Dziewczyny, a miała któraś sytuację, że dziecko po tygodniu adaptacji (gdzie było ok, cieszyła się, że idzie "do dzieci"), po dłuższym weekendzie w domu (katar) nie chciało już tam wrócić?
Teraz placz zaczyna się już w domu... Większym problemem jest to, że po odebraniu jej ze żłobka (również zapłakanej) jest smutna, nie chce się bawić, leży na kanapie i nawet jeśli uda mi się ją rozśmieszyć, to za chwilę znowu siedzi smutna [emoji26] mówi, że boli ja brzuch (faktycznie jest zagazowany i pojawiły się problemy z kupa), gdy namówię ją na jakiekolwiek zajęcie co chwila powtarza *dzieci nie* (dzieci to jej określenie żłobka), również przez sen...
Z dziecka, którego było wszędzie pełno, zostało takie, które nawet nie chce kopnąć ulubionej piłki [emoji45]
Została teraz 3 dni w domu, robimy badania krwi, kału, usg żeby wykluczyc chorobę, jednak juz po jednym dniu widzę, że wróciła do siebie.
Co zrobić? Próbować dalej czy odpuścić żłobek/zmienić na inny?