reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zdrada

Zdradziłam/Zdradziłem


  • Wszystkich głosujących
    394
takich par co połączyło przypadkowe dziecko to jest wcale nie mało a póżniej to już tylko mały krok do zdrady.ale cóż chcieli to mają....
 
reklama
Myślę, że zdrada może być oznaką, że w związku nie dzieje się dobrze. Ale to chyba tylko w przypadku, kiedy oboje wstępowali w związek przekoniani, że będą wierni. Bo są ludzie (tak jak ci, których opisywałam), którzy nigdy nie zakładali, że będą wierni.
Ja na przykład nie mam żadnych problemów w dochowaniem wierności. Bardzo mi się podobają inni faceci, czasem mnie wręcz pociągają. Ale cóż z tego? Mam w głowie coś w rodzaju blokady i mało prawdopodobne jest, by mnie ktoś "zbajerował".
Są też tacy, którzy są bardzo podatni na flirt i nie potrafią się powstrzymać.

Nie wiem właściwie co sobie myśli człowiek który zdradza. Być może tak jak alkoholik, który po dłuzszym czasie abstynencji: "tylko ten jeden raz", "raz kozie śmierć, nikt się nie dowie", "coś mi się od życia należy". Czy tez może wcale nie myśli i pozwala, by krocze przejęło stery.
Agawo, napisałaś kilka postów wcześniej, czy to możliwe, by krocze żądziło czyimś życiem. Zaczęłam się nad tym zastanawiać i wydaje mi się, że u wielu ludzi właśnie tak jest. Chęć zdobycia najlepszego partnera seksualnego, który zapewni dobrą opiekę potomstwu. Coś w tym jest...
 
avocado2 pisze:
Piszę o tym, żeby Wam pokazać, że taki układ też może dawać szczęście. (...)skoro żona naprawdę nie ma ochoty na seks, a mąż chodzi wiecznie wygłodniały, to nie ma takiego wyjścia, które zadowoliłoby oboje jednocześnie. Albo żona byłaby gwałcona, albo mąż pozbawiony bardzo ważnej potrzeby. Kochanka, która przy okazji stała się dobrą koleżanką obojga jest dobrym rozwiązaniem. Taki trochę "hipisowski" styl.
Prześliczny to obrazek. Ale najprawdopodobniej zepsuje się w momencie w którym mężowi ostygnie nieco fiut, opadnie, a zyskana w ten sposób nadwyżka krwi zasili mózg i zrodzi się w nim wreszcie jedno z tych Wielkich Pytań, które zyskują odpowiedź natychmiast, bo same dla siebie są odpowiedzią - "na cholerę mi właściwie ta moja żona ?". Ale może nawet obejdzie się bez zasilenia krwią mózgu - facet zwyczajnie zacznie do "koleżanki" czuć coś więcej niż więź koleżeńską. Hipisowskie utopie zmarły już w fazie niemowlęcej. Hipisi się pożenili, założyli garnitury z krawatami, wybudowali domy, spłodzili synów, zasadzili drzewa i zostali najbardziej bezwzględnymi kapitalistami, bardziej bezwzględnymi od tych od których chcieli uwolnić świat.
Hahaha, w jednym klubie z Agawą ! O przewrotny losie ! ::)
 
avocado2 pisze:
Zaczęłam się nad tym zastanawiać i wydaje mi się, że u wielu ludzi właśnie tak jest. Chęć zdobycia najlepszego partnera seksualnego, który zapewni dobrą opiekę potomstwu. Coś w tym jest...
Hmmm no dziwne to troszke... Otóż ja jestem żywym przykładem tego że dobry, ba nawet idealny partner seksualny nie zapewnia dobrej opieki potomstwu....
 
podpisuje sie pod hayne. moze byc dobrym ojcem biologicznym, czy brzydko mowiac 'dawca genow', ale czesto nic poza tym. zreszta to nic odkrywczego, wystarczy poczytac publikacje na ten temat. we wszystkich wskazuje sie, ze w okresie dni plodnych kobieta szuka 'samca', a pozniej, czy kiedy jest juz matka, kogos, kto da cieplo, bezpieczenstwo i opieke rodzinie.

iddealnie, jesli to ta sama osoba ;)
 
Słusznie, ale chyba zgodzicie się, że podświadomie szukamy kogoś z kim mamy sznsę na zdrowe potomstwo. Na przykład, nie kręcą mnie faceci z wodogłowiem czy zespołem downa.
...z drugiej strony są kobiety, które wiążą się z facetami w wieku swoich ojców czy dziadków.

Ale za bardzo odbiegłam od tematu zdrady.

Cytrynko, to pytanie, o którym piszesz ten mąż już dawno sobie zadał. A na co facetom są żony? Od sprzątania, chowania dzieciaków, do towarzystwa. W tym przypadku również dla pieniędzy (bo ona o wiele lepiej zarabia). Tworzą skomplikowaną sieć powiązań i każde coś z tego czerpie. Jest to związek dość skomplikowany i nie wiem co ich napędza i co trzyma razem... może dzieci?
 
avocado2 pisze:
A na co facetom są żony? Od sprzątania, chowania dzieciaków, do towarzystwa. W tym przypadku również dla pieniędzy (bo ona o wiele lepiej zarabia). Tworzą skomplikowaną sieć powiązań i każde coś z tego czerpie. Jest to związek dość skomplikowany i nie wiem co ich napędza i co trzyma razem... może dzieci?
Jak ja bym chciała wiedzieć... I znać odpowiedź na to pytanie. Jedno wiem, w moim przypadku to raczej nie do towarzystwa... I nie zdradzi - tak fizycznie, bo ma zasady i chyba też po to by nie dać mi argumentu do ręki... Ale zdrada emocjonalna to już na bank była... I to boli... Oj boli!
 
Ja fizycznie nie zdradziłam nigdy ale kiedys pocałowałam mojego aktualnego faceta bedac z innym po tym wydarzeniu wiedziałam ze nie chce byc z tamtym
 
a czy wybaczyłybyście ukochanemu zdrade
ja chyba nie ale kto wie jakbym sie zachiowała w takiej sytuacji
 
reklama
kasiula matula pisze:
a czy wybaczyłybyście ukochanemu zdrade
ja chyba nie ale kto wie jakbym sie zachiowała w takiej sytuacji
Moj zdradził mnie jakis miesiac temu ale nie fizycznie dowiedziałam sie od tej dziewczyny on nie chcial sie przyznac ale jak powiedziałam mu ze wszystko wiem rozpłakał sie jak dziecko i przepraszał mowil ze mielismy wtedy kryzys i w ogole nie wiedzialam co mam zrobic wybaczyłam mu ale nie zapomniałam
 
Do góry