reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żłobek adaptacja

Córka ma prawie 2 lata. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się ze stwierdzeniem, że do 3lat nie potrzebuje rówieśników.. widzę po niej że ona jest zafascynowana innymi dziećmi, zawsze chętnie szła się bawić z innymi i ja mam wrażenie, że wśród dzieci lepiej się rozwija 🤷‍♀️ chyba dam sobie miesiąc, dwa i zobaczymy..
To już duża Dziewczyna:) moja jak miała 2 i 5 miesięcy chodzila już do przedszkola. Ja bym się nastawiła dobrze i naprawde spróbowała :)
 
reklama
Córka ma prawie 2 lata. Przyznam, że pierwszy raz spotkałam się ze stwierdzeniem, że do 3lat nie potrzebuje rówieśników.. widzę po niej że ona jest zafascynowana innymi dziećmi, zawsze chętnie szła się bawić z innymi i ja mam wrażenie, że wśród dzieci lepiej się rozwija 🤷‍♀️ chyba dam sobie miesiąc, dwa i zobaczymy..

Tez pierwsze o tym slysze.
Spytalam mój zlobek to się spojrzeli na mnie jak na pomylona (i raczej nie wynika ta reakcja z tego, ze potrzebują więcej klientów i biznesu, bo na chwile obecna nie maja w ogóle miejsc)
Ale ok, ktoś po prostu doszedł do wniosków, które nijak maja się do rzeczywistości
 
To jest pedagogika rozwojowa. Chodzi o to, że nie potrafią się razem bawić, bo to nie ich poziom rozwoju.. ten zaczyna się około 3 roku życia, czasem wcześniej. Do 2 roku życia w ogóle nie traktują się jak partnerów, po 2 do ok 3 roku życia są to zabawy równoległe, ale daleko się wspólnych.
Jesli w żłobku o tym nie wiedzą radzę zmienić- ktoś tu się nie uczył.. Żlobek daje na pewno takie obycie, obserwacja mogą naśladować zachowania, ale wspólnych zabaw w żłobku nie ma, wiem, bo pracowałam przez długi czas. Na palcach jednej ręki policze dzieci, które w najstarszej grupie potrafiły bawić się "razem".
Mój syn np skończył dwa lata i jest bardzo od tego daleko.. Ale córka sąsiadów, tylko trochę starsza, już próbuje "zaczepiać", co jest początkiem interakcji. Myślę,że warto iść sobie i córce czas po prostu. Nie spodziewać się od razu cudów..
 
Ostatnia edycja:
Wypowiem się jako nauczyciel przedszkola. Wcześniej również pracowałam w żłobku. Adaptacja maluchów może trwać nawet do 8 miesięcy, jest to kwestia indywidualna każdego dziecka. Są takie, które przyjdą pierwszego dnia i zadowolone chodzą cały czas, a są tez takie które pierwszy miesiąc chodzą bez płaczu, a po miesięcu następuje kryzys. Podjęliście najlepsza decyzję dla swego dziecka, absolutnie nie możesz mieć wyrzutów sumienia😊 Przede wszystkim bądź silna, nie przedłużaj pożegnań w żłobku, nie pokazuj dziecku, że się łamiesz. Druga sprawa, aby dziecku mówić, np. Przyjdę po Ciebie po obiadku/leżakowaniu. Z doświadczenia wiem, że działa😊 także życzę dużo siły i cierpliwości ✊
 
My zaczęliśmy przygodę ze żłobkiem w marcu. Córka egzemplarz nieodkładalny mamciowy. Na początku było mi bardzo ciężko. Oddawałam córkę ze łzami w oczach. Jak ona da radę? Przecież zasypia tylko ze mną! Ona płakała już na sam widok żłobka. Adaptacja trwała tylko 2 tygodnie! Teraz już sama maszeruje i nawet się za mną nie odwróci. Odbieram ją to ma uśmiech od ucha do ucha. Lubi ciocie i dzieci. Ma gdzie się wyszaleć. Więc nie żałuję decyzji. Początki są trudne, ale większość dzieci prędzej czy później się przystosowuje.
 
