reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

3 latek i brak spodziewanego rozwoju ...

Tak jak napisałam moje dzieci uczęszczały do żłobka/przedszkola w stylu montresstori więc nie wiem o jakich dywanach mówisz ;) Jak nie wiesz co to, to wystarczą trzy sekundy w google grafika jak wyglądają sale w takich placówkach, ale zaoszczędzę Ci tego i porzucam przykładowe zdjęcia ;)

Co do placówek państwowych nie wiem może w jakich małych miejscowościach nadal są dywany (kojarzy mi się to z noszeniem kapci jak za prlu), ale większość placówek się rozwija i wie że dywan to tylko problem. Rozumiem, że jednak Tobie chodziło tutaj o przepisy w związku z pandemią, ale z tego co widzę w wytycznych GIS to kazano usunąć rzeczy których nie da się prać (może mało wiem, ale dywany można prać ;) )
O przynoszeniu zabawek aż zacytuję: "Ograniczenie to nie dotyczy dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, w szczególności z niepełnosprawnościami. " - dla mnie jeżeli moje dziecko ma ukochanego Misia bez którego nie zaśnie to już jest specjalna potrzeba :) Co do pościeli - zarówno w "naszym" przedszkolu jak i w innych w Warszawie pościele dzieci mają swoje i nie wyobrażam sobie inaczej. Ja nawet do szpitala biorę swoją pościel ;) bo dla mnie to niehigieniczne

Rysunku nie mogą zabrać? Błagam Cię, moja córka mi znosiła (i znosi) 200 kartek z jakimiś dwiema kreskami. Serio dawaj dane tego żłobka czy tam przedszkola (bo raz mówisz tak raz siak) bo to naprawdę niezły ewenement

Tak jak napisałam - dla mnie wątek jest zakończony bo w ogóle jest nie o tym. Rozumiem, że nie chcesz wysłać dziecka do żłobka - ja też nie jestem tego fanką, ale nie musiałaś jak się okazało później niesłusznie oskarżać swoich byłych koleżanek z pracy by się wytłumaczyć. Serio - można napisać nie poślę dziecka do żłobka bo po prostu nie chcę :) i tyle. Nie musisz robić czarnego pijaru

Ps. Jak klikniesz na mój profil masz taki cudowny przycisk "ignoruj" - polecam ;)
"jak nie wiesz co to..." Olu, proszę Cię, nie bądź taka złośliwa.
Już tłumaczę : w przedszkolu w którym pracuję są dwa żłobki. Jeden zwykły a drugi unijny. Są też osobne wejścia. Lubisz łapać za słówka :) również uważam temat za zakończony.
 
reklama
U nas wszystko to idzie z czesnego. Pościel kupuje żłobek, sliniaczki, sztućce, bidony i inne osobiste rzeczy tak samo. Krzeselko i nocnik też ma opisane.
Oni wszystko piorą co tydzień, naprawdę warunki meg. Bo synek ma czystsze skarpetki niż hak chodzi po naszym mieszkaniu.



Przecież pisałaś, że nikt się nimi nie interesuje. Afazje masz czy co?
Tak, mam
 
Płaczące dziecko podczas pierwszego dnia w nowym żłobku nie jest niczym dziwnym. Ale to opiekunki powinny się tym zając. W końcu po to tam są.
Skoro tego nie robią jak należy to faktycznie, sprawę należy zgłosić bo to karygodne zaniedbanie obowiązków w miejscu pracy.
 
W temacie wątku nie mam nic mądrego do powiedzenia, ale chciałam uspokoić wszystkie potencjalne mamy stojące przed decyzja o oddaniu dzieci do różnego rodzaju placówek. W mojej grupie (a przekrój był od 3 do 5 lat) jak jedno dziecko płakało to reszta go pocieszała, a nie płakała razem z nim bo tak się nauczyliśmy. Jak komuś było smutno to robiliśmy coś super. Po miesiącu jedynymi dziećmi które miały problem z zostaniem w placówce bez płaczu byli bracia, których mama stała pod drzwiami i wyła ze musi ich zostawić, a jak już poszła o dzieci się bawiły to wracała zapłakana i jak widziała, że oni nie płaczą to płakała jeszcze bardziej 💁‍♀️😅😂 to był jedyny taki cyrk. Wszyscy chętnie wracali do domu i równie chętnie rano się witali, mogli mówić do mnie pani, ciociu albo po imieniu. Jak dziecko potrzebowało chwili dla siebie to ją miało, a jak trzeba bylo się przytulać to się przytulaliśmy. Nikt nie wył 8 godzin, nikt nikogo na siłę nie zabierał. A placówka na wsi, bezpłatna nie jakąś fancy 😉
 
