reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Żłobek adaptacja

Dzisiaj było już lepiej :) płacz przy rozstaniu, ale potem 2h ładnie się bawiła, zjadła całe śniadanko. Na szczęście mamy żłobek, który powoli przeprowadza proces adaptacji i będziemy zwiększać pobyt o godzinę, tak żeby było jak najmniej stresu dla dziecka :)
 
reklama
Moja malutka wróciła we wtorek do żłobka.. było jej trudniej niż przy pierwszej adaptacji. W piątek już się oswoila, ładnie się bawiła, jadła z innymi dziećmi, była z nimi na spacerze.. I tyle z radości bo dzisiaj wróciła choroba. Jestem na wykończeniu nerwowym.. ponad 2tyg choroby, mega afery u lekarza, na pobraniu krwi, przy inhalacjach, podawaniu leków, wyniki przez infekcję wyszły takie sobie, a teraz powtórka... 😪
 
Moja malutka wróciła we wtorek do żłobka.. było jej trudniej niż przy pierwszej adaptacji. W piątek już się oswoila, ładnie się bawiła, jadła z innymi dziećmi, była z nimi na spacerze.. I tyle z radości bo dzisiaj wróciła choroba. Jestem na wykończeniu nerwowym.. ponad 2tyg choroby, mega afery u lekarza, na pobraniu krwi, przy inhalacjach, podawaniu leków, wyniki przez infekcję wyszły takie sobie, a teraz powtórka... 😪
Ojej no u mnie niestety jest to samo. 2 tyg chodzą 2 tyg w domu. Jedna rzecz że mi ich szkoda druga że fajnie by było utrzymać pracę..ale wiedziałam że niestety tak będzie i podjęłam decyzję już jak gdyby włączając to.
 
Dziewczyny, a miała któraś sytuację, że dziecko po tygodniu adaptacji (gdzie było ok, cieszyła się, że idzie "do dzieci"), po dłuższym weekendzie w domu (katar) nie chciało już tam wrócić?
Teraz placz zaczyna się już w domu... Większym problemem jest to, że po odebraniu jej ze żłobka (również zapłakanej) jest smutna, nie chce się bawić, leży na kanapie i nawet jeśli uda mi się ją rozśmieszyć, to za chwilę znowu siedzi smutna [emoji26] mówi, że boli ja brzuch (faktycznie jest zagazowany i pojawiły się problemy z kupa), gdy namówię ją na jakiekolwiek zajęcie co chwila powtarza *dzieci nie* (dzieci to jej określenie żłobka), również przez sen...
Z dziecka, którego było wszędzie pełno, zostało takie, które nawet nie chce kopnąć ulubionej piłki [emoji45]
Została teraz 3 dni w domu, robimy badania krwi, kału, usg żeby wykluczyc chorobę, jednak juz po jednym dniu widzę, że wróciła do siebie.
Co zrobić? Próbować dalej czy odpuścić żłobek/zmienić na inny?
 
Dziewczyny, a miała któraś sytuację, że dziecko po tygodniu adaptacji (gdzie było ok, cieszyła się, że idzie "do dzieci"), po dłuższym weekendzie w domu (katar) nie chciało już tam wrócić?
Teraz placz zaczyna się już w domu... Większym problemem jest to, że po odebraniu jej ze żłobka (również zapłakanej) jest smutna, nie chce się bawić, leży na kanapie i nawet jeśli uda mi się ją rozśmieszyć, to za chwilę znowu siedzi smutna [emoji26] mówi, że boli ja brzuch (faktycznie jest zagazowany i pojawiły się problemy z kupa), gdy namówię ją na jakiekolwiek zajęcie co chwila powtarza *dzieci nie* (dzieci to jej określenie żłobka), również przez sen...
Z dziecka, którego było wszędzie pełno, zostało takie, które nawet nie chce kopnąć ulubionej piłki [emoji45]
Została teraz 3 dni w domu, robimy badania krwi, kału, usg żeby wykluczyc chorobę, jednak juz po jednym dniu widzę, że wróciła do siebie.
Co zrobić? Próbować dalej czy odpuścić żłobek/zmienić na inny?
Współczuję :( A rozmawiałaś z opiekunkami? Może była jakaś sytuacja, której się mocno wystraszyła albo coś.. Powiem Ci, że mega dużo naczytałam się różnych historii i niektóre dzieci po prostu nie są gotowe.. jesli masz możliwość moze warto odpuścić i spróbować znowu za jakiś czas.
 
