ja zakupy ciuszkowe chyba już ukończyłam - mam kilka pajacyków o różnej grubości, body z krótkim i długim rękawkiem, dresiki, spodenki bawełniane, ogrodniczki, bluzeczki, sweterki, skarpeteczki, bluzy, kurteczkę i nawet kombinezonik na jesień
- część sklepowych, część używanych ale z zakupów jestem BARDZO ZADOWOLONA - i .. z czego teżjestem dumna - ciuszki są już poprane, poprasowane i poukładane w foliowych pozaklejanych workach czekają na swoje 5 min
żadnych kaftaników i śpiochów nie planuję kupować bo po prostu takich ciuszków nie lubię.
mam też już kocyki, pościel, ręczniczek, szczoteczkę do włosków, nożyczki i obcinacz do paznokietków, fridę, trochę kosmetyków (część dali nam na szkole rodzenia podobnie jak buteleczki), mam rożek, śpiworek... i sama nie wiem co jeszcze.
łóżeczko, matę edukacyjną i krzesełko do karmienia dostałam od brata po jego córeczce więc został w sumie jeszcze wózek, leżaczek, pieluszki flanelkowe i tetrowe i jakieś duperelki. Ufff... jak kiedyś pisałam, później czasu będe mieć jeszcze mniej a teraz jak po pracy uda mi się wygospodarować chwilę - to zakupuję. Poza tym nie mam pewności czy do końca będę 'na chodzie'.
A odnośnie tych otulaczy... to na szkole rodzenia położna mówiła nam żeby nie owijać dziecka nigdy tak żeby nie mogło ruszać kończynami bo to nie robi dla dzieciaczka nic dobrego - musi machać nóżkami i rączkami a w szpitalu tak opatulają dzieciątka dla swojej wygody. Podstawowa zasada - jakiej powinnyśmy się trzymać - to traktować dziecko jak małego normalnego człowieka - nie przegrzewać, nie motać cały czas w bety i.... byle do przodu