Do góry