Anik współczuję bardzo, nie wiem czy Cię to pocieszy, ale u nas bywa ostatnio podobnie. Kiedyś wystarczyło go odłożyć i mimo, że ponarzekał kilka minut to wychodziłam z pokoju, a on zasypiał sam. Teraz jest różnie bo zazwyczaj ledwo go położę to on wstaje przy szczebelkach i skacze (chociaż 5 minut wcześniej prawie zasypiał). Ale tak czy siak wychodzę i co kilka minut jak głośno płacze wchodzę, bez słowa wciskam smoka i kładę na boczku. Nieraz jest tak kilka razy . Jak tylko sobie słabo marudzi to nawet nie wchodzę – niech sobie pogada.
Zupełnie inna bajka jest w środku nocy. Też ostatnio się budzi częściej i to nieraz z wielkim krzykiem, ze nie idzie go uspokoić. Biorę go, przytulam i nic. Bo on jak tylko wyczai, że jest u nas w łóżku to się zaczyna dopiero zabawa. W łóżeczku go nie zostawię bo się drze jakby go obdzierali (sąsiadka mnie nawet ostatnio spytała co mi tak dziecko płacze więc nie ryzykuję, że mi policję naślą) i biorę do nas. I zwykle się kończy na tym, że my udajemy, że śpimy, a on bawi się pomiędzy nami. Zazwyczaj po godzinie ma dość i zasypia nam w nogach. Nie wiem może tak jak piszesz to skok rozwojowy, albo zęby? Dodam, że tak jak Fiore nie kładę go już po 16. Zresztą on ostatnią drzemkę ma około 14 i śpi godzinkę. A ostatnio budzi się o 5.40 więc raczej powinien być zmęczony a i tak budzi się po kilka razy.