reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zdrada

Zdradziłam/Zdradziłem


  • Wszystkich głosujących
    394
On się zarejestrował tam wtedy kiedy się pokłóciliśmy i wyniósł się na kilka di do rodziców. To wtedy to napisał, bo jak sam powiedział, to zdrada przeszła mu przez myśl ale nigdy by mnie nie zdradził i jest dumny,ze jest jego jedyną partnerką. A jemu w naszym związku brakuje seksu... Z resztą on mógłby codziennie uprawiać seks i jeszcze się masturbować i może dop0iero byłby zadowolony. Wg mnie jest od niego uzależniony i chciałabym by poszedł do jakiego psychologa czy gdzieś. A z tym szkoleniem to wydaje mi się, że powinien teraz postarać się o odzyskanie mojego zaufania a on chce sobie wyjechać. Powinien się zastanowić co jest dla niego ważniejsze: ja czy wyjazd. A on stwierdził jeszcze na to, że nie zdradził i do winy się nie oczuwa to na szkolenie jechać może...
 
reklama
dobrze, że sobie wszystko wyjaśniliście. Ja na Twoim miejscu też byłabym ostrożna! Nie ufaj mu tak do końca, przynajmniej na razie... Ale nie powinnaś mu zabraniać wyjazdu... Jeżeli bęzie Cię chciał zdradzić to i tak to zrobi... Na delegacji czy będąc w domu.

Może być tak jak piszesz- jest uzależniony od seksu i potrzebuje pomocy, najlepiej seksuologa.

A u Was nie ma mowy o seksie, choćby raz w tygodniu, z prezerwatywą nawet?
 
No jest możliwość seksu w gumce tylko ostatnio, jeszcze przed tym wszystkim, ja mam problem jeśli chodzi o zbliżenia z moim mężem, bo jak myślę o seksie z nim czy mam ochotę to jak tylko on się do mnie zbliży czy przytuli to ochota od razu mija... W ogóle mnie nie podnieca i nie pociąga...
 
Sadze, ze zwiazek po zdradzie nie ma juz sensu...pozostana podejrzenia,niepewnosc,brak zaufania...i kolejna rzecz...jesli ktos zdradzil raz to co go powstrzyma przed kolejnym skokiem w bok???

Nie zgadzam się.
W zeszłym roku przechodziliśmy kryzys, trwało to kilka miesięcy, aż pojawił się Ktoś. Kto potrafił zrozumieć, dać powody do smiechu, pocieszyć i przyprawiał o ... motyle w brzuchu. Nie, to nie była miłość, ale było to coś niezwykłego. Małż się dowiedział, rozstaliśmy się.
I nagle wszystko się zmieniło. Mieszkaliśmy razem (w tamtym momencie nie było innego wyjścia) i musieliśmy dojśc do jakiegoś porozumienia. Nasze stosunki zmieniły się w czystko przyjacielskie i on zaczął opowiadać o jakichś kobietach, zaczął o siebie dbać, nagle zaczął sensowniej mówić i okazało się, że jednak potrafi być odpowiedzialnym człowiekiem. Przejrzeliśmy na oczy, oboje zobaczyliśy co straciliśmy i wróciliśmy do siebie. Od ponad roku znów jesteśmy razem, na szczęście do rozwodu nie doszło. A nasze małżeństwo... Wciąż mam wrażenie jakbyśmy byli kilka dni po ślubie. I wcale nie mam ochoty na skok w bok, nie mogę powiedzieć, ze żałuję zdrady, bo ardzo dużo mnie nauczyła. Warto było przeżyć coś takiego aby docenić to co się ma. Nie wiem co będzie za rok czy dwa... ale jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że to nauczyło nas, aby nie doprowadzić własnego małżeństwa do takiego stanu, aby drugie szukało oparcia gdzieś poza nim. Bo mamy siebie.
A efekt ? Widać na suwaczku :-)
 
U nas po tym wszystkim układa sie bardzo dobrze tylko ja mam problemy z pociągiem do niego. Ale to nie przez to wszystko co ostatnio przeszliśmy bo już wcześniej miałam z tym problemy. Czasami wydaje mi się, że to przez to, że już tyle ze sobą jesteśmy i za bardzo się do niego przyzwyczaiłam...
 