My zaczęliśmy przygodę ze żłobkiem w marcu. Córka egzemplarz nieodkładalny mamciowy. Na początku było mi bardzo ciężko. Oddawałam córkę ze łzami w oczach. Jak ona da radę? Przecież zasypia tylko ze mną! Ona płakała już na sam widok żłobka. Adaptacja trwała tylko 2 tygodnie! Teraz już sama maszeruje i nawet się za mną nie odwróci. Odbieram ją to ma uśmiech od ucha do ucha. Lubi ciocie i dzieci. Ma gdzie się wyszaleć. Więc nie żałuję decyzji. Początki są trudne, ale większość dzieci prędzej czy później się przystosowuje.
No właśnie u mnie tak samo.. ze mną zasypia i w ogóle cały czas ze mną.. przed chwilą ją zostawiłam i znowu był płacz i rozpacz😣 oby tylko się nie zraziła
 
To jest pedagogika rozwojowa. Chodzi o to, że nie potrafią się razem bawić, bo to nie ich poziom rozwoju.. ten zaczyna się około 3 roku życia, czasem wcześniej. Do 2 roku życia w ogóle nie traktują się jak partnerów, po 2 do ok 3 roku życia są to zabawy równoległe, ale daleko się wspólnych.
Jesli w żłobku o tym nie wiedzą radzę zmienić- ktoś tu się nie uczył.. Żlobek daje na pewno takie obycie, obserwacja mogą naśladować zachowania, ale wspólnych zabaw w żłobku nie ma, wiem, bo pracowałam przez długi czas. Na palcach jednej ręki policze dzieci, które w najstarszej grupie potrafiły bawić się "razem".
Mój syn np skończył dwa lata i jest bardzo od tego daleko.. Ale córka sąsiadów, tylko trochę starsza, już próbuje "zaczepiać", co jest początkiem interakcji. Myślę,że warto iść sobie i córce czas po prostu. Nie spodziewać się od razu cudów..

Nie sadze.
Moj zlobek w porównaniu do tego, co czytam to jest niebo na ziemi i zmieniać go nie będę.
Zlobek nie polega tylko na wspólnej zabawie dzieci.
Zlobek to tez dawanie możliwości zabawy rzeczami, których ja w domu albo nie mam albo nie mogę mieć, przykładowo styropian lub bita śmietana (na podłodze, ścianach, dziecku).
Zlobek to tez zabawy sensoryczne. Niekoniecznie wspólne.
Juz samo wspólne spędzanie czasu, niekoniecznie podczas zabaw, ale np przy posiłkach czy myciu rak ma pozytywny efekt na dziecko. Może i dwulatki nie usiądą obok siebie i nie będą się grzecznie bawić Lego, wymieniając się uwagami nt tego kto zbudował fajniejsza wieże ale przynajmniej będą widziały, ze są tez inne dzieci, ze się nie wyrywa zabawek, ze się nie bije, pluje czy co tam jeszcze.
Mój zlobek ma jeszcze ogromny ogród. W tym ogrodzie namiot i zadaszone miejsce, w którym dzieci mogą się schować w trakcie deszczu.
W tym ogrodzie rosną warzywa, kilka kwiatkow. Dzieci lubią się babrać w ziemi, opieka nad roślinka jest dla nich czymś fajnym, brudnym i satysfakcjonującym
Są różne sprzęty do zabawy, piaskownica, fontanna wodna, zabawki w postaci, równi, laweczek, rowerków, łopatek, garnków i kredy, która można mazać po przeznaczonej do tego ścianie.
Moje przedszkole ma dodatkowo kurczaki i krolika. Nie znam dziecka, które by nie lubiło zwierząt. Tuż za płotem maja farme i farmer od czasu do czasu zaprasza dzieci żeby pogłaskały owieczkę, kózkę czy opowiada im o zwierzętach.
Tak wiec, jeśli zlobek uważa, ze opieka nad dziećmi opiera się tylko na wspólnych zabawach klockami to może faktycznie, lepiej zmienić. :)
Realia są takie, ze niewiele osób może sobie pozwolić na siedzenie w domu z dziećmi do X czasu. Są zawody, w których trzyletnia luka w zatrudnieniu równa się ponowne zdawanie testow czy re kwalifikacja do prawa wykonywania zawodu. Brutalne ale prawdziwe. Sporo osób oddaje wiec dzieci do przedszkoli a sama wraca do pracy. I te dzieci wyrastają na normalnych dorosłych. Gdyby ta zasada jednego opiekuna do trzeciego roku życia była aż tak sztywna, to większość z tych dzieci byłaby w jakiś sposób nieprzystosowana do życia. A tak nie jest.
Jak ktoś chce siedzieć w domu z dziećmi to jest to jego sprawa. Mnie nic do tego. Każdy robi tak, jak mu pasuje. Ale powiem jedno, nie ma co demonizować żłobków czy przedszkoli. W porządnej placówce tego typu krzywda się dziecku nie dzieje. To tylko kwestia wybrania żłobka czy przedszkola naprawdę dobrej jakości.
 
