martolinka
Mama i nie tylko :-)
A ja pragne poruszyc taki temat - meczy mnie to od dawna.
Jak to jest? Pokarmy wprowadzamy po troszku, lyzeczka marchewki, czekamy na reakcje itd jak wszystko ok dajemy wiecej. Tobie, Martolinka lekarka zabronila rozszerzac diete, ma byc dalej sam cyc. A jak to ma sie do tego ze przepisala marchwianke? Poza tym istnialo przeciez ryzyko ze brzuszek nie poradzi sobie z marchewka. Ja to chyba za glupia jestem, ale zrozumiec tego nie potrafie i nie moge tego pojac Mam nadzieje ze znajdzie sie ktos kto mi to dosadnie wytlumaczy
Nieprzypadkowo marchewka jest gotowana 2 godziny!!!!!!!!!1 w tym czasie znikają wszelkie wartości odżywcze itp.Jest to jałowa papka , która przepływa przez żołądek.
Oooooo!! Naiwności!!! ;-)
A tak serio... myślę ze lakarz po prostu zaryzykował... a nóż pomoże...
No nie wiem , czy eksperyment, ryzyko.Nie pierwszy raz się spotykam z tą metodą . Było to jedyne co pomogło dziecku na 2 tygodniową biegunkę.
A tak swoją drogą to chyba warto lekarzowi zaufać? jeśli poddawać wątpliwości kazde zalecenie to równie dobrze można samemu zająć leczeniem dziecka. Nie eksperymentowałabym na własnym dziecku