W temacie wątku nie mam nic mądrego do powiedzenia, ale chciałam uspokoić wszystkie potencjalne mamy stojące przed decyzja o oddaniu dzieci do różnego rodzaju placówek. W mojej grupie (a przekrój był od 3 do 5 lat) jak jedno dziecko płakało to reszta go pocieszała, a nie płakała razem z nim bo tak się nauczyliśmy. Jak komuś było smutno to robiliśmy coś super. Po miesiącu jedynymi dziećmi które miały problem z zostaniem w placówce bez płaczu byli bracia, których mama stała pod drzwiami i wyła ze musi ich zostawić, a jak już poszła o dzieci się bawiły to wracała zapłakana i jak widziała, że oni nie płaczą to płakała jeszcze bardziej 💁‍♀️😅😂 to był jedyny taki cyrk. Wszyscy chętnie wracali do domu i równie chętnie rano się witali, mogli mówić do mnie pani, ciociu albo po imieniu. Jak dziecko potrzebowało chwili dla siebie to ją miało, a jak trzeba bylo się przytulać to się przytulaliśmy. Nikt nie wył 8 godzin, nikt nikogo na siłę nie zabierał. A placówka na wsi, bezpłatna nie jakąś fancy 😉
Akurat placówka na wsi to atut, nie wada. Jak słucham co robią panie nauczycielki w przedszkolach na wsi w mojej okolicy, jak ładnie pracują z grupami mieszanymi, to aż mi żal, że u nas tak nie ma. Ja jestem fanką grup mieszanych wiekowo, ale w nieco większym mieście są niestety grupy wiekowe. 3-4-5 latki itp.
Wow, jaka dyskusja dywanowa się rozwinęła, aby poszłam na chwilę do szpitala. :D
W każdym przedszkolu co byłam, są wykładziny. To raczej normalne, nie fanaberia, wydziwianie. Nie bardzo rozumiem zbulwersowanie tym faktem. :) Na dywanach dzieci się bawią i tyle. Mam szukać zdjęć dywanowych z różnych przedszkoli dla poparcia swoich słów? :D
 
Słuchaj, jak dla mnie możesz siedzieć nawet 10lat. Nie wiem skąd do mnie te pytanie.

Hmm jak widać, czasem nie warto mówić. Może niech wszystkie opiekunki, przedszkolanki, nianie zmienią zawód 🤷‍♀️
Najpierw piszesz, jak to źle w Twoim żłobku czy czymś tam. Potem, że nie popierasz szybkiego powrotu do pracy...

Chyba wyszło nie tak, jak zamierzałaś, ups.

Są fajne placówki i są przechowalnie. A skoro wiesz, że rodzic siedzi i czeka na godzinę zamknięcia, to widać zamiast zajmowania się dziećmi, zajmujesz się nie tym, co trzeba. Ogarnij się i zastanów, co piszesz, a nie próbujesz potem odkręcić to na opak.
 
Jak grochem o ścianę. Dlaczego nikt nie interesuje się dzieckiem?? Gdzie tak napisałam?? Myślisz że sobie siedzę przy biurku w telefonie a dzieci płaczą i rodzice legalnie oglądają to na kamerach?? A ja nadal pracuje i dzieci wciąż są posyłane do żłobka... 😅

Mowilam o pierwszym dniu w żłobku. W mojej grupie też dzieci bardzo chętnie wchodzą do sali, ale potrzeba na to czasu. Pierwszego dnia jestem przecież obcą osobą, to samo tyczy się otoczenia. Ale mogę tłumaczyć i tłumaczyć, wy i tak swoje 🤦‍♀️
Nie, pisałaś że dzieci wyją od rana do wieczora i co w tym dziwnego. Więc albo nie wiesz, co to adaptacja, albo masz problemy z pamięcią...
 
Wow, jaka dyskusja dywanowa się rozwinęła, aby poszłam na chwilę do szpitala. :D
W każdym przedszkolu co byłam, są wykładziny. To raczej normalne, nie fanaberia, wydziwianie. Nie bardzo rozumiem zbulwersowanie tym faktem. :) Na dywanach dzieci się bawią i tyle. Mam szukać zdjęć dywanowych z różnych przedszkoli dla poparcia swoich słów? :D

Cos nadwrażliwa chyba jesteś.
Nikt się nie bulwersuje. Gdybym się chciała bulwersować dywanami w placówkach wychowawczych państwa oddalonego ode mnie o 2500 mil to bym sobie musiała w łeb palnąć. Skomentowałam ten fakt, bo uważam go za dziwny. Tyle mojej ekscytacji.
I dywany w przedszkolach niekoniecznie są „normalne”. Być może są w Polsce ale tam się świat nie kończy.
Zdjec nie szukaj. Ja wiem jak wyglada dywan.
 
reklama
Cos nadwrażliwa chyba jesteś.
Nikt się nie bulwersuje. Gdybym się chciała bulwersować dywanami w placówkach wychowawczych państwa oddalonego ode mnie o 2500 mil to bym sobie musiała w łeb palnąć. Skomentowałam ten fakt, bo uważam go za dziwny. Tyle mojej ekscytacji.
I dywany w przedszkolach niekoniecznie są „normalne”. Być może są w Polsce ale tam się świat nie kończy.
Zdjec nie szukaj. Ja wiem jak wyglada dywan.
A widzisz. Na dzień dzisiejszy świat mój i mojej rodziny kończy się na Polsce. :) Przypuszczam, że długo tak będzie. Super, że jesteś światowa. Forum jest w języku polskim, duża część użytkowniczek z Polski, stąd rozgorzała dyskusja. Niepotrzebna.
Wątek dotyczy problemów rozwojowych i zdrowotnych mojego dziecka, oraz przy okazji dzieci innych użytkowniczek.
Dobrze byłoby skupić się na tym. Jak masz jakieś pomysły, które pomogą w dalszej diagnostyce, czy leczeniu to zapraszam do podzielenia się nimi. :)
Bardzo chętnie skorzystam.
Ciągle mam wrażenie, że coś mi umyka, coś robię źle, coś za mało, coś nie tak. To takie super dziecko, tylko ma problem z rozwojem. Jak mu pomóc?
 
Do góry