reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

4 tydzień ciąży, a beta hcg

Oki, dzieka za cenna radę 😃
Ciekawi mnie tylko jak to się stało, że zaszłaś przy tabletkach antykoncepcyjnych.... bo jeśli i ja jestem ciąży, to też właśnie przy braniu tabletek. To znaczy już odstawiłam, ale to długa historia😉
to wy chcecie mieć dziecko, ale nie uprawiacie seksu i stosujecie antykoncepcje? Jesuuuuu dzień trolla był wczoraj ludzie.
A dla wszystkich zbłąkanych dziewczyn które trafia na ten durny wątek: wysokość bety na każdym etapie ciąży jest tak indywidualne, że nie da się tego porównać nawet mając ten sam dzień ostatniej miesiączki i ten sam dzień owulacji i nawet ten sam dzień stosunku
 
reklama
A ja Ci życzę wymarzonej ciazy - jak i wszystkim tu obecnym. Jeśli będziesz mieć jakieś pytania to chętnie odpowiem.
 
U mnie inna historia trochę. Ja urodziłam końcem grudnia. Tabletek nigdy wcześniej nie brałam. nie będę teraz gdybać. Ale widocznie nie zadziałały. Chora nie byłam, nie zapomniałam. Tak się zdarzyło.
U mnie to z kolei Tak się sprawy mają, że w 3 tyg stosowania anty, miałam biegunki hihihi a 21wszej tabletki z blistra w ogóle nie zażyłam.
 
to wy chcecie mieć dziecko, ale nie uprawiacie seksu i stosujecie antykoncepcje? Jesuuuuu dzień trolla był wczoraj ludzie.
A dla wszystkich zbłąkanych dziewczyn które trafia na ten durny wątek: wysokość bety na każdym etapie ciąży jest tak indywidualne, że nie da się tego porównać nawet mając ten sam dzień ostatniej miesiączki i ten sam dzień owulacji i nawet ten sam dzień stosunku
Tak- jest to sprawa indywidualna. Ja tylko napisałam jak to było u mnie, i ze te testy sikańce- z nimi bywa różnie. Dlatego zrobienie bety i jej przyrostu na tym etapie da odpowiedz.
 
a czyli to takie pierdolenie wszędzie dla atencji. Gardzę 💁‍♀️
gorzej niż pierdolenie.
Pamietam ten wątek i tam było wszystko- żalenie sie na wpadke, pytanie o tabletki poronne, żeby za chwile stwierdzic ze sie rodzi, no generalnie atencyjne pitolenie. Bo przeciez drugie dziecko tez bedzie na pewno chore, no ale badac to bez sensu. No i te magiczne wpadki na tabletkach.
 
Nie ma sensu ciągnąć. Cieszcie się swoimi ciążami.
a ty sie smuć, bo jesteś dorosla kobieta ktora zalicza wpadke za wpadke i narzeka na ten wielki pech, bo nie wie czym jest skuteczna antykoncepcja.

W wątku w którym kilka dziewczyn wyraźnie napisalo o staraniach, biochemach piszesz, zeby sie cieszyc ciażami- gratuluje niebywałego taktu.
 
Bo przeciez drugie dziecko tez bedzie na pewno chore, no ale badac to bez sensu. No i te magiczne wpadki na tabletkach.

Odpowiem Ci, bo słyszę ten tekst zbyt często, żeby przejść obojętnie...
Mam niepełnosprawne dziecko, chore genetycznie i niestety ZA CZĘSTO słyszę pytania o kolejne dziecko.
Dla mnie kolejna ciąża jest absolutnie wykluczona i to nie tylko dlatego, że Młody mnie ora psychicznie od 7 lat i są dni, kiedy nie wyrabiam - po prostu nie byłabym w stanie z pełną świadomością i premedytacją skazać kolejnego dziecka na takie życie.
Zachodzenie w ciążę, kiedy ma się chore genetycznie dziecko, jest dla mnie aktem skrajnej głupoty i egoizmu.
I też słyszę teksty "skąd masz pewność, że kolejne też będzie chore, przecież córkę masz zdrową" - ale kto do cholery da mi milion procent pewności, że NIE BĘDZIE???
I co z tego, że mogłabym w ciąży zrobić badania, skoro musiałabym przejść przez piekło, żeby tą ciążę usunąć?
Takie rzeczy to nie w tym kraju...
I uwierz mi, że PANICZNIE boję się wpadki... PANICZNIE!!!
Biorę tabletki od 7 lat, pilnuję tego jak oka w głowie, a mimo to co miesiąc robię testy i z przerażeniem obserwuję, czy ta cholerna druga kreska się nie pojawia.
Więc jeśli historia Myszy jest prawdziwa, to doskonale rozumiem, co przeżywa i przez co przechodzi...
 
