reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

A może tak coś osobnego dla starających się, żeby nie było im smutno...

reklama
Witam środowo wszystkie staraczki!

asialc
a115.gif
trzymam kciuki!!
lenna owszem, wyszły Ci te niemieckie literki
ale mnie coś nie wchodzą te kwadratowe buźki do postów
a045.gif


Ja chyba mam @. Chyba bo jest taka dziwna, że prawie nic nie ma a brzuch chwilami boli. Na dodatek wczoraj totalnie mnie rozłożyło, byłam taka słaba, że nawet mój Małżonek się zdziwił jak zasnęłam na kanapie mówiąc "Musisz być naprawdę chora, że nie pędzisz mnie do jakieś roboty"
e050.gif


A kiedy się do niego przytulam to mówi "Nic z tego bo musimy odczekać na właściwy czas" - czy Ci faceci myślą tylko o TYM?? Przytulić się nie można czy jak
e055.gif
 
Asialc czy mozna juz puscic kciuki? No i zdradz nam w koncu te wakacyjna tajemnice!

Hausfrau ale Cie mezus podsumowal:-D
 
no wlasnie Asiu mozna juz puscic bo mi juz rece zsinialy ;-)
mam nadzieje ze ci sie udalo to co mialo sie udac
u mnie dzisiaj spokojnie brzunio juz nie pobolewa wiec moze to byla owulacja jakas bolesna tym razem
pozdrowionka
 
Witajcie!

Już się mogę przyznać.
Od maja chodziłam na kurs jazdy. Nie wiem jak mi się w ogóle udało ruszyć. Nigdy wcześniej nie siedziałam za kierownicą a na pierwszych jazdach, zamiast ćwiczyć na placu manewrowym od razu wyjechałam na miasto. Nie wiem jak ruszyłam, nie wiem jak jechałam, nie wiem którędy i nie wiem jak to możliwe, ale mi ani razu nie zgasł i nie szarpał. Kiedy wróciłam można mnie było wyżymać, taka byłam mokra.
17 lipca miałam egzamin teoretyczny. Wyszłam z niego pierwsza po jakiś 2 minutach nie zrobiwszy ani jednego błędu. Tylko, że teoria w porównaniu do praktyki to mały pikuś. Dzisiaj miałam egzamin praktyczny i tak jak się spodziewałam oblałam. I to na placu manewrowym. Najgorsze, że z własnej głupoty. Na łuku. I to pod sam koniec na prostej drodze :-( Ucieszyłam się, że skręciłam bez problemu i nie wyjechałam z łuku (co mi się zdarzało) i głupolek jeden skręciłam nie potrzebnie kierownicą uderzając prawym lusterkiem słupek :zawstydzona/y: Do tego miałam sympatycznego egzaminatora. Starszego, uśmiechniętego pana, który powiedział, że gdybym nie uderzyła to by mi zaliczył, nawet jak stałam tak blisko prawej strony, buu. Mówi się trudno. Będę próbować dalej. I tak się dziwię, że w ogóle M. namówił mnie na ten kurs, bo dla mnie samochody to zawsze była ciemna magia. Zawsze wiedziałam, że nie będę jeździć, bo to nie dla mnie. A teraz tak naprawdę nie miałam wyjścia i poszłam. W rodzinie nikt nie wiedział. Powiedziałam wszystkim dopiero teraz.
A niestety dla mnie 30 czy 35 godzin jazd to zdecydowanie za mało. Starałam się bardzo, ale niestety. Tym razem nie wyszło. Wezmę sobie jeszcze kilka dodatkowych godzin i spróbuję ponownie. W końcu to nie najważniejszy egzamin w życiu. Prawda? Przyznaję jednak, że okropnie się bałam. Dla mnie stres niesamowity. Może innym łatwiej to przychodzi, ale kto zna mnie bardzo dobrze, to wie, że to i tak cud, że poszłam na ten kurs i zaczęłam jeździć. Mój brat bardzo się zdziwił i był pełen uznania, więc możecie sobie wyobrazić jakie to było dla mnie wyzwanie. Dlatego wcześniej nic Wam nie pisałam, bo bałam się, że zrezygnuje w połowie kursu (a miałam na to ochotę) i mnie wyśmiejecie.
Pewnie teraz też się śmiejecie, bo co to za problem jeździć samochodem. Ale uwierzcie, wolałabym zatańczyć przed milionową publicznością niż zdawać egzamin na prawko.
Dziękuję Wam za kciuki i na pewno poproszę o nie następnym razem ;-)
To tyle o mojej małej tajemnicy.
Później, albo jutro napiszę co tam u nas więcej się dzieje i jak pierwsze dni Natalki w przedszkolu.
Musze jeszcze poczytać co tam u Was bo przyznaję, dzisiaj jeszcze tego nie zrobiłam.
A do tego wszystkiego trzy godzinki przed egzaminem dostałam @. Aż się poryczałam, bo naprawdę miałam nadzieję, że tym razem się udało :-(

Muszę zmienić suwaczek :-(





 
Asialc gratuluje odwagi bo jak sama piszesz niegdy nie myslalas o siedzeniu za kierownica! Nie przejmuj sie wcale tym niezdanym egzaminem! Ja zdawalam 4 razy. 3 razy oblalam na placu z tego 2 razy na luku! Tak wiec glowa do gory, wez kilka lekcji i do dziela!!!!
 
reklama
Asiu a ja wcale nie mam zamiaru i nie będe sie smiać, bo sama jestem taki cykor, że kurs owszem zrobiłam bez problemu... ponad 2 lata temu:-D... i jakoś na egzaminy do dzis sie nie odważyłam zapisac...:zawstydzona/y:Pewnie mi to wszystko juz przepadło... I w najbliższym czasie sie nie wybieram wcale na te egzaminy.
No nie powiem, fajnie mieć prawko, czasem sama żałuje ze sie zebrać nie moge bo samochód jest więc bym miała czy jeździć, a to zawsze łatwiej i nieraz sobie w brode plułam że głupek zemnie, no ale cóż...
Bedzie dobrze następnym razem, zobaczysz;-):tak: a @ wredne małpisko!!! Odgoń ją jak najdalej żeby już nie wróciła za miesiąc..:-)
 
Do góry