reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Zepsute duchowo kobiety, czyli czego dowiedzą się dziewczynki w szkole

Nie, nie ma niecnotliwych (o ile w ten sam sposób rozumiemy słowo CNOTA) i niepełnowartosciowych ludzi tylko dlatego, że któryś z rodziców (zazwyczaj ojciec) odchodzi z jakiś powodów lub umiera. Każdy człowiek że swej natury jest piękny i dobry. Natomiast może z dużym prawdopodobieństwem rozwinąć się w opuszczonym dziecku tzw. syndrom nieobecnego ojca. Ma on szereg następstw. Tak, jest taki syndrom. Dotyka on dzieci obojga płci ale zazwyczaj bardziej dziewczynki.
 
reklama
Nie, nie ma niecnotliwych (o ile w ten sam sposób rozumiemy słowo CNOTA) i niepełnowartosciowych ludzi tylko dlatego, że któryś z rodziców (zazwyczaj ojciec) odchodzi z jakiś powodów lub umiera. Każdy człowiek że swej natury jest piękny i dobry. Natomiast może z dużym prawdopodobieństwem rozwinąć się w opuszczonym dziecku tzw. syndrom nieobecnego ojca. Ma on szereg następstw. Tak, jest taki syndrom. Dotyka on dzieci obojga płci ale zazwyczaj bardziej dziewczynki.

I czym ze taki syndrom objawia?
 
Nie, nie ma niecnotliwych (o ile w ten sam sposób rozumiemy słowo CNOTA) i niepełnowartosciowych ludzi tylko dlatego, że któryś z rodziców (zazwyczaj ojciec) odchodzi z jakiś powodów lub umiera. Każdy człowiek że swej natury jest piękny i dobry. Natomiast może z dużym prawdopodobieństwem rozwinąć się w opuszczonym dziecku tzw. syndrom nieobecnego ojca. Ma on szereg następstw. Tak, jest taki syndrom. Dotyka on dzieci obojga płci ale zazwyczaj bardziej dziewczynki.

Mimo, ze moi rodzice się rozeszli to ojciec był i jest w moim życiu obecny i o dziwo, wbrew Twej teorii to mama wyrządziła mi więcej krzywdy emocjonalnej niż on. Nigdy nie czułam się opuszczona przez ojca. I nie zawsze to ojcowie odchodzą [emoji85] Czy to znaczy, ze jako kobieta, która miała zły kobiecy wzorzec jestem jakaś wybrakowana? Nie sądzę. Nie ma ludzi idealnych, każdy rodzic, czy tego chce czy nie zafunduje COŚ swoim dzieciom, u jednych będzie to mniejsze, u innych trauma. Czy ta cnotliwa edukacja coś zmieni w związku z tym? Nie [emoji2368]
 
A w którym miejscu życie cnotliwe jest indoktrynacją kogokolwiek? To jest raczej pozytywne aniżeli negatywne.

Na ten moment indoktrynacja wcielana jest w życie społeczne z innej strony raczej. A właściwie pisząc dokładniej autoindoktrynacja.
 
A co jeśli ktoś inaczej pojmuje cnoty? Co wtedy? Musi się zgadzać z tym, co resort edukacji mówi i promuje?
Bo ja akurat nie jestem do tych głoszonych wartości przekonana. Mam się zmusić i córce tez mieszać w głowie?
 
Właśnie chyba inaczej postrzegamy cnotę jako taką i stąd nieporozumienie.

Co wg Ciebie oznacza ocnota?

Nie musisz, swoim dzieciom nic takiego promować. Ja swoim chcę i będę.
A dlaczego uważasz, że cnota jest domeną katolików? Tylko ich? Nie, nie tylko. Przecież jest to pojęcie filizozoficzne nie religijne.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Właśnie chyba inaczej postrzegamy cnotę jako taką i stąd nieporozumienie.

Co wg Ciebie oznacza ocnota?

Nie musisz, swoim dzieciom nic takiego promować. Ja swoim chcę i będę.
A dlaczego uważasz, że cnota jest domeną katolików? Tylko ich? Nie, nie tylko. Przecież jest to pojęcie filizozoficzne nie religijne.

Przede wszytakim, dlaczego o „cnotach” mówi się tylko w kontekście dziewczynek? Chłopcy się ich uczyć nie musza? Nie ma niczego do ugruntowania w chłopcach?
Zanim zaczniemy definiować cnoty, nalezy zapytać dlaczego tylko w dziewczynkach trzeba je ugruntowywac?
Ja tam twierdze, ze to rod męski ma sporo do nadrobienia w temacie szeroko pojętych cnot.
 
Do góry