reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Zepsute duchowo kobiety, czyli czego dowiedzą się dziewczynki w szkole

reklama
Ok, rozumiem, że uważasz, że rady z poradnika cytowanego przez @aniaslu będą wcielone w życie w szkołach? Za daleko idące wnioski ale w porządku.
 
Rodzina kształtuje to jakimi będziemy ludźmi ogólnie, potem to jakimi będziemy kobietami, matkami i żonami, partnerami injak będziemy o sobie myśleć. Cała reszta to ułamek czego będziemy doświadczać. W rodzinie wszytsko się zaczyna i kończy.
Postawę kobiet kształtuje nikt inny jak ojciec. Jeśli tata będzie kochał mamę, dbał o nią i pielegnował miłość do niej będzie córce dużo łatwiej wejść w życie. Jeśli tata będzie dbał o poczucie piękna córki, mówił, że jest mądra, piękna i może wszytsko, żeby szła dziarsko krokiem przez życie to taka niewiasta ma już z górki. Żadne "cnoty" jej nie straszne bo ma poukładane w głowie i sercu i duszy dobrze. Gorzej z tymi, gdzie ojca nie ma, albo w domu źle się dzieje, córki są wyszydzane, zaniedbane i pogardzane. Dlatego dbajmy o rodziny, nie rozbijamy ich i uczmy mężczyzn miłości.

Przesadzacie. A może i warto nad cnotami popracować, wtedy nie będą boleć.

To czemu nie wychowuje się mężczyzn w wartościach rycerskich tylko kobiety wciska w cnoty niewieście? Skoro rzecz się zaczyna i kończy na ojcu to chyba logiczne, żeby to mężczyzn wpasowywać do męskich cnot.
Zeby nie zostawiali rodzin, żeby nie zdradzali żon, żeby płacili na dzieci, które zrobili. Żeby chcieli tworzyć rodzine a nie, pociupciac sobie i zniknąc bladym świtem.
 
Trzeba wychowywać mężczyzn do bycia mężami, ojcami, opiekunami. Zdecydowanie. Zgadzam sie. Staram się, takie wartości przekazywać synom- tutaj mam duzonpole do popisu ja, mama ale wspólnie z mężem walczymy o to by wyszli z rodziny ukierunkowanie na wartości rodzinne i małżeńskie, rodzicielskie. Córka natomiast ma silne oparcie w swoim tacie dla którego jest bardzo ważna i widzi w niej potencjał.
 
Trzeba wychowywać mężczyzn do bycia mężami, ojcami, opiekunami. Zdecydowanie. Zgadzam sie. Staram się, takie wartości przekazywać synom- tutaj mam duzonpole do popisu ja, mama ale wspólnie z mężem walczymy o to by wyszli z rodziny ukierunkowanie na wartości rodzinne i małżeńskie, rodzicielskie. Córka natomiast ma silne oparcie w swoim tacie dla którego jest bardzo ważna i widzi w niej potencjał.

Ale czy koniecznie muszę wychowywać swoje dzieci wedle cudzego schematu i wedle cudzych wartosci?
Ja mam własny pomysł na moje dzieci. Cudze indoktrynacje mi niepotrzebne.
 
Trzeba wychowywać mężczyzn do bycia mężami, ojcami, opiekunami. Zdecydowanie. Zgadzam sie. Staram się, takie wartości przekazywać synom- tutaj mam duzonpole do popisu ja, mama ale wspólnie z mężem walczymy o to by wyszli z rodziny ukierunkowanie na wartości rodzinne i małżeńskie, rodzicielskie. Córka natomiast ma silne oparcie w swoim tacie dla którego jest bardzo ważna i widzi w niej potencjał.

A co z rodzinami, w których nie ma taty? Takich jest pełno. Te córki są niecnotliwe czy jak? Jakieś inne?
 
reklama
A co z rodzinami, w których nie ma taty? Takich jest pełno. Te córki są niecnotliwe czy jak? Jakieś inne?
Tez się zastanawiam 🤔 bo w takim wypadku patrząc na moją rodzine, to jestem zepsuta do szpiku kości. Lepiej, żebym się nie rozmnażała, bo napewno przekaże dalej okropne wzorce wyniesione z własnego domu.
 
Do góry