Nie sadze.
Moj zlobek w porównaniu do tego, co czytam to jest niebo na ziemi i zmieniać go nie będę.
Zlobek nie polega tylko na wspólnej zabawie dzieci.
Zlobek to tez dawanie możliwości zabawy rzeczami, których ja w domu albo nie mam albo nie mogę mieć, przykładowo styropian lub bita śmietana (na podłodze, ścianach, dziecku).
Zlobek to tez zabawy sensoryczne. Niekoniecznie wspólne.
Juz samo wspólne spędzanie czasu, niekoniecznie podczas zabaw, ale np przy posiłkach czy myciu rak ma pozytywny efekt na dziecko. Może i dwulatki nie usiądą obok siebie i nie będą się grzecznie bawić Lego, wymieniając się uwagami nt tego kto zbudował fajniejsza wieże ale przynajmniej będą widziały, ze są tez inne dzieci, ze się nie wyrywa zabawek, ze się nie bije, pluje czy co tam jeszcze.
Mój zlobek ma jeszcze ogromny ogród. W tym ogrodzie namiot i zadaszone miejsce, w którym dzieci mogą się schować w trakcie deszczu.
W tym ogrodzie rosną warzywa, kilka kwiatkow. Dzieci lubią się babrać w ziemi, opieka nad roślinka jest dla nich czymś fajnym, brudnym i satysfakcjonującym
Są różne sprzęty do zabawy, piaskownica, fontanna wodna, zabawki w postaci, równi, laweczek, rowerków, łopatek, garnków i kredy, która można mazać po przeznaczonej do tego ścianie.
Moje przedszkole ma dodatkowo kurczaki i krolika. Nie znam dziecka, które by nie lubiło zwierząt. Tuż za płotem maja farme i farmer od czasu do czasu zaprasza dzieci żeby pogłaskały owieczkę, kózkę czy opowiada im o zwierzętach.
Tak wiec, jeśli zlobek uważa, ze opieka nad dziećmi opiera się tylko na wspólnych zabawach klockami to może faktycznie, lepiej zmienić. :)
Realia są takie, ze niewiele osób może sobie pozwolić na siedzenie w domu z dziećmi do X czasu. Są zawody, w których trzyletnia luka w zatrudnieniu równa się ponowne zdawanie testow czy re kwalifikacja do prawa wykonywania zawodu. Brutalne ale prawdziwe. Sporo osób oddaje wiec dzieci do przedszkoli a sama wraca do pracy. I te dzieci wyrastają na normalnych dorosłych. Gdyby ta zasada jednego opiekuna do trzeciego roku życia była aż tak sztywna, to większość z tych dzieci byłaby w jakiś sposób nieprzystosowana do życia. A tak nie jest.
Jak ktoś chce siedzieć w domu z dziećmi to jest to jego sprawa. Mnie nic do tego. Każdy robi tak, jak mu pasuje. Ale powiem jedno, nie ma co demonizować żłobków czy przedszkoli. W porządnej placówce tego typu krzywda się dziecku nie dzieje. To tylko kwestia wybrania żłobka czy przedszkola naprawdę dobrej jakości.
Ekstra wasz żłobek! 😍 my akurat doznania sensoryczne zapewniamy sami bo mamy dość duży teren, prowadzimy szkółkę roślin więc babrania w ziemi i roślin jest pełno 😅 mamy zwierzęta, piaskownice itp..jedyne czego brak to dzieci do towarzystwa stąd ten pomysł żłobka.. też niekoniecznie zgodzę sie z tym, że takie dzieci nie potrafią się wspólnie bawić.. Może nie potrafią tak usiedziec dłuższego czasu ale jednak jakieś interakcje są. Moja niespełna 2latka (jak mieliśmy kontakt z jakimś dzieckiem) to chętnie szła i się z nim bawiła, np w układanie klocków, przeglądanie książeczek albo zwykle wygłupy.
 
