dzięki!!!
Rozumiem cię doskonale!!!! Znam to z autopsji...ryczałam na widok kobiet w ciązy, na widok dzieci w reklamach telewizyjnych, w działach z ubrankami dziecięcymi....to było silniejsze ode mnie...potrafiłam rozryczeć się w obecności obcych osób, które patrzyły na mnie z zaskoczonymi minami...to było straszne...ciągle myślałam tylko dzidzi, przed pracy, w pracy, po pracy, przed snem, gdy się budziłam i nawet śniłam o tym, że jestem już mamą...zmęczyło mnie to bardzo....to obliczanie dni płodnych i kochanie się z moim p. Na siłę, mimo zmęczenia, braku ochoty, głupio to za brzmi ale takie kochanie się z konieczności takie mechaniczne....aż w końcu przyszedł dzień kiedy zrozumiałam że tak dłużej być nie może...na początku tego cyklu znów się rozwyłam...a potem zobaczyłam pierwszy raz w życiu łzy bezradności w oczach mojego p. Zrozumiałam jak on to przezywa, do tej pory musiał być silny z nas dwoje, pocieszać mnie i przekonywać że wszystko bedzie dobrze...to mnie zmieniło, zrozumiałam jakie mam szczęscie, że mam przy sobie mężczyzne, który tak mnie kocha i tak o mnie dba...to mnie bardzo zmieniło i od kilku dni budzę się szczęsliwa jak dawno się już nie czułam i jest mi z tym cholernie dobrze...dziś byłam u koleżanki , jest w 5 miesiącu ciązy...spytała mnie czy może mi pokazać co ma już dla swojej kruszyny ( zna mnie dobrze wiec sie bała, nie raz była swiadkiem mojej rozpaczy)...i ja to wszystko ogladalam z uśmiechem, bez łez i tysiaca pytan w głowie "czemu to nie jest dla mojej dzidzi"...ah dziewczyny, jak dobrze sie tak czuć