Ja mam rower krosowy tzn z takimi dużymi kołami, ale nie kolarzówkę, tylko grubsze koła (ale cieńsze niż góral) wiec można jeździć po takich wyboistych drogach czy gruntowych, chociaż w piachu sie już zapada nieźle. Ale teraz bym już za żadne skarby nie kupiła górala. Podobnie jestem zadowolona że może za trochę większe pieniądze ale kupiłam rower markowy (author) bo jest naprawdę fajny, lekki pomimo że ma stalową ramę (lżejszy niż rower który Jacek kupił swojej siostrzenicy 8 letniej!) wszystko gładko i lekko chodzi no i jest ładny Zresztą gadżeciara ze mnie nie ukrywam i lubię mieć rzeczy dobre Kupiłam sobie co prawda najniższy model - wszystko też trzeba do takiego rowerru dokupić - nie ma nawet błotników czy bagażnika, nie mówiąc o takich rzeczach jak lampki czy inne bajery. Ale np dobrym pomysłem jest licznik! Dzięki niemu wiem ile przejechałam kilometrów, z jaką jadę prędkością i przez to jazda jest ciekawsza. Tak mnie to ładuje energią że po prostu szok. Do tego można przy dizesiejszej tendencji do korków naprawdę w sensownym czasie dojechać w różne miejsca, nieraz szybciej niż samochodem - jak mijam te stojące w korku auta to ... HIHI )
Agnieszka
Pozdrawiam
Agnieszka
Agnieszka
Pozdrawiam
Agnieszka