Ostatnia edycja:
Ekstra wasz żłobek! 😍 my akurat doznania sensoryczne zapewniamy sami bo mamy dość duży teren, prowadzimy szkółkę roślin więc babrania w ziemi i roślin jest pełno 😅 mamy zwierzęta, piaskownice itp..jedyne czego brak to dzieci do towarzystwa stąd ten pomysł żłobka.. też niekoniecznie zgodzę sie z tym, że takie dzieci nie potrafią się wspólnie bawić.. Może nie potrafią tak usiedziec dłuższego czasu ale jednak jakieś interakcje są. Moja niespełna 2latka (jak mieliśmy kontakt z jakimś dzieckiem) to chętnie szła i się z nim bawiła, np w układanie klocków, przeglądanie książeczek albo zwykle wygłupy. Chciała też się bawić z kuzynką (niespełna 3lata) ale kuzynka na nie😅 wszystkie zabawki (nieważne czy swoje czy nie) zabierala bo wszystko jest jej i nikt inny nie może dotknąć ani się bawić..nie chciałam żeby moja córka taka była 😅

Place za niego krocie ale właśnie ze względu na te różne możliwości, go wybrałam.
Mnie tez zalezalo na towarzystwie innych dzieci, bo my niestety nie możemy tego naszym dzieciom zapewnić.
Ja nie mam tutaj rodziny a rodzina męża nie dzieciata. Koleżanki z dziećmi, o dziwo, wszystkie pracują i ich dzieci tez w żłobkach. A na placu zabaw to jest jednak inaczej. Nie ma przymusu, żeby się bawić w tych samych miejscach i relacje wyglądają inaczej.
Moja córka tez jest towarzyska. Lubi inne dzieci, z zapałem mi opowiada co tam dzisiaj i z kim robiła. Wymienia mi swoje koleżanki i kolegów.
Bulek ma tez jednego chłopca z którym najczęściej się bawi. A Bułek ma dopiero 22 miesiące wiec jednak umie się bawić z kimś :)
Jak ktoś ma duża rodzine i mieszka blisko, to kuzynostwo zapewni towarzystwo i możliwości zabawy. U nas akurat nie ma takiej możliwości, stad zlobek jest super rozwiązaniem.
 
reklama
No właśnie u mnie tak samo.. ze mną zasypia i w ogóle cały czas ze mną.. przed chwilą ją zostawiłam i znowu był płacz i rozpacz😣 oby tylko się nie zraziła
My też od zawsze byłyśmy cały czas we 2, ponieważ tata dużo pracuje. I też musiałam się nauczyć rozłąki. Będąc w pracy co chwilę oglądałam jej zdjęcia😂 Musicie dać sobie trochę czasu!
Też jestem przekonana, że nawet takie maluchy potrzebują kontaktu z innymi dziećmi:)
 
Do góry