Pomijając czy uważam ten przepis za zasadny czy nie - nie znam przepisów, które każą mi nosić na twarzy szmatę.
Noszę atestowane maski jednorazowe, które po noszeniu trafiają do śmietnika.
PS. Nie jest to aktualnie wykonywany przeze mnie zawód, ale jestem lekarzem. Zdarzało mi się mieć maskę przed pandemią przez kilka godzin, w pomieszczeniu gdzie swobodna cyrkulacja powietrza nie istnieje (bo nikt nie otworzy okna na sali operacyjnej gdzie pacjent jest kilka godzin otwarty).
Nie jest to wygodne, owszem ale ani ja, ani moi koledzy nie naraziliśmy swojego życia - ani zdrowia. Mam kolegów po fachu pracujących na salach chirurgicznych 30-40 lat. W maskach.
Mają się dobrze, naprawdę.
Nie znam jako lekarz żadnych naukowych dowodów jakoby noszenie maski było niebiezpieczne dla matki lub płodu. A jeśli zaburzona cyrkulacja powietrza wpływa na problemy z oddychaniem czy zawroty głowy, kobieta ciężarna bez problemu może dostać zaświadczenie od prowadzącego lekarza o przeciwwskazaniu do noszenia maski.
Ja takowe posiadam od wczoraj, kiedy poinformowano o nowych zasadach - nie przez moje widzimisię a przez konkretne wskazanie
Co ma jednak polityka i koronawirus do problemu wyłudzania zwolnień chorobowych w ciąży w Polsce?