Klajo - ja głosuję za Bubchenem.
U nas nic nie kupione jeszcze... ale wiecie jak to jest, leki mamy itp rzeczy kosmetyczne bo jest starsze, ubranka przykitrane po znajomych... w sumie to przewijak musimy dokupić. Spirytus jakiś w domu jest ;-). Gaziki może trzebaby kupić ... ale to się skoczy do apteki w każdej chwili, jakoś na zapas nie chce nam się gromadzić. Pampki też się kupi jakoś okazyjnie jak mnie skurcze złapią ;-)
Heh, naprawiliśmy dziś wózek - nity się obluzowały, w sumie trzeba było w 2 miejsca walnąć młotkiem co kosztowało nas 0 zł, bo pan naprawca nas obśmiał i nie wziął kaski.
Koszule to jakieś wygrzebię chyba z szafy stare, bo bez sensu nowe kupować, a w domu nie używam bo śpię nago
Jakieś staniki do karmienia niby mam, ale zeszłym razem nie używałam, chodziłam w zwykłych (znaczy jak mi przeszedł nawał, bo jak nawał to pierś była większa niż pośladek
raczej marna szansa na rozmiar ;-)).