Mama- mnie laktator był potrzebny- nie dałabym rady bez niego przy nawale pokarmu. Ale z tym dokarmianiem butelką się nie zgadzam
Czasem wystarczy dac butlę dwa raz i juz dziecko nie chce piersi ssać.
Mnie po prostu bardzo zalezy na karmieniu piersią i to jest dla mnie priorytet. Na poczatku z karmieniem bywa ciężko- dziecko musi nauczyć sie ssac, mama uczy się podawac piers. Pamiętam, że z Zosią poczatkowo był dramat, przy każdym karmieniu obie byłysmy mokre od potu, ona nie mogła chwycić brodawki, denerwowała sie- trwało to ok 2 tygodnie, a potem było coraz lepiej. Ale zanim nauczyłyśmy sie komfortowego karmienia, na pewno minął dobry miesiąc. Butelke ssie się zupełnie inaczej niz pierś ( choćby była najnowocześniejsza). I na pewno ssanie butli mniej lub bardziej zaburza umiejętnośc ssania piersi. Więc ja bym nie ryzykowała. Butelkę kupiłam, ale zamierzam jej użyć w razie konieczności i nastawiam się raczej na to, że w pierwszym miesiącu nie będzie takiej potrzeby. Smoczek uspokajacz tez mam zamiar podac dopiero po miesiącu, gdy Helenka będzie sobie super radzić z piersią.
Ale oczywiście, jesli ktoś ma inne zdanie, to ok
Podobnie jak z dietą- nie mam sie za nieomylną
. Z dziecmi róznie bywa. Jedno od razy chwyci cycka i ssie elegancko,i czy piers czy butla jest mu wszystko jedno, inne potrzebuje wiecej czasu na naukę- raz podasz butelkę i pozamiatane. Mam znajomą, która dziecko karmiła swoim pokarmem, ale tylko butlą bo pierś wypluwało. No ja bym chyba zgłupiała, musząc 6 razy dziennie pokarm odciągać, podgrzewac go itd.