Madziorrek
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Grudzień 2012
- Postów
- 1 008
ameritum, to prawda w ostatnich 2 tyg nabrałam ciała jak góra lodowa, która zatopiła titanica;p ale na wadze przybył kg więc nie wiem o co chodzi;p
rurka- to ja ogrome kciukasy&&&&
galwaygirl- kochana a Ty kiedy fotencje zamieścisz;]
a ja miałam zawarjowany weekand. Od miesiąca mieszkamy z J na wsi. w wymarzonym miejscu. By wyglądało ono tak jak wygląda włożyliśmy tam kupę czasu (remont półtora roku) wysiłku i pieniąchów. No ale od miesiąca już w końcu TU MIESZKAMY. Pod nami, gdyż jest to dom jednorodzinny mieszka moje tesciowa. Wbiega tesciowa, wola meża i krzyczy ze cos sie stalo, że jej sufit leci na glowe. Wiec my huzia na juzia na dół. Okazało sie ze gdzies trzasnale nam jakas rura. Wizja zbijanie calej lazienki z kafli, a lazienka ma 15 m kw wiec nie malo, zrywania ogrzewania podlogowego itd, a maly sie niedlugo rodzi... wiec ja w ryk. .. Ale na szczescie odkrywli przyczyne, juz przy 1 kaflu, przeszedł specjalista i :naprawil usterke:. Minelo pare godzin i to samo... tym razem pozapychalo wszedzie rury. Moj wpadl na to zebym podjechala do swojej mamy po jakis tam kwas do rur bo widzial. No i pojechalam. To tylko 5 km. Dojezdzam, wracam i...chcem wziac butelke z kwasem, patrze a cale auto w dymie. Efekt: spalone kwasem DOSZCZETNIE siedzenia, podloga , moje ubrania, i moja reka. Podlecial sasiad zaczal mnie ratowac. Trochę strat jest , ale trudno... Moj maz stwierdzil ze musimy odreagowac. Zaprosil mnie do kina ale najpierw poszedl na motor. Wrocil za godzinę z rozwalonym motorem i glową. Tylu zniszczen i strat cielesno materialnych to my dawno nie mielismy. O zgrozo. Mam nadzieje, zed dzisisaj bedzie lepiej....
Rozpisalam się ale dawno nie mialam tak ciezkiego dnia i jestem w szoku ze może być taki ciąg nieszczesliwych wypadków;O
rurka- to ja ogrome kciukasy&&&&
galwaygirl- kochana a Ty kiedy fotencje zamieścisz;]
a ja miałam zawarjowany weekand. Od miesiąca mieszkamy z J na wsi. w wymarzonym miejscu. By wyglądało ono tak jak wygląda włożyliśmy tam kupę czasu (remont półtora roku) wysiłku i pieniąchów. No ale od miesiąca już w końcu TU MIESZKAMY. Pod nami, gdyż jest to dom jednorodzinny mieszka moje tesciowa. Wbiega tesciowa, wola meża i krzyczy ze cos sie stalo, że jej sufit leci na glowe. Wiec my huzia na juzia na dół. Okazało sie ze gdzies trzasnale nam jakas rura. Wizja zbijanie calej lazienki z kafli, a lazienka ma 15 m kw wiec nie malo, zrywania ogrzewania podlogowego itd, a maly sie niedlugo rodzi... wiec ja w ryk. .. Ale na szczescie odkrywli przyczyne, juz przy 1 kaflu, przeszedł specjalista i :naprawil usterke:. Minelo pare godzin i to samo... tym razem pozapychalo wszedzie rury. Moj wpadl na to zebym podjechala do swojej mamy po jakis tam kwas do rur bo widzial. No i pojechalam. To tylko 5 km. Dojezdzam, wracam i...chcem wziac butelke z kwasem, patrze a cale auto w dymie. Efekt: spalone kwasem DOSZCZETNIE siedzenia, podloga , moje ubrania, i moja reka. Podlecial sasiad zaczal mnie ratowac. Trochę strat jest , ale trudno... Moj maz stwierdzil ze musimy odreagowac. Zaprosil mnie do kina ale najpierw poszedl na motor. Wrocil za godzinę z rozwalonym motorem i glową. Tylu zniszczen i strat cielesno materialnych to my dawno nie mielismy. O zgrozo. Mam nadzieje, zed dzisisaj bedzie lepiej....
Rozpisalam się ale dawno nie mialam tak ciezkiego dnia i jestem w szoku ze może być taki ciąg nieszczesliwych wypadków;O
Ostatnia edycja: