No właśnie, zapomniałam tylko dodać tego, że wychowawca pisze o dzieciach w słowach "straszne dzieci". Smutne to. Jakiekolwiek by nie były.
Widzę, że zaczynasz tak naprawdę starania i jeszcze nie wiesz, że nie zawsze można zrobić wszystkiego i może być tak, (że jeśli nie czujesz tego teraz) to jednak wrócisz z opuszczoną głową po któreś z tych "strasznych dzieci" albo będziesz żyć sama, to już Twój wybór.
Bardzo raniące są takie słowa dla tych, którzy zdecydowali się nie mając wyboru innego, ale też dla tych, którzy samoistnie go dokonali bez znalezienia się w takiej sytuacji.
Bo jedni i drudzy kochają te dzieci zanim jeszcze je poznali. Znam kilka rodzin adopcyjnych i mowy o takich strasznych przypadkach nie ma. Znam za to rodziny biologiczne, wzorowe, bez tzw. patologii - gdzie nastoletni syn rzuca w matkę cegłami i grozi śmiercią ... choć całą ciążę głaskała się po brzuszku i nie piła alkoholu.
Widzę, że zaczynasz tak naprawdę starania i jeszcze nie wiesz, że nie zawsze można zrobić wszystkiego i może być tak, (że jeśli nie czujesz tego teraz) to jednak wrócisz z opuszczoną głową po któreś z tych "strasznych dzieci" albo będziesz żyć sama, to już Twój wybór.
Bardzo raniące są takie słowa dla tych, którzy zdecydowali się nie mając wyboru innego, ale też dla tych, którzy samoistnie go dokonali bez znalezienia się w takiej sytuacji.
Bo jedni i drudzy kochają te dzieci zanim jeszcze je poznali. Znam kilka rodzin adopcyjnych i mowy o takich strasznych przypadkach nie ma. Znam za to rodziny biologiczne, wzorowe, bez tzw. patologii - gdzie nastoletni syn rzuca w matkę cegłami i grozi śmiercią ... choć całą ciążę głaskała się po brzuszku i nie piła alkoholu.
Ostatnia edycja: