reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

zdrada

aguś - no widzisz - my się wtedy nie rozstaliśmy. Przetrwaliśmy ten kryzys i potem było tylko lepiej. Nasze rozstanie miało zupełnie inne przyczyny. Dziś odwiedzam go 1 listopada.
To było zobrazowanie pytania gdzie zaczyna się zdrada.


maria09 napisałam młode - bo a nie niedoświadczone. Doświadczona kobieta nie wydaje sądów zbyt szybko. Mimo to, jak świat stary - doświadczenia nabywa się jednak z wiekiem..
Chodzi bardziej o fakt by mimo własnej opinii umieć spojrzec na problem z szerszej perspektywy a nie jak - cytując jedna wypowiedź: "gdyby moja przyjaciółkę zdradził facet a ona by mu wybaczyła nazwałabym ja naiwniarą i śmiała się z niej".
 
reklama
maria09 Popieram Twoje zdanie..Też uważam że młody wiek o niczym nie świadczy..Są osoby po 40 którym się w życiu układa jak z płatka i nie mają o niczym pojęcia ale są też osoby młode dotknięte przez los...I stwierdzenie że nie jestem w temacie bo jestem młoda jest po prostu obrazliwe...I popieram twoje podejście do zdrady... zdradził = nie kochał... A życie przyniesie jeszcze dobre dni i drugą osobę która nie zawiedzie...
 
Dla mnie zdrada to swiadome obdarowanie innej osoby uczuciami przeznaczonymi tylko dla tej jedynej. Jesli mialabym juz wybierac to wolalabym aby moj maz zdradzil mnie z prostytutka, niz mial romans, w ktory wklada uczucie. Nie znioslabym chyba mysli, ze moze o inna kobiete sie troszczyc, myslec o niej, pisac jej wiersze ;-) Tego chyba bym nie wybaczyla. Chyba, bo na 100% nie wiem. Ale tak na 99%! Tak jak tu juz ktos napisal - facet jest z innej planety. Inaczej podchodzi do zycia, uczuc, inaczej rozumie te same sprawy. Pisalam juz o tym w tym drugim watku o zdradzie. Tam wlasnie ten aspekt byl dosc rozwiniety i omowiony. Krotko powiedziawszy: facet zdradzi i jest to dla niego tylko akt fizyczny (na drugi dzien moze nie pamietac z kim, jak wygladala, co robili itd), dla kobiety, ktora zdradzi jest to przezycie. Pamieta wszystko: zapach, swiatko, kazdy szczegol. I rozpamietuje to dlugo "po". Facet "po" zapomina o sprawie. Chyba, ze ulega fascynacji i ma romans.
Dlatego jestem sklonna twierdzic, ze "skok w bok" latwiej byloby mi wybaczyc niz romans. (dla rozumiejacych "inaczej": co nie znaczy, ze napewno bym wybaczyla kolejny raz!, lub tez napewno "nie wybaczyla"!).
 
maria09 Popieram Twoje zdanie..Też uważam że młody wiek o niczym nie świadczy..Są osoby po 40 którym się w życiu układa jak z płatka i nie mają o niczym pojęcia ale są też osoby młode dotknięte przez los...I stwierdzenie że nie jestem w temacie bo jestem młoda jest po prostu obrazliwe...I popieram twoje podejście do zdrady... zdradził = nie kochał... A życie przyniesie jeszcze dobre dni i drugą osobę która nie zawiedzie...

nie wiem co w mojej wypowiedzi jest obraźliwego. Powyzej dokładnie wytłumaczyłam co konkretnie miałam na myśli. Nie napisałam, ze nie jestes w temacie bo jesteś za młoda - wyssałaś sobie to z palca. Możesz to również nazwać nadinterpretacją.
(dla rozumiejących "inaczej":-p)
 
No coz, sa osoby odporne na doswiadczenia zyciowe i nawet z wiekiem niczego sie nie ucza. M.in. fanatycy do nich naleza. Odporni sa na wszystko!
Delikatnie powiem: z fanatykami sie nie koleguje!:-);-)
 
Dla mnie zdrada to swiadome obdarowanie innej osoby uczuciami przeznaczonymi tylko dla tej jedynej. Jesli mialabym juz wybierac to wolalabym aby moj maz zdradzil mnie z prostytutka, niz mial romans, w ktory wklada uczucie. Nie znioslabym chyba mysli, ze moze o inna kobiete sie troszczyc, myslec o niej, pisac jej wiersze ;-) Tego chyba bym nie wybaczyla. Chyba, bo na 100% nie wiem. Ale tak na 99%! Tak jak tu juz ktos napisal - facet jest z innej planety. Inaczej podchodzi do zycia, uczuc, inaczej rozumie te same sprawy. Pisalam juz o tym w tym drugim watku o zdradzie. Tam wlasnie ten aspekt byl dosc rozwiniety i omowiony. Krotko powiedziawszy: facet zdradzi i jest to dla niego tylko akt fizyczny (na drugi dzien moze nie pamietac z kim, jak wygladala, co robili itd), dla kobiety, ktora zdradzi jest to przezycie. Pamieta wszystko: zapach, swiatko, kazdy szczegol. I rozpamietuje to dlugo "po". Facet "po" zapomina o sprawie. Chyba, ze ulega fascynacji i ma romans.
Dlatego jestem sklonna twierdzic, ze "skok w bok" latwiej byloby mi wybaczyc niz romans. (dla rozumiejacych "inaczej": co nie znaczy, ze napewno bym wybaczyla kolejny raz!, lub tez napewno "nie wybaczyla"!).
na prawdę Cię podziwiam.znając siebie gdybym się zdecydowała zostać przy mężu który by mnie zdradził(w co wątpię)nie mogłabym o tym zapomnieć.nos bym miała w jego komórce, jakby wychodził nawet do pracy i się spóźniał to już bym wariowała.a jakby jeszcze się do jakiejś kobiety uśmiechnął to już na pewno bym se koleją zdradę wmówiła.a to i tak by zepsuło nas związek bo bym popadła w paranoję.więc wolałabym odejść z córcią po zdradzie i mieć spokój.przepłakać kilka nocy i układać sobie życie na nowo.pozdrawiam
 
