reklama
avocado2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2004
- Postów
- 703
Myślę, że zdrada może być oznaką, że w związku nie dzieje się dobrze. Ale to chyba tylko w przypadku, kiedy oboje wstępowali w związek przekoniani, że będą wierni. Bo są ludzie (tak jak ci, których opisywałam), którzy nigdy nie zakładali, że będą wierni.
Ja na przykład nie mam żadnych problemów w dochowaniem wierności. Bardzo mi się podobają inni faceci, czasem mnie wręcz pociągają. Ale cóż z tego? Mam w głowie coś w rodzaju blokady i mało prawdopodobne jest, by mnie ktoś "zbajerował".
Są też tacy, którzy są bardzo podatni na flirt i nie potrafią się powstrzymać.
Nie wiem właściwie co sobie myśli człowiek który zdradza. Być może tak jak alkoholik, który po dłuzszym czasie abstynencji: "tylko ten jeden raz", "raz kozie śmierć, nikt się nie dowie", "coś mi się od życia należy". Czy tez może wcale nie myśli i pozwala, by krocze przejęło stery.
Agawo, napisałaś kilka postów wcześniej, czy to możliwe, by krocze żądziło czyimś życiem. Zaczęłam się nad tym zastanawiać i wydaje mi się, że u wielu ludzi właśnie tak jest. Chęć zdobycia najlepszego partnera seksualnego, który zapewni dobrą opiekę potomstwu. Coś w tym jest...
Ja na przykład nie mam żadnych problemów w dochowaniem wierności. Bardzo mi się podobają inni faceci, czasem mnie wręcz pociągają. Ale cóż z tego? Mam w głowie coś w rodzaju blokady i mało prawdopodobne jest, by mnie ktoś "zbajerował".
Są też tacy, którzy są bardzo podatni na flirt i nie potrafią się powstrzymać.
Nie wiem właściwie co sobie myśli człowiek który zdradza. Być może tak jak alkoholik, który po dłuzszym czasie abstynencji: "tylko ten jeden raz", "raz kozie śmierć, nikt się nie dowie", "coś mi się od życia należy". Czy tez może wcale nie myśli i pozwala, by krocze przejęło stery.
Agawo, napisałaś kilka postów wcześniej, czy to możliwe, by krocze żądziło czyimś życiem. Zaczęłam się nad tym zastanawiać i wydaje mi się, że u wielu ludzi właśnie tak jest. Chęć zdobycia najlepszego partnera seksualnego, który zapewni dobrą opiekę potomstwu. Coś w tym jest...
Prześliczny to obrazek. Ale najprawdopodobniej zepsuje się w momencie w którym mężowi ostygnie nieco fiut, opadnie, a zyskana w ten sposób nadwyżka krwi zasili mózg i zrodzi się w nim wreszcie jedno z tych Wielkich Pytań, które zyskują odpowiedź natychmiast, bo same dla siebie są odpowiedzią - "na cholerę mi właściwie ta moja żona ?". Ale może nawet obejdzie się bez zasilenia krwią mózgu - facet zwyczajnie zacznie do "koleżanki" czuć coś więcej niż więź koleżeńską. Hipisowskie utopie zmarły już w fazie niemowlęcej. Hipisi się pożenili, założyli garnitury z krawatami, wybudowali domy, spłodzili synów, zasadzili drzewa i zostali najbardziej bezwzględnymi kapitalistami, bardziej bezwzględnymi od tych od których chcieli uwolnić świat.avocado2 pisze:Piszę o tym, żeby Wam pokazać, że taki układ też może dawać szczęście. (...)skoro żona naprawdę nie ma ochoty na seks, a mąż chodzi wiecznie wygłodniały, to nie ma takiego wyjścia, które zadowoliłoby oboje jednocześnie. Albo żona byłaby gwałcona, albo mąż pozbawiony bardzo ważnej potrzeby. Kochanka, która przy okazji stała się dobrą koleżanką obojga jest dobrym rozwiązaniem. Taki trochę "hipisowski" styl.
