reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

ABC-pierwsze soczki,zupki obiadki...

Ika nie trzeba kupować w supermarkecie. Ja mam taki sklep koło mnie gdzie zawsze kupuje wszystko jest świeże:tak:. Ponadto i tak bedziesz kiedyś musiała wprowadzić inne jedzenie niz tylko słoiczki i co wtedy też sie bedziesz bała. Chyba ze masz dzialke i owoce i warzywa sama sobie wsadzisz i zbierzesz:tak:, ale mieso i tak bedziesz musiala kupic ( chyba ze jeszcze założysz chodowle i sama bedziesz biła;-);-)). Ja uważam ze dziecko trzeba przyzwyczajać do " normalnego" jedzenia:tak:
 
reklama
Ja tez sie bałam ale ... doszłam do wniosku ze nie mage sterylnie trzymac Dawidka ... zjada to co my ... w sumie Nam tez moze zaszkodzic ... zawsze kupuje w tym samym miejscu ... wprowadzałam po mału ... zero reakcji uczuleniowej badz jakiej kolwiek wiec juz bez strachu daje Dawidkowi ... a On wcina az mu sie uszy trzęsą ... zreszta nie moglabym nie dac ... stoi koło mnie razem z psem ( dwa sępy ;-)) i jak tu nie dac :-D
Ika po mału po mału a Marcelek bedzie wcinał wszystko :tak:
 
Moniqa,Iwona.c28 jasne,macie rację:-).Taki mam plan powolnego wprowadzania normalnych produktów.Mam tutaj osiedlowy fajny sklepik gdzie kupuję od dawna i tylko razie do tej pory "nacięłam" ,chodziło o ser.Przecież nie zacznę pod blokiem chodować królików i sadzić marchewki.:-D
 
a ja staram się kupować zdrową żywność. Np. szyneczkę bez konserwantów w bacówce z zakopanego. Mięso świerzutkie w mięsnym gdzie sprzedawczynie mnie znają dość dobrze i śmierdziela mi nie sprzedadzą, jarzynki na handelku.... itp.
oczywiście czasem nie mam czasu i coś kupie w supermarkecie, ale napewno nie dam Olkowi mięso z takiego sklepu. Wole kupić raz dużą ilość swieżego i pomrozić,niż kupić nie wiadomo ile razy rozmrażane...
Zresztą sama lubię jeść zdrowe jedzonko (choć nie widać to po moim ZADKU :-D)
 
.Przecież nie zacznę pod blokiem chodować królików i sadzić marchewki.:-D
:-D:-D:-D:-D ale to byłby hit osiedlowy;-):-D:-D

a ja staram się kupować zdrową żywność. Np. szyneczkę bez konserwantów w bacówce z zakopanego. Mięso świerzutkie w mięsnym gdzie sprzedawczynie mnie znają dość dobrze i śmierdziela mi nie sprzedadzą, jarzynki na handelku.... itp.
oczywiście czasem nie mam czasu i coś kupie w supermarkecie, ale napewno nie dam Olkowi mięso z takiego sklepu. Wole kupić raz dużą ilość swieżego i pomrozić,niż kupić nie wiadomo ile razy rozmrażane...
Zresztą sama lubię jeść zdrowe jedzonko (choć nie widać to po moim ZADKU :-D)

Zgadzam sie w 100%:tak:. Tylko raz kupiłam w supermarkecie parówki i skończylo się to tym, że wszyscy sie zatruliśmy( jeszcze wtedy Kubusia nie było na swiecie):wściekła/y::wściekła/y:. Natalka musiała poleżeć w szpitalu i wybrać kroplówki bo się odwodnila:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:. Wtedy sobie obiecalam że już nigdy nie kupie w supermarkecie. Kupuję tam tylko rzeczy typu: środki chemiczne czy mąkę cukier, ale nigdy warzyw owoców wędlin serów czy mięsa:tak:
 
stoi koło mnie razem z psem ( dwa sępy ;-))

He, he u mni eto samo, tylko ja wołam na nich (tz. Kube i Lune) dwa żebraki:-);-)

Ja też staram się nie kupowac mięsa, owoców i warzyw z marketów ale różnie to czasami bywa... zazwyczaj kupuje w osiedlowych sklepikach, choć wiecie z drugiej strony to nigdy nie weimy co jemy... na szczęście u nas tez nigdy (odpukać... puk, puk) nie było zadnych złych reakcji na jedzenie...Na szczęście ostatnio teściowie podesłali troche warzyw ze swojego ogródka, ale na długo i tak ich nie starczy...
 
Ja tez kupuje na zwyklym targu warzywa a zupy Oliwkawcian takie jak my,parowki ,jajecznice itp rzeczy,tez uwazam,ze nie uchroni sie dziecka przed ta chemia bo ona jest wszedzie.Niestety i my tego nie zmienimy:(((
 
reklama
U nas podobnie - Ala wcina prawie wszystko to co my - zawsze sępi jak tylko widzi że ktoś rusza do lodówki

Słoiczki stały się towarem "wyjściowym" jak idę gdzieś czy nie mam na prawdę czasu to - owszem ale 80% przypadków to sama gotuję.
Owoców też mamy takie mnóstwo naszych krajowych że grzechem było by nie korzystać.

Natomiast Ala ma ostatnio "kryzys jajkowy"
Zawsze jajka mam ze wsi od kur grzebiących od takiej zaprzyjaźnionej gospodyni - czyli super ale zawsze kiedy dostanie żółtko, czy jajko to po 2 godzinkach robi rzadką kupkę - i narazie odpuściłam i jajek nie je - zobacze znów za jakiś tydzień i dam jej na próbę
 
Do góry