Asiuk u nas jest podobnie- jak tylko Paula poczuje jakies grudki, to ma odruch wymiotny i koniec. Ale skubana papier wcina bez zajakniecia
.
Ja mam jeszcze ten problem, ze Paula wciaz nie chce jest z lyzeczki. Probuje, czasem uda mi sie dac jej caly sloiczek owockow (120g), ale obiadek to masakra- dwie lyzeczki i albo odwraca glowe, albo pawik
. Najgorsze, ze ona nie otwiera szeroko buzi, tylko robi mala szparke, przez ktora probuje wcisnac jedzenie.
U nas "misiowy ogrodek" odpada, bo marchewka i dynia uczulaja a szpinaku jeszcze nie wprowadzalam, bo sloiczkowy zawsze byl z mlekiem, ale ostatnio znalazlam jakas nowosc z Gerbera z ziemniakami i bez mleka, wiec wyprobuje.
Asiuk ja tez nie jestem swieta i nie stosuje zalecen lekarza w 100%, ale staram sie, zeby mala jak najmniej cierpiala.
Np. czasem przemycam jakis 'zakazany', ale wartosciowy odzywczo produkt. Np. po zoltku dostala wysypki, wiec teoretycznie powinnam je wykluczyc, ale wysypka wyszla dopiero po czwartej porcji, objawy byly lagodne, wiec daje jej pol zoltka raz w tygodniu (musze sie rozejrzec za jajkami przepiorczymi, bo podobno mniej uczulaja). Tak samo robie z marchweka, ale tylko z babcinego ogrodka. Inna od razu "wychodzi na twarz".
Byc moze zle robie i mimo tego, ze nie ma reakcji uczuleniowej to cos tam w srodku zlego sie dzieje, ale - tak jak piszesz- na samym mleku, ryzu i ziemniakach daleko nie zajedzie.
A wprowadzalas juz gluten?