Hahaha, w jednym klubie z Agawą ! O przewrotny losie ! :
Hmmm no dziwne to troszke... Otóż ja jestem żywym przykładem tego że dobry, ba nawet idealny partner seksualny nie zapewnia dobrej opieki potomstwu....avocado2 pisze:Zaczęłam się nad tym zastanawiać i wydaje mi się, że u wielu ludzi właśnie tak jest. Chęć zdobycia najlepszego partnera seksualnego, który zapewni dobrą opiekę potomstwu. Coś w tym jest...
naja
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 11 Maj 2005
- Postów
- 8 813
podpisuje sie pod hayne. moze byc dobrym ojcem biologicznym, czy brzydko mowiac 'dawca genow', ale czesto nic poza tym. zreszta to nic odkrywczego, wystarczy poczytac publikacje na ten temat. we wszystkich wskazuje sie, ze w okresie dni plodnych kobieta szuka 'samca', a pozniej, czy kiedy jest juz matka, kogos, kto da cieplo, bezpieczenstwo i opieke rodzinie.
iddealnie, jesli to ta sama osoba
iddealnie, jesli to ta sama osoba
avocado2
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Listopad 2004
- Postów
- 703
Słusznie, ale chyba zgodzicie się, że podświadomie szukamy kogoś z kim mamy sznsę na zdrowe potomstwo. Na przykład, nie kręcą mnie faceci z wodogłowiem czy zespołem downa.
...z drugiej strony są kobiety, które wiążą się z facetami w wieku swoich ojców czy dziadków.
Ale za bardzo odbiegłam od tematu zdrady.
Cytrynko, to pytanie, o którym piszesz ten mąż już dawno sobie zadał. A na co facetom są żony? Od sprzątania, chowania dzieciaków, do towarzystwa. W tym przypadku również dla pieniędzy (bo ona o wiele lepiej zarabia). Tworzą skomplikowaną sieć powiązań i każde coś z tego czerpie. Jest to związek dość skomplikowany i nie wiem co ich napędza i co trzyma razem... może dzieci?
...z drugiej strony są kobiety, które wiążą się z facetami w wieku swoich ojców czy dziadków.
Ale za bardzo odbiegłam od tematu zdrady.
Cytrynko, to pytanie, o którym piszesz ten mąż już dawno sobie zadał. A na co facetom są żony? Od sprzątania, chowania dzieciaków, do towarzystwa. W tym przypadku również dla pieniędzy (bo ona o wiele lepiej zarabia). Tworzą skomplikowaną sieć powiązań i każde coś z tego czerpie. Jest to związek dość skomplikowany i nie wiem co ich napędza i co trzyma razem... może dzieci?
Irlandia
Mama Kwietniowa 2006
Jak ja bym chciała wiedzieć... I znać odpowiedź na to pytanie. Jedno wiem, w moim przypadku to raczej nie do towarzystwa... I nie zdradzi - tak fizycznie, bo ma zasady i chyba też po to by nie dać mi argumentu do ręki... Ale zdrada emocjonalna to już na bank była... I to boli... Oj boli!avocado2 pisze:A na co facetom są żony? Od sprzątania, chowania dzieciaków, do towarzystwa. W tym przypadku również dla pieniędzy (bo ona o wiele lepiej zarabia). Tworzą skomplikowaną sieć powiązań i każde coś z tego czerpie. Jest to związek dość skomplikowany i nie wiem co ich napędza i co trzyma razem... może dzieci?
K
kasiula matula
Gość
a czy wybaczyłybyście ukochanemu zdrade
ja chyba nie ale kto wie jakbym sie zachiowała w takiej sytuacji
ja chyba nie ale kto wie jakbym sie zachiowała w takiej sytuacji
reklama
Moj zdradził mnie jakis miesiac temu ale nie fizycznie dowiedziałam sie od tej dziewczyny on nie chcial sie przyznac ale jak powiedziałam mu ze wszystko wiem rozpłakał sie jak dziecko i przepraszał mowil ze mielismy wtedy kryzys i w ogole nie wiedzialam co mam zrobic wybaczyłam mu ale nie zapomniałamkasiula matula pisze:a czy wybaczyłybyście ukochanemu zdrade
ja chyba nie ale kto wie jakbym sie zachiowała w takiej sytuacji
Podobne tematy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 33
- Wyświetleń
- 17 tys
- Odpowiedzi
- 440
- Wyświetleń
- 77 tys
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: