Opowiem Wam moje dzisiejsze stroy - wizyta u ginka na nfz w celu wykonania darmowej cytologii:
ja wróciłm z darmowej cytologii na nfz, ginekolog w z wielką łaską mnie obsłużył masakra
zapytal po co przyszlam to powiedzilaam ze zrobic cyto i sie poradzic - zapytalam czy moglby looknac na moje wyniki i zdjecia z usg (chcilam znac tez zdanie innego gonka) tp powiedzial ze nie moze, ze po pierwsze on nie ma na to czasu (oczywiscie trawalo by to moze1-2 minuty, tym bardziej ze nikt juz poza mna nie czekal na ziyte) i ze niech oglada to lekarz ktory mi robil to usg wiec juz na wejsciu lipa.
zapytal co mi dolega to mowie ze mam podejrzenie o PCO ale skoro nie chce zobczyc wynikow i zdj usg - oczywiscie on na ten temat wypowiadac sie bedzie
powiedzialam ze mialam nadzerke i zapalenie przydatkow jakies 4 lata temu
obmacal mi cycki i pobral cyto - pow ze wynik za 2 tygodnie. oczywiscie nic nie powie czy ok, co z nadzerka i w ogole, sama musialam wszystko od niego wyciagac
nie chcialam zeby mnie tak splawil i pytam czy mam nadzerke pow ze nie (chocicaz moj obecny gin mowi ze mam niedoleczona - i szlag mnie trafia bo skad mam wiedziec kto ma racje :/ )
pytam czy mam tylzgiecie (tak mi moj poprzedni ginek na kazdej wizycie mowil od 5 lat), a on do mnie ze kto mi tak powiedzial ze nie prawda, to juz mi szczena opadla. I mowi a zreszta jakie to ma znaczenie, to tak samo jak nos wykrzywiony w prawo czy w lewo to nie wazne bo spelnia swoja funkcje
A ja mowie ze ma znaczenie bo z tylozgieciem trudniej zajsc w ciaze, a on ze nie podziela tej opini i ze to nie prawda, ehhhh co za gbur
na koniec pytam jaki jest prawidlowy stosunek lf do fsh a on ze to sprawa lekarska i tyle sie dowiedziałam normalnie masakra
jak przyszlam to jakies obrzydzenie mnie wzielo ze musialam sie wymyc