Maria09 - Cyt "nie mogłabym o tym zapomnieć.nos bym miała w jego komórce, jakby wychodził nawet do pracy i się spóźniał to już bym wariowała.a jakby jeszcze się do jakiejś kobiety uśmiechnął to już na pewno bym se koleją zdradę wmówiła.a to i tak by zepsuło nas związek bo bym popadła w paranoję"
U mnie tez tak bylo, ale z czasem minelo. Pierwszy wrecz rok byl dla mnie bardzo ciezki. Myslalam, ze nie dam rady sama z soba. Gdyby wtedy moj maz zrobil jeden falszywy krok (jakikolwiek, nie mowie o kobietach!) - nie udaloby sie nam. Ale go nie zrobil. Moze to glupio dla niektorych zabrzmi, ale on mi pomog z tego wyjsc (mimo, ze sam mnie w to wpakowal).
Dzis, mimo ze mam dostep do wszystkiego, nie szperam, nie kontroluje, moze czasem pofantazjuje, ale tez sie lapie na tym, ze to tylko moja fantazja. To nie ma sensu. Jesli bedzie chcial zdradzic - to zdradzi. Predzej czy pozniej sie o tym dowiem. Im bardziej sie faceta chce trzymac na uwiezi, tym bardziej on chce sie z niej oswobodzic.
Nie martwie sie na zapas. Co bedzie to bedzie. Wtedy sie bede martwic. Zyje dniem dzisiejszym i staram sie, aby z kazdego dnia zostawaly jak najlepsze wspomnienia na starosc (choc nie zawsze sie udaje, bo mam niezly temperament;-):-D). Na dzien dzisiejszy moge powiedziec, ze jestem szczesliwa, ze mam tyle wspanialych wspomnien, ze nie ma juz miejsca na to gorzkie. Ono jest, ale gdzies wbite w kat, zastawione tymi milymi. Szkoda, ze jest, ale bez niego moze by nie bylo tylu pozniejszych wspanialych chwil. Mam kilka mott. Jedno z nich mowi "Nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo!".
 
jesteś bardzo silną kobietą.niewiele z nas by sobie poradziło po czymś takim.ja na pewno nie dałabym rady tak jak Ty.poddałabym się.musicie się naprawdę kochać.taka miłość z filmów:))))Wam się trafiła.pielęgnujcie to oboje.życzę Wam jak najlepiej:).dobranoc
 
Maria - Dzieki. Ale wcale nie jestem tak silna, i nie zawsze uwazalam, ze moge wybaczyc zdrade. O, nie!!! Natomiast kiedy staje sie przed faktem wszystko sie zmienia i czlowiek zaczyna myslec inaczej. Wierz mi lub nie, ale to wlasnie maz dodawal mi sil i cierpliwosci. Doszlam do wniosku, ze odejsc moge zawsze, ale wrocic juz nie. Dlatego czekalam i patrzylam co z tego wyniknie. Jak widac oplacilo sie. Z czasem dobre uczynki przycmily te zle, a radosc zycia codziennego pomagala zapominac.
Nie mozna cale zycie rozdrapywac starych ran, bo one sie nie zagoja. Nie mozna tez zyc przeszloscia, bo sie nie pojdzie na przod. W zyciu trzeba sie kierowac rozsadkiem, a nie sama duma, idealami, opinia innych... To nie zawsze idzie w parze.
Pozdrawiami zycze milego, slonecznego dnia!
PS. Jade karmic moje kury!:-D
 
reklama
Niewiem czy ja znalazlabym w sobie tyle sily zeby wybaczyc zdrade, bo zapomniec tego sie nie da, w pierwszym odruchu wystawilabym mezowi walizki za drzwi, kazala sie wyprowadzic, chyba nie moglabym zyc z nim pod jednym dachem, nie mowie, ze nigdy bo malzenstwo to dla mnie swietosc i rozwodu bym nie wziela pewnie, ale tego ze bym kazala mu sie wyprowadzic do rodziców jestem pewna, nawet gdybym potem miala wybaczyc to nauczka musialaby byc tak czy siak, musialby pozyc troche bezemnie zeby byc moze zrozumiec swój blad, bardzo go Kocham i sama nieraz zastanawiam sie czy mialabym na tyle sily zeby sie z nim rozejsc na zawsze, w razie zdrady.
 
Do góry