Współczuję :( A rozmawiałaś z opiekunkami? Może była jakaś sytuacja, której się mocno wystraszyła albo coś.. Powiem Ci, że mega dużo naczytałam się różnych historii i niektóre dzieci po prostu nie są gotowe.. jesli masz możliwość moze warto odpuścić i spróbować znowu za jakiś czas.
Oczywiście, dzwoniłam i pytałam czy ja odebrać w pierwszy dzień płaczu, podobno super się bawiła i wyklejała. W kolejny dzień zapytałam w cztery oczy, mówiła że jest dobrze, trochę poplakuje i tyle, za to wszystko zjadła i nawet spala. Gdy zadzwoniłam poinformować, że Iga nie będzie na razie chodzić, że ma siniaki na pleckach i nikt nic nie powiedział, że dziecko zmieniło się o 180 stopni to ta sama Pani stwierdziła, że nie będzie kłamać, bo adaptacja Igi super nie jest [emoji52]
Więc jestem trochę zła, bo wychodzi na to, że mówią rodzicom to, co chcą usłyszeć albo tak, żeby się nie martwić i dalej puszczać do żłobka... Nie lubię, gdy ktoś mnie okłamuje w sprawie mojego dziecka.
 
@agut90 Powiem Ci, że miałam podobna sytuację, ale w przedszkolu... Też zawsze wszystko super... Bo tak dyrekcja kazała mówić... A młode dziewczyny nie chciały stracić pracy. Na szczęście udało mi się wziąć na bok opiekunkę grupy i dogadałyśmy się, że będzie mówić prawdę. Ja nie wiem co oni w głowach mają, że tak postępują:(
 
Oczywiście, dzwoniłam i pytałam czy ja odebrać w pierwszy dzień płaczu, podobno super się bawiła i wyklejała. W kolejny dzień zapytałam w cztery oczy, mówiła że jest dobrze, trochę poplakuje i tyle, za to wszystko zjadła i nawet spala. Gdy zadzwoniłam poinformować, że Iga nie będzie na razie chodzić, że ma siniaki na pleckach i nikt nic nie powiedział, że dziecko zmieniło się o 180 stopni to ta sama Pani stwierdziła, że nie będzie kłamać, bo adaptacja Igi super nie jest [emoji52]
Więc jestem trochę zła, bo wychodzi na to, że mówią rodzicom to, co chcą usłyszeć albo tak, żeby się nie martwić i dalej puszczać do żłobka... Nie lubię, gdy ktoś mnie okłamuje w sprawie mojego dziecka.
Faktycznie bardzo dziwne. Coś tam musiało się zdarzyć. A powiedziała skąd te siniaki? Wiem, że to mogła być kwestia jakiegoś wypadku, które zdarzają się często ale czy wtedy została odpowiednio zaopiekowana. Chyba porozmawiałabym z inną panią i zobaczyła co ona powie. Ewentualnie poslała córkę na jeden dzień z misiem i kamerką 😅 i szukała innego żłobka.
 
Dziewczyny czy któraś z was tak miała? Moja córeczka ma 14 miesiecy od miesiąca chodzi do żłobka. Adaptacja była bardzo ciężka, ciągle płakała. Teraz jest już lepiej bo nie placze, ale Panie ja muszą cały czas nosić albo musi być na kolanach u Pani. Jeśli ja zostawia z dziećmi albo sama z zabawkami to odrazu płacz i krzyk. Jest też zazdrosna o inne dzieci, tylko ona może być na rączkach u Pani. Zaznaczam że w domu wogole ja nie noszę, sama się ładnie bawi i chodzi po całym domu.
Powiedzcie co mogę zrobić żeby w końcu się przełamała i bawiła się sama albo z dziećmi, a nie tylko Pani i Pani.
 
reklama
Do góry