reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Ach te chłopyyyy!!!!!!

reklama
A ja teściowej nie mam:(...Mama M.zmarła,jak byliśmy jeszcze w liceum...Bardzo żałuję,bo była wspaniałą kobietą...
A co do meczyku,to on tez ogląda,kątem oka-nie,tak całkiem to by sobie nie odpuścił;).
 
no kiedys myslalam ze mojemu mezowi urwe klejnoty.. poszlam sie zdrzemnac w niedziele , wchodze pozniej do slaonu i patrze i widze Leane na kolanach meza, a maz co robi?? gra w call of duty!!!!! krwawa gra wojenna a dziecko zafascynowane patrzy!! powiedzialam mu ze jakby niania mi tkai numer odwalila to lezy na zbutym pysku w ten sam dzien za drzwiami!
 
Ja mam mieszkanie na Pradze Południe już dalej się nie da:) Jest ono moje. Do Centrum mam blisko :)jakieś 8 przystanków tramwajem. A on woli w domu w Wołominie. Fakt mamy swoją górę więc nie jesteśmy na garnuszku ale. On mówi że nie lubi bloków a ja nie wytrzymam już tutaj. Wszędzie daleko, nigdzie nie mogę wyjść. Czy mam się wyprowadzić??
 
małżeństwo to sztuka kompromisu, niestety... nie wiem co poradzić, ale nie wydaje mi się, żeby rozwód to było rozwiązanie...
 
Ja mam mieszkanie na Pradze Południe już dalej się nie da:)

oj da się, da ;) Aniolek Współczuje Ci całej sytuacji :( Ja nie rozumiem twojego męża zupełnie i zgadzam się ze wszystkim co dziewczyny napisały.
My z mężem przed ślubem mieszkaliśmy przez rok z moimi rodzicami, potem przez prawie 8 lat (!) z teściową, a teraz wkońcu mieszkamy od prawie roku sami i obydwoje nie zamienilibyśmy tego na nic innego. Mieszkanie co prawda jeszcze nie nasze, ale może niedługo. A nawet jak mieszkaliśmy z teściową to mąż zawsze chciał się wyprowadzić ale nie mieliśmy do tego warunków finansowych, a teraz mówi że nie wyobraża sobie jakbyśmy mieli z powrotem z kimś mieszkać.

A tak przy okazji to musze dać mojemu mężowi medal, bo wczoraj uśpił małego sam, jak już nic nie skutkowało a ja byłam na granicy wytrzymałości :/ Wogóle to chciałam go pochwalić bo mimo iż często mnie wnerwia swoim zachowaniem, to jednak prawie zawsze on robi obiadek i zmywa po nim, a czasem jak jest już padniety wieczorem to rano przed pracą pozmywa żebym ja nie musiała :) I posprząta w domku i zakupy zrobi i synkiem się zajmie, a że czasem mało domyślny i kwiatków bez okazji już nie kupuje to chyba taki model poprostu mi się trafił ;)))
 
Aniolek, a moze pomyscie tak, tak jak pisaly dziewczyny, sprzedajcie to mieszkanie i kupcie cos swojego w jakims nowym malym kameralnym bloczku, albo np. domek szeregowy czy cos w tym stylu, jak zaczniecie razem szukac to moze cos znajdziecie, zycie/ malzenstwo to kompromis, czasem musimy z czegos zrezygnowac by cos miec,
ja bym poszukalam czegos waszego, teraz miszkacie u niego w wawie mieszkalisbyscie u ciebie, a wam potrzeba czegos wspolnego, moze warto....
a ja na meza nie mam co narzekac, pomaga, sprzata, malym sie zajmuje, tylko nie karmi bo mleka w piersiach nie ma :)
 
reklama
Ja z jednej strony to rozumiem Twojego męża,Aniolek,bo ja też nienawidzę bloków i nie chciałabym mieszkać w jakimś blokowisku.On nie widzi problemu,bo jest przyzwyczajony do swojego domu,czuje sie w nim swobodnie,no,bo to jego dom rodzinny.Ale powinien uwzględnić to,jak Ty sie tam czujesz,zrozumieć,że wspólne mieszkanie z jego rodzicami ,kiedy macie możliwość być na swoim jest bez sensu.Myślę,że tylko rozmowa ,gdzie oboje na wstępie umówicie się,że wspólnie poszukacie kompromisu,oboje będziecie otwarci i chętni ,żeby znaleźć jakieś rozwiązanie.Macie to szczęście,że macie wybór,możliwości...Powiedz mu,że absolutnie mieszkanie z teściami nie wchodzi w grę i jak on widzi wyjście z tej sytuacji,daj mu możliwość poszukania innego rozwiązania-dyplomatycznie:).
 
Do góry