katiuszka79
Fanka BB :)
Ani@k ja nie będę Cię przekonywać na siłe do mm lub do cyca, to jest decyzja undywidualna każdej matki. Ja napiszę na swoim i tylko swoim przypadku. Tak, nie podołałam z karmieniem piersią i się wcale tego nie wstydzę. Wydaje mi się, że robiłam co mogłam, żeby tak karmić, może za mało? nie wiem...w moim odczuciu więcej nie mogłam. W pewnym momencie stwierdziłam, że DOSYĆ!!!! nic na siłę, na mm tez dzieci się wychowują i mają się dobrze. A takim ciągłym zamartwianiem się, płakaniem w poduszkę czy przy każdym cycowaniu to narobię więcej szkody niż pożytku. Moja teściowa, któa wtedy u nas była, ciągle mnie jeszcze dobijała, żeby karmić, żeby próbować, bo to najlepsze dla dziecka, że jej synowa druga karmi drugie już tyle miesięcy i nie ma zamiaru przestawać, ze to, że tamto, że sramto....I ja jeszcze większy dół, bo dlaczego wszystkie mogą, a ja nie...Aż wreszcie przyjechała moja mama, jak zoabczyła co mały wyprawia przy cycku, jak się potem drze, bo głodny, ja pokarmu nei miałam z tego wszystkiego, bo ja zestresowana, mały nie ciągnął, to laktacja sie nie rozbujała...I od razu mówiła, żeby mm zapodać. I to nie jest tak, że każda matka (babcia) od razu mm daje!!! tesciwoa moja widzisz nie!!! ale jak się nie da cycem karmić, to co zrobisz? ale jeszcze raz piszę, że to jest tylko mój przypadek, nie namawiam do nieczego!!!! teraz, po czasie mogę powiedzieć, że przejście na mm wtedy było najlepszą rzeczą jaką mogłam zrobić. Zawsze chciałam karmić piersią, nie brałam innej opcji pod uwagę, do tego stopnia, że jak przyszło do kupowania mleka nie miałam pojęcia gdzie po nie iść i jakie kupić, czyli nie interesowałam się wcześniej tą kwestią, bo przeciez chciałam karmić!!!! ale życie zweryfikowało moje wczesniejsze decyzje i co miałam zrobić? w łeb se strzelić? trudno...tak wyszło i tyle. Nie żałuję tej decyzji. Po prostu przeszłam nad nią do porządku dziennego. A czy dzieci po mm są bardziej chorowite? nie wiem...może i tak, ale ja póki co na Julku jakoś tego nie odczułam...może kiedyś to wyjdzie. Na razie raz miał 3-dniówkę, ale to chyba nie jest wina mm;-) No to tyle na temat karmienia.
A co do eMa...nei duś w sobie nerwów i złości!!!! na pewno nie wyjdzie Ci na do dobre!!!! wręcz przeciwnie!!!! nie wiem dokładnie co się dzieje z Twoim eMem...o co mu chodzi? może on nie wie jak Ci pomóc? co doradzic w kwestii karmienia? widzi, ze się martwisz, płaczesz, a on jest bezsilny? pogadaj z nim na spokojnie, musi Ci pomagać i koniec! albo przy dziecku albo w domu. Nie dasz rady wszystkiego sama!!! Mam nadzieję, że szybko dojdziecie do wspólnego frontu i jakoś się reszta poukłada!!!!
ahaa a jak młody ssie 5 min, a potem nie płacze, to napewno się najadł!!!! mnie też położne mówiły, że dzieci ssą od 3-30 minut, więc Twój ssaczek mieści się spokojnie w tych granicach. Myślę, że z Twoim karmieniem cycem jest wszystko w porządku, ale jak nie dajesz rady psychicznie i fizycznie, to nie wiem czy jest sens sie tak męczyć.
Tylko nie naskakujcie na mnie od razu, bo ja jej nie zachęcam do tego, pisze co sama bym zrobiła i jak było u mnie.
A co do eMa...nei duś w sobie nerwów i złości!!!! na pewno nie wyjdzie Ci na do dobre!!!! wręcz przeciwnie!!!! nie wiem dokładnie co się dzieje z Twoim eMem...o co mu chodzi? może on nie wie jak Ci pomóc? co doradzic w kwestii karmienia? widzi, ze się martwisz, płaczesz, a on jest bezsilny? pogadaj z nim na spokojnie, musi Ci pomagać i koniec! albo przy dziecku albo w domu. Nie dasz rady wszystkiego sama!!! Mam nadzieję, że szybko dojdziecie do wspólnego frontu i jakoś się reszta poukłada!!!!
ahaa a jak młody ssie 5 min, a potem nie płacze, to napewno się najadł!!!! mnie też położne mówiły, że dzieci ssą od 3-30 minut, więc Twój ssaczek mieści się spokojnie w tych granicach. Myślę, że z Twoim karmieniem cycem jest wszystko w porządku, ale jak nie dajesz rady psychicznie i fizycznie, to nie wiem czy jest sens sie tak męczyć.
Tylko nie naskakujcie na mnie od razu, bo ja jej nie zachęcam do tego, pisze co sama bym zrobiła i jak było u mnie.