Odpowiem Ci, bo słyszę ten tekst zbyt często, żeby przejść obojętnie...
Mam niepełnosprawne dziecko, chore genetycznie i niestety ZA CZĘSTO słyszę pytania o kolejne dziecko.
Dla mnie kolejna ciąża jest absolutnie wykluczona i to nie tylko dlatego, że Młody mnie ora psychicznie od 7 lat i są dni, kiedy nie wyrabiam - po prostu nie byłabym w stanie z pełną świadomością i premedytacją skazać kolejnego dziecka na takie życie.
Zachodzenie w ciążę, kiedy ma się chore genetycznie dziecko, jest dla mnie aktem skrajnej głupoty i egoizmu.
I też słyszę teksty "skąd masz pewność, że kolejne też będzie chore, przecież córkę masz zdrową" - ale kto do cholery da mi milion procent pewności, że NIE BĘDZIE???
I co z tego, że mogłabym w ciąży zrobić badania, skoro musiałabym przejść przez piekło, żeby tą ciążę usunąć?
Takie rzeczy to nie w tym kraju...
I uwierz mi, że PANICZNIE boję się wpadki... PANICZNIE!!!
Biorę tabletki od 7 lat, pilnuję tego jak oka w głowie, a mimo to co miesiąc robię testy i z przerażeniem obserwuję, czy ta cholerna druga kreska się nie pojawia.
Więc jeśli historia Myszy jest prawdziwa, to doskonale rozumiem, co przeżywa i przez co przechodzi...
Bardzo ci współczuję trudnej sytuacji, ale chodzi bardziej o formę i miejsce, w którym się te wpisy znalazły…
 
reklama
Odpowiem Ci, bo słyszę ten tekst zbyt często, żeby przejść obojętnie...
Mam niepełnosprawne dziecko, chore genetycznie i niestety ZA CZĘSTO słyszę pytania o kolejne dziecko.
Dla mnie kolejna ciąża jest absolutnie wykluczona i to nie tylko dlatego, że Młody mnie ora psychicznie od 7 lat i są dni, kiedy nie wyrabiam - po prostu nie byłabym w stanie z pełną świadomością i premedytacją skazać kolejnego dziecka na takie życie.
Zachodzenie w ciążę, kiedy ma się chore genetycznie dziecko, jest dla mnie aktem skrajnej głupoty i egoizmu.
I też słyszę teksty "skąd masz pewność, że kolejne też będzie chore, przecież córkę masz zdrową" - ale kto do cholery da mi milion procent pewności, że NIE BĘDZIE???
I co z tego, że mogłabym w ciąży zrobić badania, skoro musiałabym przejść przez piekło, żeby tą ciążę usunąć?
Takie rzeczy to nie w tym kraju...
I uwierz mi, że PANICZNIE boję się wpadki... PANICZNIE!!!
Biorę tabletki od 7 lat, pilnuję tego jak oka w głowie, a mimo to co miesiąc robię testy i z przerażeniem obserwuję, czy ta cholerna druga kreska się nie pojawia.
Więc jeśli historia Myszy jest prawdziwa, to doskonale rozumiem, co przeżywa i przez co przechodzi...
różnica jest taka, że ona nie zrobiła nic żeby w ciąży nie być i chwali się pechem w rozmowie staraczek że zachodzi od pierwszego spustu 💁‍♀️
 
Do góry