Sadze, ze zwiazek po zdradzie nie ma juz sensu...pozostana podejrzenia,niepewnosc,brak zaufania...i kolejna rzecz...jesli ktos zdradzil raz to co go powstrzyma przed kolejnym skokiem w bok???


nie zgadzam sie

wyjechalismy z mezem do hiszpani 6 lat temu bylismy 2 lata po slubie milismy tam kryzys i stało sie

zdradziłam

powiedziałam sama mezowi (mielismy taka umowe miedzy soba ze gdyby cos ktores z nas zroblo to mowimy sobie szczeze cala prawde )
wybaczył była tylko 1 jedyna rozmowa i powiem wam szczeze ze to nam wyszło w pewnien sposob na dobre
moj maz myslał ze skoro jestesmy małzenstwem 2 lata a razem juz 5 to po co ma sie starac ??
a teraz w kwietniu obchodzimy 8 rocznice slubu i wiecie co

jest zajeb...... jest cudnie

wazne jest aby osoba ktora wybacza (sa to sporadyczne przypadki ) nigdy nie wypominiala nam tego
moj maz jest wspanialym czlowiekiem

moge powiedziec ze to w pewien sposob "scementowało nasz zwiazek "

a moj maz - swiata poza mna nie widzi i nasza 13 miesieczna coreczka
 
Wiecie każdy to widzi trochę inaczej dlatego że jedne z nas są bardziej wrażliwe a drugie mniej...Ja osobiście jestem mega wrażliwa i nie potarfiłabym ani zdradzić ani wybaczyć zdrady..miałam mega kryzyspo 1 roku małżeństwa jednak nigdy nie zrobiłabym czegoś co nie chciałabym żeby spotkało mnie:-( Mój mąż wie że gdyby mnie zdradził to nie ma powrotu bo na samą myśl że dotykał obcej kobiety mi się podnosi...ja jestem pamiętliwa choć nie wypominam...sama bym się męczyła...:-(Szczerze jednak dziwie się osobą którę zdradzają swoich partnerów a nie chce nikogo obrazic bo to moje zdanie ale takie opinie jak np wygłasza pchełka tzn że jest zajebiście po zdradzie może niestety ale tłumaczyć w ten sposób osoba która zdradzała....ale to moje zdanie,może jest inaczej ale ja to tak odbieram...w każdym razie życzę ci kochana żeby dalej wam się tak cudownie układało....zaznaczam, że nie ma tu żadnych złośliwości
 
Andrewa88 nie zarzekaj się. Ja wychodząc za mąż też nie chciałam patrzeć na innych mężczyzn, nikt inny mnie nie pociągał i też uważam się za kobietę wrażliwą. Ale życie płata różne figle, a gdy pojawiają się kłopoty w związku/małżeństwie to o zdradę jest łatwiej...
Mnie też o wiele lepiej układa się w małżeństwie niż kiedyś i nie jest to tylko moje zdanie, bo nawet gdyby mój Małż myślał inaczej tobyśmy ze sobą po prostu już nie byli. Nie da się żyć w związku gdzie tylko jedna osoba jest szczęśliwa.
 
reklama
Akurat dzisiaj przeczytałam książkę Emily Griffin "Siedem lat później". Padło tam mądre zdanie, że nie ma prostych odpowiedzi na pytanie "co bym zrobiła gdyby mnie zdradził?", jedynie osoby które tego nie przeżyły odpowiadają wprost i jednoznacznie "zostawiłabym", "wyrzuciłabym z domu", "dałabym jeszcze jedną szansę", a tak naprawdę to nie wiadomo jakby się zachowały w takiej sytuacji, zwłaszcza że sytuacje mogą być naprawdę bardzo różne (w ogóle wydaje mi się że zdrada to temat bardzo wielowątkowy, chyba w żadnej zdradzie o której słyszałam nie było jednego winowajcy, chociaż na pewno i takie osoby (czyli "zimny drań") się zdarzają...). Myślę, że coś w tym jest. Nagle się okazuje, że ktoś chce walczyć, albo chcą ratować związek (czy to z miłości, czy dla dzieci), albo ktoś się ewidentnie zmienia... I na odwrót: tolerancyjna osoba nagle ma dość i kończy związek definitywnie. Dlatego wydaje mi się, że najwięcej dadzą rady osób, które coś takiego przeżyły/zrobiły, chociaż i tutaj podobieństwo będzie pozorne, bo przecież każdy ma inny charakter, inną historię, wrażliwość...
Ja w każdej sytuacji jestem za daniem drugiej szansy osobie, która nas w jakiś sposób zraniła (obojętnie czy chłopak, mąż, przyjaciółka, rodzina), o ile dana osoba jest tego warta i dąży do naprawienia stosunków. Ale jeśli sytuacja się powtórzy - nie ma zmiłuj. A przynajmniej ja nie mam sobie w tym momencie niczego do zarzucenia, wiem, że zrobiłam ze swojej strony wszystko co możliwe, żeby było dobrze.
Aha, i ja też naprawdę znam pary w których jest dobrze po zdradzie! Więc chyba jednak jest to możliwe :)
Pozdrawiam i życzę mnóstwa siły i trafnych decyzji!
 
Do góry